Dwoje ratowników wodnych usłyszało zarzuty niedopełnienia obowiązków w związku z utonięciem 10-letniego chłopca. Do tragedii doszło w sierpniu ubiegłego roku na strzeżonym kąpielisku w Kajkowie (woj. warmińsko-mazurskie). Ratownicy nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Elblągu Ewa Ziębka poinformowała, że kobieta i mężczyzna, którzy tego dnia pracowali jako ratownicy wodni, usłyszeli zarzuty - narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osób przebywających na kąpielisku oraz nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
Kobieta i mężczyzna, którzy pełnili służbę ratowniczą, według ustaleń prokuratury nie dopełnili swoich obowiązków, m.in. nie prowadzili stałej obserwacji akwenu i osób kąpiących się, nie przyjęli zgłoszenia o wypadku i nie podjęli natychmiastowej akcji poszukiwawczej - wyjaśniła rzeczniczka.
- Prokuratura postawiła zarzuty po półtorarocznym postępowaniu, między innymi po przesłuchaniu kilkudziesięciu świadków oraz uzyskaniu opinii biegłego z zakresu ratownictwa wodnego, która była kluczowa w tej sprawie - powiedziała prokurator.
Dodała, że podejrzani nie przyznali się do stawianych zarzutów i odmówili składania wyjaśnień. Jak podali śledczy, podejrzani są ratownikami z wieloletnim doświadczeniem, dla których ta praca stanowi główne źródło utrzymania.
Utonięcie 10-latka na kąpielisku
Do tragedii doszło 20 sierpnia ubiegłego roku w Kajkowie, na strzeżonym kąpielisku, z którego korzystają mieszkańcy Ostródy i turyści. 10-letni chłopiec, kąpiący się w towarzystwie rówieśników, zniknął pod wodą. Po sygnale o zniknięciu dziecka rozpoczęły się jego poszukiwania. Ludzie utworzyli łańcuch życia. Chłopca odnaleziono na dnie. Rozpoczęto reanimację na miejscu i przewieziono go do szpitala. Mimo udzielonej pomocy dziecko zmarło.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24