- Sąd nakazał natychmiastowy zwrot flagi. Tłumaczył, że na potrzeby postępowania, które ostatecznie oceni, czy symbol Strajku Kobiet stanowi znieważenie flagi, policjanci mogli zrobić dokumentację zdjęciową - mówi mecenas Bartosz Obrębski, który zaskarżył do sądu ubiegłoroczne działanie policji.
Sprawę opisaliśmy w grudniu ubiegłego roku na tvn24.pl. Chodzi o sytuację, która rozegrała się na jednym z osiedli w warszawskim Ursusie.
Było tuż po godzinie 20, w mieszkaniu był mężczyzna, który opiekował się trójką swoich małych dzieci.
- W drzwiach stanęła umundurowana nasza dzielnicowa oraz towarzyszący jej policjant. Weszli do mieszkania bez mojej zgody i natychmiast skierowali się na balkon, skąd ściągnęli wiszącą od miesiąca flagę. Nie zwracali uwagi na coraz bardziej przerażone sytuacją dzieci - relacjonował wtedy dziennikarzowi tvn24.pl mężczyzna. Nagrał część przebiegu interwencji.
Śledztwo
Interwencja policjantów trwała około godziny, zakończyła się ściągnięciem i zabraniem flagi z balkonu. Właściciel mieszkania usłyszał, że następnego dnia ma stawić się na komisariacie. Gdy to zrobił, usłyszał, że w prokuraturze zostało wszczęte śledztwo.
Kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę flagę lub inny znak państwowy podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Mieszkaniec Ursusa, którego odwiedziła policja, od początku twierdzi, że funkcjonariusze nadużyli wobec niego prawa.
- Pora i sposób interwencji, jej okoliczności nosiły znamiona represji - mówi mecenas Bartosz Obrębski, pełnomocnik mieszkańca Ursusa. Czynności podjęte przez policjantów zaskarżył do sądu.
Sąd zajął się sprawą we wtorek. Uznał, jak przekazał nam mecenas Obrębski, że działania policjantów stanowiły de facto przeszukanie - a nie oględziny miejsca przestępstwa, jak twierdzili funkcjonariusze. Sąd przyznał, że właściciel z własnej woli nie wydał funkcjonariuszom flagi, nie zaprosił ich także do domu. Gdyby to było przeszukanie (a nie oględziny, jak twierdzili interweniujący policjanci) właściciel mieszkania miałby inne prawa i obowiązki.
- Sąd nakazał również natychmiastowy zwrot flagi. Tłumaczył, że na potrzeby postępowania, które ostatecznie oceni, czy symbol Strajku Kobiet stanowi znieważenie flagi, policjanci mogli zrobić dokumentację zdjęciową. Czekamy teraz na pisemne uzasadnienie decyzji sądu - mówi mecenas Bartosz Obrębski.
Prokuratura wciąż bada
Postępowanie trwa już ponad dziewięć miesięcy, a prokuratura wciąż nie może dojść do wniosku, czy symbol Strajku Kobiet rzeczywiście znieważa flagę.
- Śledztwo jest kontynuowane, znajduje się w fazie in rem [czyli jest prowadzone "w sprawie", nikt nie ma przedstawionych zarzutów - red.]. Prokuratura oczekuje na rozpoznanie zażalenia na dokonane czynności procesowe. Akta główne sprawy, wraz z zażaleniem, zostały przekazane sądowi rejonowemu, dotychczas nie zostały zwrócone z merytorycznym rozstrzygnięciem - przekazała nam rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Jak usłyszeliśmy od mecenasa Obrębskiego, po decyzji sądu wraz ze swoim klientem zastanawiają się nad dalszymi krokami.
- Czekamy na pisemne uzasadnienie. Nie wykluczam, że będziemy dochodzić odszkodowania od Komendy Stołecznej Policji - powiedział nam mecenas.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne