W szkole w Kazaniu, w rosyjskim Tatarstanie, doszło do eksplozji i strzelaniny - poinformowały po godzinie 9 czasu polskiego rosyjskie agencje informacyjne. Zginęły dzieci.
Źródła agencji Interfax mówiły o dziewięciu ofiarach śmiertelnych, agencji RIA – o 11, jeszcze inne media – o 13. Obie agencje są zgodne, że wśród ofiar są dzieci. Rustam Minnichanow - przywódca wchodzącego w skład Federacji Rosyjskiej Tatarstanu, którego stolicą jest Kazań - oficjalnie poinformował, że zginęło osiem osób - siedmioro uczniów, w tym czterech chłopców i trzy dziewczynki. Rannych zostało 20 osób. Niektóre media mówią o 32 poszkodowanych.
- Zostaliśmy wyprowadzeni. Na początku nam powiedzieli, żebyśmy się schronili i to zrobiliśmy. Potem była silna eksplozja, a minutę później rozpoczęła się strzelanina - powiedział telewizji RT uczeń dziewiątej klasy z kazańskiego gimnazjum numer 175, gdzie doszło do zdarzenia. Świadkowie opowiadali agencji TASS, że kilkoro dzieci wyskoczyło z okiem, uciekając przed napastnikami.
- Wszystkie dzieci zostały wyprowadzone. Siły specjalne, pogotowie ratunkowe, policja, burmistrz – wszyscy są tutaj. Czekają - opowiadała dziennikarzom mieszkanka Kazania Ninel, która mieszka naprzeciwko szkoły. Ona najpierw usłyszała mocny trzask, a potem strzały. - Jakąś dziewczynę wyniesiono na noszach. Była nieprzytomna, we krwi - dodała.
Napastnik wszedł przez główne wejście
- Nie wiadomo, dlaczego napastnik zaatakował szkołę i otworzył ogień - mówił reporter "Faktów" TVN Andrzej Zaucha. - Ci, którzy zginęli, byli uczniami ósmej klasy - dodał. Jak mówił, napastnik tuż przed atakiem zamieścił nagranie w internecie, że "dziś zabije bardzo wielu ludzi". Sam również miał popełnić samobójstwo, ale został zatrzymany. Jest nim 19-letni Ilnaz Galiawijew, student kazańskiego Uniwersytetu Zarządzania TISBI.
Według wstępnych ustaleń, motywem sprawcy - jak podała agencja TASS, powołując się na swoich rozmówców - była zemsta i nienawiść. W trakcie przesłuchania napastnik oświadczył, że uznał się za boga i wszystkich nienawidzi - relacjonuje dziennik "Kommiersant".
Rosyjskie agencje podawały początkowo, że napastników było dwóch, jednak doniesienia te nie zostały oficjalnie potwierdzone. Minnichanow powiedział, że był tylko jeden sprawca strzelaniny, który został aresztowany. Przekazał ponadto, że napastnik miał pozwolenie na broń. Otrzymał je 28 kwietnia.
Rosyjskie media informowały, że w szkole nie było należytej ochrony. Galina Uchwanowa, zastępczyni dyrektora, opowiadała telewizji Tatarstan-24, że mają tylko stróża. - W tym i ostatnim roku akademickim nie zbierano od rodziców żadnych pieniędzy na ochronę. Personel gimnazjum ma stróża, gmina zainstalowała przycisk alarmowy. Prywatna firma ochroniarska pracowała w gimnazjum około trzech lat temu - powiedziała.
We wtorek zajęcia w szkołach w Kazaniu zostały odwołane. Wtorek również został ogłoszony w Tatarstanie dniem żałoby. - Akt terrorystyczny skierowany przeciwko dzieciom to najbardziej podłe i niskie, co można sobie wyobrazić - powiedział mer Kazania Ilsur Metszin.
Powtórka z Kerczu
Podobna tragedia w szkole wydarzyła się w 2018 roku w Kerczu na anektowanym Krymie. W tamtejszym technikum 18-latek zdetonował ładunek wybuchowy i otworzył ogień z broni myśliwskiej do uczniów i nauczycieli, zabijając 20 osób. Następnie popełnił samobójstwo.
Prezydent Rosji Władimir Putin polecił we wtorek, by zasady dotyczące posiadania broni zostały w Rosji zaostrzone. Podobne zalecenie wydał po strzelaninie w Kerczu, ale do zmiany przepisów nie doszło.
Źródło: Reuters, TASS, RIA Nowosti, Kommiersant, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps