Skrajnie niebezpieczna sytuacja na drodze ekspresowej S7 pomiędzy Mławą i Nidzicą. Jeden z kierowców nagrał kamerką jadącego pod prąd kierującego oplem. O zdarzeniu została powiadomiona policja, ale funkcjonariuszom nie udało się zatrzymać kierowcy osobówki. - Tak czy inaczej mamy kontakt ze zgłaszającym i na podstawie tego filmu będziemy ustalać sprawcę - przekazała asp. szt. Anna Pawłowska z policji w Mławie.
Do zdarzenia doszło 21 stycznia na drodze ekspresowej S7 pomiędzy Mławą a Nidzicą. Serwis Stop Cham opublikował w mediach społecznościowych filmik nagrany przez jednego z kierowców. Na nagraniu widać, że kierujący osobowym oplem jechał drogą ekspresową pod prąd. "Pan za kierownicą był ewidentnie wygodnie rozłożony i miał wywalone w to co się dzieje"- napisał autor nagrania.
"Będziemy ustalać sprawcę"
O zdarzenie zapytaliśmy rzeczniczkę policji w Mławie. - Mieliśmy w tej sprawie zgłoszenie o godzinie 14.19. To było dosłownie na granicy naszego powiatu. Ta osoba jechała pasem w kierunku Warszawy i powiadomiliśmy Komendę Powiatową w Nidzicy, żeby przejęła interwencję. Z tego co wiem, tamtejsza komenda niestety nie ujawniła na swoim terenie tego pojazdu, ale tak czy inaczej, mamy kontakt ze zgłaszającym i na podstawie tego filmu będziemy ustalać sprawcę - przekazała w rozmowie z tvn24.pl asp.szt. Anna Pawłowska z KPP w Mławie. I dodała: - Doszło tutaj do rażącego naruszenia przepisów ruchu drogowego i może nie skończyć się tutaj na mandacie, tylko sprawa trafi do sądu i to sąd najpewniej zdecyduje jak ukarać tego człowieka. Cieszy fakt, że kierujący nie poprzestał na nagraniu tego człowieka, tylko od razu nas powiadomił. Sprawca tego wykroczenia musi zostać ukarany.
Czytaj też: Chciał wjechać ciężarówką pod prąd na drogę ekspresową. Miał 2,5 promila
Krok od katastrofy
O komentarz do tej niebezpiecznej sytuacji poprosiliśmy też byłego biegłego z zakresu analizy i rekonstrukcji wypadków drogowych. - Na tym nagraniu widać, że kierujący tym samochodem jadącym pod prąd wyglądał na w pełni wyluzowanego. Wyglądało to tak, jakby on poruszał się drogą jednopasmową o dwóch kierunkach ruchu. Bezsprzecznie stworzył zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego, tutaj był krok od katastrofy - tu w grę wchodzą prędkości, jeżeli zderzyłby się z jednym pojazdem to, za chwilę na te pojazdy mogłyby wpaść kolejne, mogłoby dojść po prostu do karambolu. Taki kierowca po prostu powinien zostać surowo ukarany - komentuje Andrzej Janicki.
Autorka/Autor: pk/jas
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Stop Cham