John Hinckley, który w 1981 roku przeprowadził nieudany zamach na prezydenta USA Ronalda Reagana, ma zostać bezwarunkowo zwolniony z nałożonych na niego ograniczeń. W 2016 roku mężczyzna opuścił szpital psychiatryczny, w którym spędził ponad 30 lat. Wciąż jednak obowiązywał go zakaz podróżowania i korzystania z Internetu - podaje Reuters.
30 marca 1981 roku 25-letni John Hinckley postrzelił prezydenta Ronalda Reagana i trzy osoby z jego otoczenia przed hotelem Hilton w Waszyngtonie. Tłumaczył, że chciał zabić prezydenta, żeby zaimponować aktorce Jodie Foster, w której był obsesyjnie zakochany po obejrzeniu filmu "Taksówkarz".
W czasie procesu nie został uznany za winnego usiłowania morderstwa z powodu orzeczonej przez psychiatrów niepoczytalności. Wyrok spotkał się z oburzeniem znacznej części społeczeństwa.
Bezwarunkowe zwolnienie
- Po tylu latach zamierzam udzielić panu Hinckley'owi bezwarunkowego zwolnienia - powiedział sędzia Paul Friedman podczas poniedziałkowej rozprawy w sądzie okręgowym Dystryktu Kolumbia.
Pięć lat temu ten sam sędzia wydał zgodę na opuszczenie przez Hinckley'a szpitala psychiatrycznego w Waszyngtonie, w którym spędził trzy dekady. Friedman zakazał jednak mężczyźnie podróżować i korzystać z Internetu.
W poniedziałek sędzia zapowiedział, że uchyli wspomniane ograniczenia. Jak tłumaczył, problemy psychiczne 66-letniego dziś Hinckley'a są "w remisji", a mężczyzna nie stanowi już zagrożenia dla innych ani dla samego siebie. Friedman zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu wyda stosowne pismo w tej sprawie.
Prokurator federalna Kacie Weston powiedziała w trakcie rozprawy, że Departament Sprawiedliwości USA zgodził się na bezwarunkowe zwolnienie Hinckley'a. Zaznaczyła jednak, że nałożone na niego ograniczenia nie powinny zostać zniesione do czerwca 2022 roku. Prokuratura chce przez ten czas monitorować zachowanie 66-latka po śmierci matki, z którą mieszkał w Williamsburgu w stanie Wirginia od czasu opuszczenia szpitala.
Sześć strzałów w dwie sekundy
Kula, która 40 lat temu trafiła Reagana, tylko o milimetry minęła jego serce. Fakt, że przeżył, uznawano za cud. Miał przebite płuco i silny krwotok wewnętrzny. Dzięki szybkiej interwencji lekarzy (limuzyna dotarła do szpitala cztery minuty po strzelaninie) prezydent wyzdrowiał po kilkutygodniowym pobycie w szpitalu.
W zamachu najciężej ranny został jego sekretarz prasowy James Brady. Pocisk trafił go w głowę i wybuchł (zamachowiec kupił specjalną amunicję). Brady doznał uszkodzenia mózgu, został sparaliżowany i od czasu zamachu poruszał się na wózku inwalidzkim. W 2014 r. zmarł w wyniku powikłań po odniesionych 33 lata wcześniej obrażeniach.
W zamachu ranny został także jeden z członków osobistej ochrony Reagana oraz policjant.
Źródło: Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images