Wstrząsające wyznanie maszynisty kolejowego publikuje "Super Express". 57-letni Sławomir Świątkowski ponad połowę swojego życia przepracował na kolei. Prowadząc pociągi, przejechał ponad milion kilometrów, był katem dla 12 samobójców i 3 ofiar wypadków.
- Droga hamowania pociągu to 300 do nawet 600 metrów, nie ma szans, żeby maszyna się zatrzymała, opowiada pan Sławek. - Włączam syrenę, staram się za wszelką cenę zahamować i odwracam głowę... Najgorsze jest to, że przez długi czas na pudle (czoło pociągu) widać odciśnięty ślad głowy człowieka. Jeździmy z nim, dopóki blacha nie zostanie wyklepana.
Takich jak on są tysiące, bo tylko kilkudziesięciu maszynistów w Polsce ma "czyste konto". Rekordzista ma na swoim koncie około 40 osób.
Według oficjalnych statystyk prowadzonych przez Polskie Linie Kolejowe tylko w 2006 roku 25 Polaków rzuciło się pod nadjeżdżający pociąg; do końca października tego roku już 16.
Źródło: "Super Express"