Prokuratura postawiła pierwsze zarzuty w sprawie imprezy zakrapianej alkoholem zorganizowanej w Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie (woj. świętokrzyskie). W spotkaniu brali udział między innymi syn marszałka województwa, a zarazem radny PiS Bartosz Bętkowski i urzędnicy. Zarzut usłyszał jednak ochroniarz, który zgrał nagranie z monitoringu. Prokuratura szuka jeszcze osoby, która je upubliczniła. Śledztwo w sprawie znieważenia miejsca pamięci wciąż jest prowadzone w sprawie.
Nagranie pokazujące zachowanie urzędników związanych z Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie pochodzi z 12 lipca 2021 roku, jednak światło dzienne ujrzało dopiero później, w sierpniu 2023. Na wideo zarejestrowanym przez monitoring placówki i ujawnionym przez dziennikarza Krzysztofa Soczewińskiego widać, jak po otwarciu instytucji w miejscu kaźni (niemieccy naziści wymordowali tam ponad 200 osób) doszło do zakrapianej alkoholem imprezy z udziałem urzędników.
Wśród nich był między innymi ówczesny kierownik placówki Bartosz Bętkowski - radny PiS w powiecie skarżyskim, a prywatnie syn marszałka województwa świętokrzyskiego Andrzeja Bętkowskiego. Oprócz niego w miejscu kaźni bawiło się dwoje urzędników podległych marszałkowi, w tym Katarzyna Jedynak, ówczesna pracownica tej placówki.
Urzędnicy się bawili, zarzut usłyszał ochroniarz
Po tym, jak nagranie ujrzało światło dzienne, syn marszałka województwa Bartosz Bętkowski złożył wypowiedzenie z pracy. Ze stanowiska dyrektora Muzeum Wsi Kieleckiej, pod które to podlega mauzoleum, zrezygnował Tadeusz Sikora.
Ale jeszcze przed złożeniem rezygnacji we wrześniu ubiegłego roku Tadeusz Sikora złożył do prokuratury zawiadomienie dotyczące "nieuprawnionego przetwarzania danych osobowych z monitoringu wizyjnego" i przekazania tego nagrania nieokreślonej liczbie osób oraz umieszczenie go w mediach społecznościowych.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Skarżysku-Kamiennej. Zarzut postawiła mężczyźnie, który pracował wówczas w mauzoleum jako ochroniarz i był świadkiem zakrapianej alkoholem imprezy - przez kamery monitoringu zamieszczone w budynku mauzoleum obserwował to, co się wówczas tam działo.
- Mężczyzna zgrał nagranie zarejestrowane przez monitoring i później udostępnił kolejnej osobie. Z związku z tym, że nastąpiło zgranie z tego monitoringu, oceniliśmy to jako przetwarzanie danych osobowych - tam były wizerunki czterech osób - i przedstawiliśmy mu zarzut z artykułu 107 ustawy o ochronie danych osobowych, który dotyczy przetwarzania w sposób nieuprawniony danych osobowych - mówi nam Tomasz Rurarz, Prokurator Rejonowy w Skarżysku-Kamiennej.
1. Kto przetwarza dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do ich przetwarzania nie jest uprawniony, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. 2. Jeżeli czyn określony w ust. 1 dotyczy danych ujawniających pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub światopoglądowe, przynależność do związków zawodowych, danych genetycznych, danych biometrycznych przetwarzanych w celu jednoznacznego zidentyfikowania osoby fizycznej, danych dotyczących zdrowia, seksualności lub orientacji seksualnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat trzech.
Mężczyzna - jak informuje prokurator - przyznał się do popełnienia tego przestępstwa i złożył wyjaśnienia.
- Jego wątpliwość wzbudził fakt, że te cztery osoby pozostały po pracy i że było to towarzyskie spotkanie. Nie chciał podejmować żadnych interwencji, ponieważ nie czuł się do tego uprawniony. Uznał, że na wszelki wypadek zgra nagranie z monitoringu, nie przewidując, co dalej się z tym stanie. Takie wyjaśnienia przedstawił, a że były one racjonalne w naszej ocenie, wystąpiliśmy do sądu o warunkowe umorzenie, wnosząc o wyznaczenie okresu próby na dwa lata i wpłatę na rzecz funduszu pokrzywdzonych kwoty tysiąca złotych - przekazał nam prokurator Tomasz Rurarz.
Posiedzenie w sądzie w tej sprawie ma się odbyć w lutym.
Szukają osoby, która rozpowszechniła nagranie
Nadal trwa postepowanie, które dotyczy rozpowszechniania nagrania. Ono też toczy się z art. 107 Ustawy o ochronie danych osobowych i dotyczy nieuprawnionego rozpowszechniania danych osobowych. Postepowanie toczy się w sprawie, a nie przeciwko osobie, a to oznacza, że nikt nie usłyszał zarzutów.
- Po zebraniu całego materiału dowodowego będziemy decydować, czy i komu postawić zarzuty - mówi szef Prokuratury Rejonowej w Skarżysku-Kamiennej. To postępowanie może potrwać jeszcze kilka tygodni.
