Odebrała poród na pokładzie samolotu. "Ani jeden mięsień mi nie zadrżał, zrobiłam, co musiałam"

Dziecko urodzone w samolocie
Laryngolog odebrała poród na pokładzie samolotu
Źródło: Facebook Alena Fedchenko
Ten lot laryngolog z Ukrainy zapamięta na długo. W trakcie podróży, przywołana przez załogę, odebrała poród, który niespodziewanie zaczął się u innej pasażerki. - Ani jeden mięsień mi nie zadrżał. Po prostu zaczęłam robić to, co musiałam - relacjonowała lekarka Alena Fedczenko.

Alena Fedczenko, ukraińska laryngolog, we wtorek wieczorem leciała z Dohy do Bangkoku samolotem linii Qatar Airlines. W trakcie lotu usłyszała komunikat załogi lotu, że potrzebna jest pilna pomoc lekarza. Ukrainka zareagowała natychmiast.

"W ułamku sekundy przypomniałem sobie wszystko"

Okazało się, że w pomieszczeniu służbowym przeznaczonym dla stewardes, na rozłożonych na podłodze kocach leżała kobieta, u której rozpoczął się poród.

- Ani jeden mięsień mi nie zadrżał. Po prostu zaczęłam robić to, co musiałam. Nałożyłam rękawiczki i przygotowałam kobietę - relacjonowała w rozmowie BBC Fedczenko. - W ułamku sekundy przypomniałam sobie wszystko, czego kiedyś się nauczyłam - dodała.

Po około 15 minutach na świat przyszedł chłopiec. Fedczenko powiedziała, że poród przebiegł bez komplikacji, a dziecko wydawało się zdrowe. Chłopiec nie był wcześniakiem. Dobrze czuła się również matka - obywatelka Tajlandii.

- Kobieta wcale nie krzyczała. Ciągle mówiłam jej, że wszystko będzie dobrze, że jestem lekarzem, a ona jest w bezpiecznych rękach - opowiadała Fedczenko.

Nieplanowane lądowanie, szampan i owoce

Pilot samolotu zdecydował się na nieplanowane lądowanie w Kalkucie, gdzie matka wraz z synem zostali zabrani do szpitala. Samolot w dalszą podróż do Tajlandii wyruszył z kilkugodzinnym opóźnieniem.

Lekarka - której ostatecznym celem wakacji był Wietnam - została zaproszona do klasy biznesowej, gdzie zaoferowano jej szampana i owoce.

Jak przekazał portal BBC, linie Qatar Airways nie zezwalają na podróżowanie ich samolotami "przyszłym matkom, które są w ciąży od 36. tygodnia lub później". Przewoźnik nie odniósł się do sprawy.

Czytaj także: