Platforma Obywatelska nie chce obecnie przejąć władzy z wyrachowania - uważa prof. Kazimierz Kik, politolog z Akademii Świętokrzyskiej. W wywiadzie udzielonym "Super Expressowi" profesor twierdzi, że PO chce ukarać PiS za arogancję i dać Jarosławowi Kaczyńskiemu nauczkę: chcesz - to rządź, pędź aż się spalisz.
W interesie PO jest, by premier wypił piwo, którego sobie nawarzył. Nabawi się wtedy potężnych niestrawności i po najbliższych wyborach może kierować... partią kanapową, mówi Kik.
- A może PO obawia się, że rządzenie krajem, gdy prezydentem jest Lech Kaczyński, byłoby bardzo trudne, zauważa gazeta? - I tak przyjdzie Platformie zmierzyć się z problemem, który nazywa się prezydent Kaczyński, odpowiada Kik. - Ale to starcie może trwać rok, jeśli wybory parlamentarne odbędą się w konstytucyjnym terminie, czyli w roku 2009. Albo trzy lata - gdyby odbyły się teraz.
- Wcześniejsze wybory i rządy PO byłyby problemem dla Donalda Tuska. Dlaczego? Bo przez trzy lata rządów Platforma "zużyłaby się”, co zaszkodziłoby Tuskowi w walce o fotel prezydenta. Dlatego czas pracuje dla Platformy. Prawo i Sprawiedliwość z każdym dniem pogrąża się, a szanse na reelekcję Lecha Kaczyńskiego maleją.
Źródło: "Super Express"