Zagrożenia w Głuchołazach w woj. opolskim już nie ma. Obecnie trwa sprzątanie po powodzi. Zanim powstanie nowy most, który połączy obie strony miasta, konieczna jest rozbiórka dotychczasowych konstrukcji, zniszczonych przez falę. Gdy ta dobiegnie końca wojskowi, jak deklarują, będą w stanie postawić most w ciągu 4-5 dni.
Odbudowanie mostu w Głuchołazach (woj. opolskie) na rzece Białej jest kluczowe. Musi powstać jak najszybciej. To bowiem jedyny łącznik między dwiema częściami miasta. W tej chwili jest ono sparaliżowane i zdezintegrowane. W jednej części miasta jest przychodnia, do której nie mają dostępu osoby po drugiej stronie rzeki. Tam z kolei jest szkoła, która ma zostać otwarta już od poniedziałku.
- Będzie most tymczasowy. Najpierw myśleliśmy, że będzie to most pontonowy, ale wygląda na to, że to będzie stały element, wojsko prawdopodobnie ma gotowe elementy, przęsła - zapowiadał w środę na antenie TVN24 Paweł Szymkowicz, burmistrz Głuchołaz.
Wojsko deklaruje, że zbuduje go w ciągu 4-5 dni. Jego moduły są już w Głuchołazach, ale problem polega na tym, że zanim wojska inżynieryjne wkroczą do akcji, trzeba rozebrać mosty, które zdemolowała rzeka podczas fali powodziowej.
Przypomnijmy, że do niedawna znajdowały się tam dwa mosty - tymczasowy, drewniany oraz most stały, który był w budowie. Niestety siła żywiołu była olbrzymia i zniszczyła oba z nich. Obecnie są one rozbierane, ale zadanie to jest wyjątkowo trudne, bo ciężki sprzęt nie może wjechać wszędzie. O ile sam poziom rzeki jest już stosunkowo niski, jej nurt jest wartki. Prace sprowadzają się do rozbiórki ręcznej.
Na rzece powstała tama
Wiadomo już, dlaczego fala powodziowa poczyniła tak wielkie spustoszenie na Starym Mieście w Głuchołazach. Zawalenie mostów doprowadziło do zablokowania rzeki. Na ich zniszczonej konstrukcji zatrzymywały się drzewa i gałęzie, które utworzyły prowizoryczną tamę. To spowodowało, że rzeka nie mogąc płynąć korytem popłynęła w kierunku ulic znajdujących się na Starym Mieście. - wyjaśnił na antenie reporter TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Michał Meissner/PAP