Minister finansów Zyta Gilowska obiecuje, że nie podniesie akcyzy na piwo. I będzie naciskać na browary, by nie podnosiły cen piwa w wakacje - pisze "Fakt".
Jeszcze kilka dni temu media informowały, że cena piwa może wzrosnąć nawet o trzydzieści procent. Ceny słodu i chmielu, czyli surowców do produkcji piwa, poszły w górę, a i właściciele browarów w obawie o podwyżkę akcyzy zastanawiali się nad narzuceniem większej marży. Mimo, iż dane statystyczne mówią, że producenci browaru mają, w porównaniu z innymi napojami, najwyższą stopę zysku - prawie 11 proc. Dla porównania wskaźnik ten dla producentów wódki wynosi 0,77 proc, a win - 0,07 - pisze dziennik.
- Wysokość akcyzy na piwo nie zmienia się od wielu lat. Nie zmieni się także w najbliższej przyszłości. W butelce piwa, które kupujemy w sklepie za 3 zł, wartość wszystkich podatków nie przekracza 50 gr., czyli wynosi niewiele więcej niż koszt butelki, do której to piwo nalano - tłumaczy Gilowska
„Fakt” zapytał wicepremier, czy możliwa jest obniżka akcyzy na piwo. – Oczywiście niepokoi zapowiedź wzrostu cen piwa. Jednak nie ma gwarancji, że obniżka akcyzy przełoży się na niższą cenę piwa. Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że z tego korzystali zwykle producenci albo dystrybutorzy – dodaje Gilowska. Wicepremier woli więc naciskać na nich, żeby zrezygnowali z części zysku. Wtedy będą mogli sprzedać więcej, a tym samym więcej zarobić.
- Gdyby producenci nie śrubowali cen, tylko założyli mniejszy, ale systematyczny zarobek, to w konsekwencji i tak wyjdą na tym lepiej - mówi „Faktowi” aktor Janusz Rewiński, który założył właśnie Partię Pijących Piwo. Rewiński cieszy się z obietnicy minister finansów. I dodaje, że też będzie mediował z producentami piwa.
Źródło: Fakt