Trwa postępowanie odnośnie znieważenia pomnika
Kolejnym wątkiem, jaki skarżyska prokuratura rejonowa bada w tej sprawie, jest znieważenie pomnika mauzoleum poprzez zorganizowanie na terenie mauzoleum "imprezy towarzyskiej". Toczy się od października ubiegłego roku po zawiadomieniu osoby prywatnej z artykułu artykułu 261 paragraf 1 Kodeksu karnego.
- Postępowanie dotyczy uczestników tego spotkania towarzyskiego, którzy poprzez zorganizowanie i uczestnictwo w tym spotkaniu znieważyli pomnik - wyjaśnia Tomasz Rurarz.
Kto znieważa pomnik lub inne miejsce publiczne urządzone w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego lub uczczenia osoby, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
Jak informuje nas prokurator, ta sama osoba złożyła zawiadomienie w zakresie ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez marszałka woj. świętokrzyskiego Andrzeja Bętkowskiego poprzez "nie zawiadomienia organów ścigania o ewentualnym znieważenia pomnika".
Oba postępowania są w toku, toczą się w sprawie, a nie przeciwko osobie, nikt nie usłyszał zarzutów.
Uchwała sejmiku
Zachowanie uczestników imprezy wywołało oburzenie. Wydarzenia w Michniowie potępili w stanowisku radni sejmiku. Na wniosek radnych PSL przyjęli uchwałę "w sprawie sytuacji w Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie", w której domagali się przeprosin ze strony marszałka dla rodzin ofiar pacyfikacji Michniowa za urządzoną w miejscu kaźni libację. Politycy PSL zaznaczyli też, że - ich zdaniem - nie podjęto "żadnych działań dyscyplinujących wobec sprawców tego szokującego zdarzenia". Uchwała została przyjęta.
Audyt po libacji urzędników w Michniowie
Po tym, jak w mediach pojawiło się nagranie zachowania urzędników, na polecenie marszałka w Muzeum Wsi Kieleckiej (Mauzoleum jest oddziałem tej placówki) - przeprowadzono audyt dotyczący "przetwarzania danych osobowych" przy pomocy monitoringu oraz "spraw organizacyjno-kadrowych" w 2021 roku, a także - w poszczególnych przypadkach - w roku bieżącym.
Jak podkreślają autorzy sprawozdania z audytu, 12 lipca w Mauzoleum odbyły się uroczystości związane z pacyfikacją wsi Michniów, do której doszło w lipcu 1943 roku. Z informacji, jakie audytujący uzyskał od dyrektora Muzeum Wsi Kieleckiej wynika, że "czas pracy w Mauzoleum w tym dniu został wydłużony". Prace porządkowe trwały do godziny 20. Po tej godzinie pracownicy zorganizowali w niewielkim gronie imprezę zakrapianą alkoholem. W raporcie czytamy, że o spotkaniu wiedział dyrektor muzeum, jednak miał on być informowany o jego "spokojnym przebiegu".
Na tym sprawa by się zakończyła, gdyby nie wyciek nagrania. Dopiero po tym, jak opisały je media, świętokrzyskie władze zaczęły interesować się wydarzeniami, do których doszło po rocznicy pacyfikacji. W sprawozdaniu z audytu napisano, że wyjaśnienia w tej sprawie urzędnicy uczestniczący w spotkaniu złożyli dopiero 8 września 2023 roku.
"W trakcie audytu nie przedstawiono żadnych dokumentów potwierdzających sposób wyjaśnienia okoliczności i przebieg nieformalnego spotkania pracowników instytucji" - zaznacza audytor. W dokumencie podano też, że mimo że dyrektor Muzeum Wsi Kieleckiej wiedział o zajściu, nie podjął żadnych czynności "w zakresie potencjalnego naruszenia obowiązków pracowniczych".
W raporcie zwrócono też uwagę na wątpliwy etycznie charakter spotkania. "Nie zostały zachowane (...) standardy postępowania, zgodnie z którymi wszyscy pracownicy odpowiadają za tworzenie dobrego wizerunku mauzoleum na zewnątrz" - napisano.
Przemysław Chruściel, rzecznik marszałka województwa świętokrzyskiego, pytany o działania podjęte po audycie, poinformował tvn24.pl, że "na podstawie stwierdzonych nieprawidłowości wydano zalecenia".
- Dyrektor muzeum został zobowiązany do wyeliminowania nieprawidłowości poprzez ustanowienie mechanizmów nadzoru nad dokumentacją oraz zasobami technicznymi i osobowymi, służących zapewnieniu, że działalność Muzeum we wszystkich jego obszarach będzie zgodna z przepisami prawa i standardami kontroli zarządczej - mówił wówczas Chruściel.
Czytaj też: Audyt po libacji z udziałem radnego PiS w miejscu kaźni. "Nie zostały zachowane standardy"
Źródło: tvn24.pl