"Dziennik" zamieszcza obszerny wywiad z liderem LPR Romanem Giertychem. Gazeta chciała aktualizować tekst rozmowy przeprowadzonej dzień przed zatrzymaniem Janusza Kaczmarka. Mimo żądania rozmówcy by jej w ogóle nie publikować, zrobiła to podając wersję nieautoryzowaną.
Oto część wywiadu: "Dziennik": Na razie to PiS Kaczyńskiego jest wciąż silną partią, a pan nie zyskuje na aferze Kaczmarka, nawet gdy pana partia jest liczona w sondażach wspólnie z Samoobroną. Roman Giertych: - Spokojnie. Nie jestem tak popędliwy jak niedoświadczony Wojciech Olejniczak, nie wiercę się niecierpliwie. Jedno jest pewne: Jarosław Kaczyński stracił zdolność wchodzenia w koalicję z kimkolwiek. Nawet gdyby wygrał następne wybory, nie będzie rządził, bo nikt z nim rządu nie stworzy. Ale powróćmy na chwilę do tego nowego prawicowego ugrupowania: z kim chce Pan tworzyć tę nową formację? - Potrzebny jest obóz zbliżony zasadami do tego, co deklarował PiS. Broniący życia, tradycyjnych wartości, solidarnego państwa. Tylko budowany nie takimi metodami, jakie wybrał Kaczyński. A że ta potrzeba na razie nie znajduje odbicia w sondażach? No cóż, wiemy z doświadczenia, że opinia publiczna reaguje z pewnym opóźnieniem. Ludzie nie wrócili jeszcze z wakacji. Jeśli prawdą jest, że podsłuchiwano mnie, Leppera i Marcinkiewicza, to oznacza polityczny koniec Jarosława Kaczyńskiego. Nie zbuduje pan nowej formacji, bo nie będzie na to czasu. Wybory za pasem. - Nie wierzę w szybkie wybory. Chce ich PiS, chce PO i waha się lewica. Być może 7 września albo odrobinę później Sejm ma się sam rozwiązać. Może jest tak, że gra pan nie swoją grę - napędzając poparcie Platformie i SLD? A z Pana planów nic nie wyjdzie. - Nikt tych wyborów nie chce. Tusk i Szmajdziński uzgodnili między sobą, że wyborów nie będzie. SLD nie zgodzi się na samorozwiązanie, a PO nie zgodzi się na "trzy kroki", czyli zakończenie kadencji w następstwie dymisji rządu. Platforma mówi, krzyczy, że ich chce, ale to tylko taki teatr. Chcą do końca dobić Kaczyńskiego poprzez wielkie parlamentarne śledztwo? - A jakie jest inne wyjście? Co powiedzieć o państwie, w którym podsłuchiwani są premier, wicepremierzy, gdzie przeszukuje się domy wysokich urzędników? Tego nie było w żadnym demokratycznym państwie. To niebywały skandal. A wy zamiast to piętnować, atakujecie nas i osłaniacie PiS. Pan gra na wielkie parlamentarne śledztwo. Jak długo miałoby ono trwać? - To śledztwo jest nieuchronne. A wybory powinny się odbyć w marcu przyszłego roku. I pewnie się odbędą. I do czasu wyborów pan chce budować nową prawicową formację. Powtórzmy pytanie: z kim? - Nie tracę nadziei na oczyszczenie PiS. Gdybyśmy się porozumieli na bazie trzech koalicyjnych partii i PSL... ...to wtedy można by stworzyć nowy rząd, zamiast robić szybkie wybory. - Nie wykluczam takiego rozwiązania, choć jest ono mało prawdopodobne.
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl