Przepowiednie, wróżby i intuicje

Maciej Wierzyński
Maciej Wierzyński
Źródło: TVN24
Zamieszanie polityczne, które trwa od jakiegoś czasu w naszym kraju, podniosło falę przepowiedni i komentarzy. Moim zdaniem to, co się dzieje, jest kolejną potyczką w wojnie o modernizację kraju. Jedna strona o potrzebie modernizacji mówi, drugą ją przed swoimi wyborcami ukrywa.

Z jednej strony mamy PiS i Kaczyńskiego, który widzi, że kraj się zmienia w szybkim tempie, ale zmiany te - zdaniem Prezesa - przebiegają za pieniądze i wedle życzeń Brukseli i Niemiec. A tego, z natury rzeczy i od stuleci, Polacy nie lubią. Przez to - zdaniem części swoich wyborców - Kaczyński traci dystans do świata i nie zaspokaja całkowicie uzasadnionych polskich oczekiwań i pragnień. Większość jest jednak przekonana, że dobrze to już było i to wina Tuska. Niektórzy zwolennicy polityczni Kaczyńskiego twierdzą, że Polska cierpi z powodu zalewu głupkowatej postępowości. Według nich polski młody inteligent uważa na przykład, że kluczem do zrozumienia świata są studia filmoznawcze. "Pisowcy" postanowili o odczuwanej potrzebie modernizacji nie mówić głupkom - obywatelom. "Za naszych rządów będzie tak, jak było, tylko bardziej patriotycznie i po sarmacku". No i że kiedyś to byliśmy mocarstwem, a cały ten ogromny dorobek został zmarnowany przez nieudolne rządy Tuska. Złote czasy wrócą - obiecuje PiS narodowi pod warunkiem, że naród będzie PiS-u słuchał. I większość, jak pokazały wybory prezydenta RP, wierzy w te zapowiedzi.

Komentatorzy polityczni wszelkich wyznań wieszczą - moim zdaniem również nie mają racji - upadek demokracji w Polsce. Jeśli ustrój ten przegrywa na całym świecie, to dlaczego miałby w takim zacofanym kraju jak Polska przetrwać? Tak brzmi ich podchwytliwe pytanie.

Już odpowiadam: bo Polska jest inna. I dlatego różne przepowiednie rozmaitych znawców zwykle się nie spełniają. Weźmy 1980 rok. Znawcy mówili, że świat oddziela od wojny tylko krok. Wojna na szczęście nie wybuchła, nie znalazł się też ekspert, który by przewidział w Polsce Solidarność. Albo przed wojną - wielki reporter Ksawery Pruszyński, uważany za wróżbitę dysponującego dostępem do wiedzy tajemnej, sądził, że Eugeniusz Kwiatkowski powinien był zostać wyrzucony z rządu za wydanie pieniędzy na budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego. Pruszyński, w szkicu opublikowanym w Londynie w 1941 roku, pisał, że wystarczyło jedno słowo Rydza-Śmigłego, "aby Kwiatkowskiego przegonić (....) by zamiast budowania własnych fabryk broni, (...) iść na zakup broni u obcych".

Zagraniczni eksperci mylili się także. Nie doceniali naszych talentów. Urzędnicy amerykańskiego Departamentu Stanu, przeznaczając na początku transformacji spore fundusze na pomoc w odrodzeniu przedsiębiorczości w Polsce, nie wierzyli, że te dolary kiedykolwiek się zwrócą. Tymczasem kierujący programem pomocy Jerzy Koźmiński nie tylko amerykańskich funduszy nie zmarnował, lecz je pomnożył.

Albo przewidywania w skali globalnej. Putin oczarował wszystkich, z wyjątkiem Krystyny Kurczab-Redlich. Ona jedyna do końca trwała przy swoim, powtarzając: Putin to bandyta, kiedy nawet George Bush stwierdził, że jak zajrzał Putinowi w oczy, to zobaczył w nich demokratę.

Uważałem, że z tym demokratą to Bush przesadził, ale stroniłem od radykalizmu Kurczab-Redlich - w końcu większość sądziła, że z Putinem będzie można się dogadać. Taką listę pomyłek - cudzych i własnych błędnych przewidywań - mógłbym ciągnąć bez końca. Przytaczam ją, by pokazać, że nikt nie jest nieomylny i żeby zachęcić do wysłuchiwania stron sporu. A do tego, aby przewidzieć przyszłość, potrzebna jest jeszcze intuicja. W naszym kraju wśród polityków intuicją wykazali się w przeszłości Wałęsa i Kwaśniewski. Intuicję demonstrował też kilkakrotnie w swoim życiu politycznym Jarosław Kaczyński.

Dziś trzymam kciuki, żeby intuicja nie opuszczała Tuska.

INNE FELIETONY MACIEJA WIERZYŃSKIEGO

Opinie wyrażane w felietonach dla tvn24.pl nie są stanowiskiem redakcji.

Maciej Wierzyński - dziennikarz telewizyjny, publicysta. Po wprowadzeniu stanu wojennego zwolniony z TVP. W 1984 roku wyemigrował do USA. Był stypendystą Uniwersytetu Stanforda i uniwersytetu w Penn State. Założył pierwszy wielogodzinny polskojęzyczny kanał Polvision w telewizji kablowej "Group W" w USA. W latach 1992-2000 był szefem Polskiej Sekcji Głosu Ameryki w Waszyngtonie. Od 2000 roku redaktor naczelny nowojorskiego "Nowego Dziennika". Od 2005 roku związany z TVN24.

Czytaj także: