Blisko 100 mln zł wydały najważniejsze partie polityczne na reklamę kandydatów w wyborach samorządowych. To dwa razy więcej, niż cztery lata wcześniej. Najbardziej rozrzutne okazało się PiS, najmniej na kampanię wydała LPR - podaje "Metro".
Choć od wyborów samorządowych minęły już przeszło trzy miesiące, to komitety wyborcze dopiero kończą podliczanie kosztów. Urzędnicy Państwowej Komisji Wyborczej oficjalnie ujawnią je dopiero za kilka tygodni, ale wstępne rozliczenia już są.
Jasno z nich wynika, że na medialną kampanię politycy nie żałowali pieniędzy. Tylko siedem głównych komitetów wyborczych, zarejestrowanych przez PKW, na billboardy, plakaty i reklamę w radiu i telewizji wydało łącznie blisko 100 mln zł. Przed czterema laty w wyborach samorządowych ta suma była dwukrotnie niższa - niecałe 50 mln.
Na jesienną kampanię medialną najwięcej wydało PiS - 24,8 mln zł. Ale do lokalnych rad i sejmików wojewódzkich dostało się mniej kandydatów tej partii, niż np. z Platformy Obywatelskiej. Ta ostatnia też jednak nie skąpiła grosza - na wybory przeznaczyła 24 mln zł.
Pieniędzy nie żałował także komitet Lewicy i Demokratów. Na promocję swoich kandydatów wydał łącznie 21,7 mln zł. Prawie połowę tego budżetu pochłonęły reklamy w telewizji i radiu. 10 mln zł mniej wybory kosztowały PSL. - Ale to i tak sporo dla naszej partii - nie ukrywa Henryk Ciechecki, pełnomocnik finansowy partii.
Najmniej, bo ok. 5,5 mln zł, wydała LPR. Najwięcej kosztowała kampania Wojciecha Wierzejskiego, kandydata na prezydenta Warszawy.
PKW sprawdzi teraz, czy kampanie zostały sfinansowane legalnie i czy wydatki nie zostały przekroczone ponad ustalone limity. Za wybory samorządowe partie nie dostają refundacji z budżetu państwa.
Źródło: Metro