Przed Sądem Rejonowym w Olsztynie zapadł wyrok w sprawie mecenasa Pawła Kozaneckiego, oskarżonego o spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie kobiety. Po wypadku mówił, że "była to konfrontacja bezpiecznego auta z trumną na kołach". Znany łódzki prawnik został skazany na karę dwóch lat więzienia, ma też pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów. Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura żądała dla niego kary pięciu lat więzienia. Obrońcy wnieśli o uniewinnienie.
26 września 2022 roku mecenas Paweł Kozanecki (zgodził się na podawanie nazwiska i prezentację wizerunku) siedział za kierownicą osobowego mercedesa, który czołowo zderzył się z audi jadącym z naprzeciwka. Audi jechały dwie kobiety w wieku 53 i 67 lat, obie zginęły. Tamtego popołudnia wyruszyły odwiedzić rodzinę (dzieci zmarłych kobiet są małżeństwem).
Mecenas, który w momencie wypadku był trzeźwy, ze zdarzenia wyszedł bez większych obrażeń. W jego organizmie stwierdzono natomiast śladowe ilości kokainy. Podróżował z żoną i synem.
W piątek Sąd Rejonowy w Olsztynie ogłosił wyrok. Paweł Kozanecki został skazany na karę 2 lat więzienia oraz 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Wyrok jest nieprawomocny.
- W ocenie sądu dowody przeprowadzone na rozprawie w sposób niebudzący wątpliwości wykazały zarówno sprawstwo, jak i winę pana oskarżonego. Ślady pozostawione na jezdni, jak również położenie powypadkowe samochodów, odwzorowanie uszkodzeń, nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że do zdarzenia doszło na pasie ruchu przeznaczonym do jazdy na wprost dla pojazdu audi - argumentowała sędzia.
CZYTAJ TEŻ: "Na pewno nie ma pan nic do dodania?" "Nie, nic". Mecenas, który zaszokował kraj
Prokurator żądał pięciu lat więzienia dla oskarżonego i od 5 do 50 tys. złotych zadośćuczynienia dla siedmiu członków rodziny zmarłych kobiet. Zawnioskował też o pozbawienie znanego prawnika prawa do prowadzenia pojazdów mechanicznych na 10 lat.
- Ten człowiek zabrał nam wszystko. Zabrał nam mamę, zabrał nam teściową. Czujemy tylko żal i tęsknotę. Żadna kara nie będzie adekwatna do tego, co nas spotkało - mówiła mediom obecna na rozprawie córka jeden z ofiar.
Obrona chciała uniewinnienia. Oskarżony nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu.
Adwokata jak i jego obrońców nie było na piątkowej rozprawie.
Tragedia na drodze i szokujące słowa o "trumnie"
Akt oskarżenia przeciwko prawnikowi trafił do sądu we wrześniu 2022 roku. Śledczy oskarżyli mecenasa Pawła Kozaneckiego o to, że 26 września 2021 r. na trasie Barczewo - Jeziorany, kierując pojazdem marki Mercedes, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, poprzez przekroczenie podwójnej linii ciągłej wyznaczającej oś jezdni, wjeżdżając na pas ruchu przeznaczony do poruszania się pojazdów w kierunku przeciwnym.
- W efekcie nieumyślnie doprowadził do spowodowania wypadku drogowego, zderzając się z jadącym prawidłowo pojazdem marki Audi 80, w wyniku czego kierująca i pasażerka audi poniosły śmierć na miejscu zdarzenia - przekazywał Daniel Brodowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Sprawa stała się głośna po tym, jak adwokat zamieścił w internecie film, w którym stwierdził, że kobiety z audi zginęły, bo "jechały trumną na kołach". Adwokat radził, że lepiej jest uzbierać lub zapożyczyć się na lepszy samochód.
"Wszyscy mówią o tym, że nadmierna prędkość, że brawura, że telefony komórkowe, że pijani kierowcy. Ale zapominamy o tym, moi drodzy, że po naszych drogach poruszają się trumny na kółkach. To była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach. I między innymi dlatego te kobiety zginęły" - mówił Kozanecki w nagraniu.
Czytaj też: Mówił o "trumnach na kółkach", znowu stracił prawo wykonywania zawodu
Emocje w czasie mów końcowych
Prokurator Arkadiusz Szulc z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie w mowie końcowej mówił, że do wypadku doszło, bo oskarżony nie koncentrował uwagi na obserwowaniu drogi. "Można mieć drogi, 'napakowany w elektronikę samochód', ale to nie zwalnia kierowcy od uważnej jazdy" – powiedział. Wskazywał, że oskarżony jest osobą uzależnioną od social mediów i to zachowanie po tym zdarzeniu powinno mieć znaczenie dla wymiaru kary lub środków karnych.
Oskarżyciel publiczny mówił, że pierwszy raz spotkał się z przypadkiem, żeby oskarżony publikował film z tak negatywnym wydźwiękiem.
"Nie interesują go uczucia pokrzywdzonych. Nawet te przeprosiny są influencerskie. Oskarżony jest adwokatem, ojcem, a całe zachowanie po wypadku świadczy, że mamy do czynienia z osobą, która jakby miała 13 lat i nie rozumiała konsekwencji swoich działań" – mówił w mowie końcowej prokurator.
Obrońcy oskarżonego w mowach końcowych zarzucili, że w postępowaniu nie zebrano wystarczającego, wyczerpującego materiału dowodowego a dowody elektroniczne pochodzące z samochodu oskarżonego nie zostały w pełni zbadane.
Autorka/Autor: bż/tok
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl