Sojusznicy wystawiają nas do wiatru. Do walki z terrorystami w Afganistanie Amerykanie dostarczyli nam gorzej opancerzone hummery niż te, o które prosiliśmy - ocenia "Dziennik".
Najpierw w Afganistanie zbuntowali się żołnierze wystraszeni tym, że muszą jeździć na patrole samochodami niechroniącymi przed atakiem. Część z nich zażądała powrotu do kraju. Potem polała się krew: w niedzielę rannych zostało czterech saperów, których wóz najechał na minę-pułapkę.
- Hummery, które mamy na misji, to złom. Nie powinny wyjeżdżać poza bazę. Amerykanom tak opancerzony samochód służy do jazdy po napój do sklepu w bazie, nie zaś na patrol do wioski - mówią gazecie żołnierze. Opowiadają o tym, jak sami wzmacniali wozy: - Domowym sposobem dospawaliśmy dodatkowe blachy - opisuje jeden z nich.
147 wozów Ministerstwo Obrony Narodowej zamówiło w 2006 r. Nie są naszą własnością, należą do Stanów Zjednoczonych. My je wypożyczamy. - Tyle że zamówiliśmy hummery w najbezpieczniejszej wersji: 4 i 5. Dowództwo Wojsk Lądowych opracowywało to zapotrzebowanie - mówi gen. broni Waldemar Skrzypczak, szef Wojsk Lądowych.
Zamówienie skierowano do Sztabu Generalnego, a za jego pośrednictwem - do USA. I tu niespodzianka - dostaliśmy 130 innych wozów, wszystkie trafiły do Afganistanu. - Niestety, są to maszyny starszej generacji; w wersji drugiej - tłumaczy generał Skrzypczak. - Wersja 4 i 5 jest bardziej odporna na ataki przeprowadzane za pomocą ładunków improwizowanych: ma silniejszą konstrukcję, wzmocnioną podłogę. Jest także bardziej odporna na ostrzał, bo zarówno kabina, jak i wieżyczka są opancerzone - dodaje.
Od kilku miesięcy dowództwo Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie ogłaszało, że zmieni klasę hummera z dwójki na wyższą. - Do dziś jednak nic w tej sprawie nie drgnęło, poza garażowym dospawaniem paru blach - mówi gazecie jeden z zołnierzy.
MON wystąpiło więc do szefa Pentagonu Roberta Gatesa z prośbą, by doposażyć naszą grupę bojową w Afganistanie w 57 hummerów nowszej generacji. Pisma pomiędzy obydwoma państwami na razie krążą...
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl