- To, co proponowane jest w ustawie "kagańcowej", czyli rejestrowanie, w jakich stowarzyszeniach działają sędziowie, to jest odtworzenie rozporządzenia z 1986 roku, wprowadzonego przez ministra sprawiedliwości PRL - powiedział w "Kropce nad i" senator Krzysztof Brejza (KO). Senator Jan Maria Jackowski (PiS) ocenił z kolei, że "w większości krajów Unii Europejskiej, jeżeli nie we wszystkich, istnieje coś takiego jak różne instrumenty (…) czy procedury mające charakter dyscyplinujący" sędziów.
W środę Senat rozpatrywał przez osiem godzin nowelizację ustaw Prawo o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym, nazywanej "represyjną", "kagańcową" lub "dyscyplinującą". Senackie komisje ustawodawcze oraz praw człowieka, praworządności i petycji we wtorek zawnioskowały o jej odrzucenie przez Izbę.
Jackowski: w większości krajów Unii Europejskiej istnieją różne instrumenty czy procedury mające charakter dyscyplinujący
O przepisach rozmawiali w "Kropce nad i" senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza i senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski. - W większości krajów Unii Europejskiej, jeżeli nie we wszystkich, istnieje coś takiego jak różne instrumenty (…) czy procedury mające charakter dyscyplinujący w sytuacjach, kiedy z jakiegoś powodu dochodzi do naruszenia czy godności urzędu sędziowskiego czy wręcz nawet naruszeń prawa - mówił Jackowski. Dodał, że "nawet w polskim prawie taka instytucja była". - Tylko ona działała w taki sposób, że to się spotkało z ogromną krytyką opinii publicznej - przekonywał.
Jego zdaniem, "jeżeli jeden sędzia kwestionuje statut innych sędziów, którzy zostali legalnie powołani przez pana prezydenta - jest to jego wyłączna konstytucyjna prerogatywa, powoływanie na urząd sędziowski - to trudno nie mówić, że mamy do czynienia z jakimś procesem anarchizacji rzeczywistości".
"Po co te zmiany? Po to tylko, żeby wykosić niezależnych sędziów"
Krzysztof Brejza przekonywał natomiast, że model KRS i niezależnego sądownictwa jest realizacją postulatu Solidarności. Jak mówił, w październiku 1980 roku Solidarność postulowała "wprowadzenie wyborów składów sędziowskich przez samorząd sędziowski, utworzenie samorządu sędziowskiego, wybór prezesów przez środowisko sędziowskie". - Ten postulat był zrealizowany w roku 1989 - wskazywał senator KO. - To, co proponowane jest w ustawie kagańcowej, czyli rejestrowanie, w jakich stowarzyszeniach działają sędziowie, to jest odtworzenie z kolei rozporządzenia z 1986 roku, wprowadzonego przez ministra sprawiedliwości PRL - dodał.
- Po co te zmiany? Po to tylko, żeby wykosić niezależnych sędziów - ocenił Brejza. Zaznaczył, że obecni sędziowie "to nie są sędziowie z okresu PRL". - Jeżeli pan spojrzy na tych sędziów, którzy protestują w obronie niezależnego wymiaru sprawiedliwości, to są sędziowie młodzi, to są sędziowie kształceni w wolnej Polsce i bardzo często powoływani przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego - dodał, zwracając się do senatora PiS.
"Ręce opadają"
W czasie senackiej debaty minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro mówił między innymi, że "warto zastanowić się nad taką oto refleksją, która gdzie indziej upatruje głównej przyczyny problemu polskiego sądownictwa - nie w procedurach, nie w pieniądzach, ale w rozrośniętej, rozbuchanej korporacji, która stała się korporacją działającą niczym państwo w państwie, która znalazła się poza jakimkolwiek mechanizmem kontroli demokratycznej, która (...) wyżej przedkładała interesy egoistyczne i korporacyjne nad interesy całego społeczeństwa, któremu sprawne sądownictwo miało służyć".
- Ręce opadają - skomentował Brejza. Dodał, że "wywód historyczny ministra Ziobry też był specyficzny". - Minister Ziobro nawet posunął się do krytyki rządu AWS, w którym przez parę miesięcy, z tego, co pamiętam, był wiceministrem. A w rządzie AWS za wymiar sprawiedliwości odpowiadał Lech Kaczyński - dodał. Senator mówił także, że Ziobro w 2002 roku jako poseł głosował za ustawą o Sądzie Najwyższym autorstwa prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Jak mówił Brejza, minister sprawiedliwości "mówi o jakiejś kaście, która w wyniku ustaleń Okrągłego Stołu narosła", a "w obradach Okrągłego Stołu w podstolikach brała udział cała grupa polityków PiS". - I nie mają tak naprawdę czego się wstydzić - dodał.
"Wymiar sprawiedliwości nie uległ gruntownej reformie i to był błąd przełomu lat 80. i 90."
- Sędziowie są różni. Są sędziowie, którzy się ostatnio uaktywniają politycznie, są sędziowie, którzy rzetelnie orzekają i tych jest moim zdaniem zdecydowana większość - mówił Jackowski. Jego zdaniem oni "chcą po prostu w godny sposób i właściwy wykonywać swój urząd sędziego". - Ale też jest nasza dramatyczna historia - dodał. - My mamy taką sytuację, że różne segmenty życia publicznego uległy reformom, zmianom, natomiast wymiar sprawiedliwości nie uległ gruntownej reformie i to był błąd przełomu lat 80. i 90. - ocenił senator.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24