Parlamentarzyści mają gest. Zafundowali Polakom kiełbasę wyborczą – ulgę na każde dziecko, którą będzie można odpisać od podatku od dochodów osobistych – PIT. To kosztowny prezent. W przyszłym roku jego wartość szacowana jest na ponad siedem miliardów złotych. Z tego prawie połowę zapłacą samorządy.
W ubiegłym roku wpływy z PIT-u wyniosły 48 miliardów złotych. Połowa z tej kwoty trafiła do budżetu państwa, pozostałe pieniądze otrzymały samorządy. Teraz gminy i powiaty dostaną mniej. 4 października bowiem prezydent Lech Kaczyński podpisał znowelizowaną we wrześniu ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT). Przewiduje ona rocznie 1145 złotych ulgi na każde dziecko. Skorzysta z niej około 10 milionów podatników.
Gminy stracą prawie 3,5 miliarda złotych, co stanowi około 10 procent ich dochodów. Tym samym biedniejsze samorządy znajdą się w dramatycznej sytuacji. Nie będą mogły przeprowadzić wielu inwestycji. – Poznań straci na tym rocznie 50-80 milionów złotych – wylicza Ryszard Grobelny, prezydent Poznania i zarazem prezes Związku Miast Polskich.
Bogate miasta są jednak w lepszej sytuacji, niż gminy wiejskie, szczególnie te biedne, w budżetach których wpływy z PIT-u stanowią znaczącą pozycję. Związek Gmin Wiejskich zamierza się zająć tym problemem w czwartek, podczas kongresu. Po wyliczeniu przewidywanych strat, jego członkowie podejmą dalsze kroki.
– Wszystkie korporacje samorządowe wystąpią przeciwko temu rozwiązaniu – przewiduje R. Grobelny, który zwraca uwagę na to, że nie po raz pierwszy zrzuca się na barki samorządów dodatkowe obciążenia finansowe. W przyszłorocznym budżecie, między innymi, nie uwzględniono podwyżek dla nauczycieli. Będą one 9-procentowe, podczas gdy subwencja oświatowa wzrosnąć ma zaledwie o 3 procent.
Źródło: "Głos Wielkopolski"