Były premier Kazimierz Marcinkiewicz liczy, że PiS przegra wybory prezydenckie i do parlamentu. Uważa, że Donald Tusk jest "kanclerzem" - silniejszym szefem własnego rządu niż Jarosław Kaczyński. W wywiadzie dla "Dziennika" mówi, że bracia Kaczyńscy prowadzą politykę histeryczną, a nie historyczną.
- Bracia Kaczyńscy chcą prowadzić politykę zagraniczną, wytwarzając stałe napięcie w stosunkach z Niemcami i Rosją. Prowadząc taką politykę, muszą przyjmować serwilistyczną postawę wobec Amerykanów. Postawę bardzo podobną do postawy prezydenta Kwaśniewskiego. Mając dwóch poważnych wrogów, należy mieć potężnego przyjaciela. Tyle, że chcąc zachować jego przyjaźń, musimy się w końcu sprowadzić do roli klienta".
W Polsce - "jest bezwzględna walka dwóch ośrodków władzy. Weźmy przykład poprzedniego tygodnia. Jednego dnia otoczenie prezydenta budzi się i ogłasza: prezydent jedzie do Brukseli. Rząd dowiaduje się z mediów. Następnego dnia: najpierw pojedzie do krajów bałtyckich, żeby reprezentować także i ich. A później jeszcze starania otoczenia Lecha Kaczyńskiego, żeby być zaproszonym na szczyt przez prezydenta Sarkozy’ego? To przecież komedia. Tak się nie prowadzi polityki zagranicznej. To harcerstwo".
- "To rząd prowadzi według konstytucji politykę zagraniczną. Jako premier zawsze stałem na czele delegacji na Radę Unii Europejskiej, a gdy pan prezydent chciał przed szczytami w Brukseli wzywać mnie na dywanik, po prostu nie poszedłem. Inna sprawa, że za półtora miesiąca nie byłem już premierem".
- "Lech Kaczyński ma dziś najlepszy PR w Polsce. Adam Bielan i Michał Kamiński są bezkonkurencyjni. Ale mam nadzieję, że Lech Kaczyński nie wygra (wyborów prezydenckich - PAP). Jego czyny dowodzą dobitnie jego przekonaniu, że w Polsce będzie dobrze tylko wtedy, gdy jeden wiadomy polityk zostanie premierem. Z każdym innym, nawet człowiekiem z PiS, będzie walczył".
Przemianę PiS "nazwałbym macierewiczyzacją. (...) Przez dwa lata Jarosław Kaczyński przy pomocy wszystkich służb starał się tropić układ. Jedynym, który wytropił, był układ wykreowany przez te służby. Więc doszedł do przekonania, że układ jest jeszcze głębiej, że w układzie tkwi większość państwa. Przyjął punkt widzenia Macierewicza, który uważa, że poza paroma osobami cała Polska jest w układzie".
- "Mogę powiedzieć tylko tyle, że zamierzam kiedyś wrócić do polityki" (na pytanie czy przymierza się do startu w wyborach prezydenckich).
Źródło: Dziennik