Należąca do handlarza bronią firma E&K, która podpisała kontrakt z Ministerstwem Zdrowia na dostawę do Polski do końca czerwca 1241 respiratorów zgłosiła, że chce importować do naszego kraju jednorazowe maseczki. Tymczasem resort wrócił do producentów, u których mógł złożyć zamówienia dwa i pół miesiąca temu.
O dostawach respiratorów tvn24.pl pisze od ponad dwóch tygodni. Firma E&K z Lublina, która nie ma nic wspólnego z rynkiem medycznym, 14 kwietnia podpisała umowę z Ministerstwem Zdrowia na dostawę 1241 urządzeń za kwotę niemal 200 mln złotych.
W tym samym czasie resort mógł zakontraktować dostawę respiratorów w ramach przetargu rozstrzygniętego przez Komisję Europejską. Mieliśmy dostęp do 110 tysięcy urządzeń prosto od producentów. Ministerstwo wybrało jednak E&K, której właściciel Andrzej Izdebski w przeszłości dał się poznać jako handlarz bronią i biznesmen z branży lotniczej.
Ministerstwo poinformowało nas, że wybrało lubelską firmę zamiast producentów, bo ci deklarowali pierwsze dostawy dopiero na lipiec, a Izdebski zapowiadał, że jest gotów dostarczyć sprzęt już w kwietniu.
Odbioru nie ma, zgłoszenia nie ma, maseczki są
Na dziś sytuacja wygląda następująco: kontrakt na dostawę 1241 respiratorów upływa za cztery dni. Ile urządzeń spółka E&K dostarczyła do tej pory? W mailu przesłanym tvn24.pl w piątek Ministerstwo Zdrowia stwierdziło, że jest to 50 urządzeń niemieckiej firmy Draeger oraz 60 koreańskiej Mekics (obaj producenci zaprzeczają, żeby mieli cokolwiek wspólnego z E&K). W tym samym mailu resort przyznał, że urządzenia nie zostały odebrane od dostawcy. To zaskakujące, biorąc pod uwagę, że niemieckie trafiły do bazy Agencji Rezerw Materiałowych już 4 czerwca.
Tymczasem E&K wciąż dysponuje 25 milionami euro (ponad 110 milionów złotych) przelanymi przez MZ.
W dodatku E&K nie dopełniła podstawowej formalności dotyczącej wprowadzenia respiratorów do użytku w Polsce: nie zgłosiła ich do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (URLP). A bez tego sprzęt nie ma prawa być używany w polskich szpitalach. Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia odpowiedziała nam, że to obowiązek E&K. Andrzej Izdebski nie odbiera telefonu i nie odpowiada na pytania.
Ale w URLP znaleźliśmy ślad po innej jego działalności. Okazuje się, że w 17 czerwca firma E&K powiadomiła urząd, że zamierza ściągnąć do Polski jednorazowe maseczki medyczne. "Ze względu na pewne braki natury formalnej zawarte w powiadomieniu, Urząd wezwał wnioskodawcę o ich uzupełnienie. Sprawa jest w toku" - poinformował nas rzecznik URLP Jarosław Buczek.
Ministerstwo się namyśliło. Albo przestało wierzyć handlarzowi
W poniedziałek napisaliśmy, że Ministerstwo Zdrowia, zamiast zawierać umowę z E&K, mogło dołączyć do przetargu Komisji Europejskiej na dostawę respiratorów. Po zakończeniu postępowania od 15 kwietnia kraje unijne mogły składać zamówienia na 110 tys. urządzeń od sześciu producentów. Polska wysłała zapytanie 16 kwietnia do trzech firm, ale nie podjęła dalszych rozmów o dostawach. Jak tłumaczył resort, renomowani producenci dawali zbyt odległe terminy dostaw.
- Wszystkie kraje ustawiły się w kolejce i czekają na swoje zamówienia, które są stopniowo realizowane zgodnie z harmonogramem. Bo popyt na respiratory się nie zmniejszył. A Polska w kolejce się nie ustawiła. Została teraz na łasce handlarza bronią. A gdyby dziś chciała skorzystać ze sprzętu zamówionego dla Komisji, to możecie się spodziewać dostaw w kwietniu, ale przyszłego roku - tłumaczył nam przedstawiciel jednej z firm medycznych, która dostarcza respiratory do Unii.
Jak dowiedział się tvn24.pl, Ministerstwo Zdrowia jednak w końcu też postanowiło iść tą drogą. "W ramach przygotowań do drugiej fali zachorowań, MZ ponownie kontaktuje się z producentami, aby sprawdzić dostępność oferowanego przez nich sprzętu. W ostatnim czasie kontaktowaliśmy się z firmą Vyaire" - poinformowała nas w piątek Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska.
Według naszych informacji do tego kontaktu doszło w ubiegłym tygodniu. Pytania o to, dlaczego Polska nie przystąpiła do przetargu Komisji Europejskiej wysłaliśmy do ministerstwa również wtedy.
Niestety, do dziś Ministerstwo Zdrowia nie chce odpowiedzieć na kilka kluczowych kwestii w sprawie umowy na 200 milionów z E&K. Już kilkakrotnie prosiliśmy o informacje, jakie kary i odsetki naliczono firmie za niewywiązywanie się z terminów dostaw, kto i kiedy w imieniu ministerstwa zwrócił się do CBA z prośbą o weryfikację spółki przed podpisaniem umowy z nią, kto, kiedy i co odpisał w imieniu CBA. Prosiliśmy również o terminarz przekazywania sprzętu przez firmę E&K.
Na te pytania Ministerstwo Zdrowia wciąż nie odpowiedziało. Do dziś nie otrzymaliśmy też odpowiedzi z Centralnego Biura Antykorupcyjnego na maila wysłanego 10 czerwca. Pytaliśmy w nim o działania Biura w sprawie przetargu na respiratory.
Źródło: tvn24.pl