Dla tych, którzy mają teraz kłopoty, mam radę. Zacznijcie myśleć o tym, za co możecie być wdzięczni. Za to, że wasza rodzina jest zdrowa, że żyjecie w pięknym kraju, z wartościami demokratycznymi. I nikt nie zostawi was samych. Obiecuję - mówiła w "Faktach po Faktach" w TVN24 ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher. Podkreśliła, że "zarówno demokracja, jak i wolność prasy w czasach pandemii są konieczne". - Zawsze będę bronić waszej wolności - zapewniła.
Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher w rozmowie z Piotrem Kraśko mówiła między innymi o tym, jak się czuje w czasie globalnej pandemii COVID-19.
- Jestem w grupie wysokiego ryzyka, w przeszłości przechodziłam zapalenie płuc, ale czuję się doskonale i bezpiecznie tu w Polsce. Myślę, że rząd polski radzi sobie doskonale. Podjął szybkie działania. Szczerze mówiąc, czuję się tu bezpieczniej niż w Nowym Jorku - przyznała.
"Kapitan nie opuszcza swojego okrętu"
Była pytana z jakich powodów zdecydowała się pozostać w Warszawie. - Przede wszystkim jestem ambasadorem. Mam ponad 600 pracowników, w Polsce jest 40 tysięcy amerykańskich obywateli i cztery tysiące żołnierzy. Po prostu nie mogłam zrobić inaczej. Kapitan nie opuszcza swojego okrętu, dlatego moim zadaniem jest upewnienie się, że wszyscy obywatele amerykańscy i żołnierze oraz cały personel są bezpieczni i zdrowi - podkreśliła.
- Bardzo się cieszę, że mogę powiedzieć, że nie mieliśmy ani jednego przypadku COVID-19 w ambasadzie. Wysłaliśmy tysiąc obywateli amerykańskich z powrotem do kraju - dzięki pracy rządu tutaj na miejscu i linii lotniczych LOT - dodała ambasador.
"Nasz duch jest niezłomny"
Ambasador mówiła także o nastrojach społecznych w Stanach Zjednoczonych.- Rozmawiałam z pewnym generałem z Nowego Jorku, który stawia szpital polowy i gdy zaczął mi opowiadać o szpitalach, które budowali, to brzmiało to surrealistycznie. Wydaje się, że Nowy Jork zawsze powinien być miejscem tętniącym życiem. Na Times Square ludzie powinni stać ramię w ramię. To jest nie do pomyślenia, ale byłam tam w dniu zamachu na World Trade Center [11 września 2001 roku - przyp. red.] i wiem, że sobie poradzimy i wyjdziemy z tego silniejsi niż kiedykolwiek - zapewniała.
- Nasz duch jest niezłomny. To niesamowite, że gdy pojawia się kryzys, to się jednoczymy. Tym razem będzie tak samo. Jesteśmy przedsiębiorcami, wojownikami i optymistami i wierzymy, że jesteśmy w stanie zatriumfować - dodała amerykańska ambasador.
- Myślę, że do normalności wrócimy, może innej niż ta, którą znaliśmy, ale to nas nie powstrzyma. Przez całe swoje życie uważałam, że bardzo dużo kroków trzeba zrobić w ciemno. Ale jeśli człowiek wierzy w samego siebie, to ma pewność, że uda mu się przejść przez ten niepewny czas obronną ręką - mówiła dalej Mosbacher.
"To nie jest koniec świata"
Jak podkreśliła, obecna sytuacja, mimo licznych trudności, "to nie jest koniec świata, to jest wyzwanie". - Bóg jeden wie, że niezależnie skąd jesteśmy, nasze życie zawsze jest pełne trudności. Te obecnie może są wyjątkowo duże, ale pokonamy je. Dla tych, którzy mają teraz kłopoty - mam radę. Zacznijcie myśleć o tym, za co możecie być wdzięczni. Za to, że wasza rodzina jest zdrowa, że żyjecie w pięknym kraju, z wartościami demokratycznymi. I nikt nie zostawi was samych. Obiecuję. To jest wspaniałe, jak pomoc w takim czasie pojawia się - kontynuowała amerykańska ambasador.
O #koncertdlabohaterów: to było absolutnie cudowne
Odniosła się także do akcji #koncertdlabohaterów. W trakcie charytatywnego koncertu ruszyła zbiórka na rzecz Fundacji TVN "Nie jesteś sam". Zgromadzone środki przekazywane są na walkę z pandemią COVID-19.
Stwierdziła, że to było "absolutnie cudowne". - Inspirację można znaleźć wszędzie. Inspirujące jest to, jak ludzie się jednoczą. Jeśli popatrzymy na ten kryzys, to jednoczymy się nie tylko jako rodziny i sąsiedzi, ale jako kraje i narody. I pokonamy [go - przyp.red.]. To są właśnie te chwile, gdy robimy krok w tył i zastanawiamy się, co jest dla nas ważne. To przyjaciele, rodzina i wolności - podkreśliła.
Mosbacher: zawsze będę bronić waszej wolności
Ambasador USA mówiła także o roli wolnych mediów, zwłaszcza w tak ważnych chwilach, jak trwająca obecnie pandemia. Jak wskazywała, "wolność prasy i wypowiedzi jest rzeczą fundamentalną dla demokracji, to kamień węgielny demokracji w Stanach Zjednoczonych". - Udzielam właśnie wywiadu dla TVN i mogę powiedzieć, że uwielbiam wasze programy. Są ciekawe i inspirujące. Czy sądzę, że bywacie stronniczy wobec prezydenta [USA, Donalda - przyp. red.] Trumpa? Tak, tak sądzę. Czy mi się to podoba? Nie. Ale zawsze będę bronić waszej wolności, abyśmy mogli mówić to, co tylko chcemy - zapewniła.
- To wynika z mojego politycznego doświadczenia: trzeba mieć twardą skórę, trzeba być w stanie przyjmować ciosy. Może mi się nie podobać, co mówią ludzie, ale będę bronić ich prawa do tego. Zarówno demokracja, jak i wolność prasy w czasach pandemii są konieczne - podkreśliła Mosbacher.
Jak dodała, "przejrzystość i informacja to władza". Wspomniała w tym kontekście działania władz Chin, gdzie wybuchła epidemia. - To, że nie otrzymujemy informacji z Chin, tylko zmniejsza nasze szanse na walkę z kryzysem. Dlatego otwartość jest fundamentalna dla każdego kraju. Chiny nie są demokracją i widać to teraz. Bo przez to, że nie są otwarci, nie dostaliśmy informacji o tej chorobie tak szybko, jak powinniśmy. Takiego właśnie rodzaju problemy zmniejszają naszą szansę przygotowania - zwracała uwagę.
"Pewne zmiany nastąpią, ale może nie będą aż tak rewolucyjne"
Amerykańska ambasador w Polsce mówiła także między innymi o tym, jak pandemia może wpłynąć w przyszłości na naszą pracę. - Czy wrócimy do biur i będziemy prowadzili interesy jak dawnej? Tego nie wiem. Wiele firm radzi sobie używając nowych technologii. Część firm popatrzy i zastanowi się, czy potrzebuje biur, czy może wystarczy praca zdalna. Myślę, że będzie to miało też pozytywne skutki. Na przykład kobiety, które mają dzieci, będą mogły pracować z domu. Nie wiem jednak, czy poradzimy sobie tak zupełnie bez biur. Ale może nie będą musiały mieć już setek pięter. Potrzebujemy czasami wyjść z domu, takiej dyscypliny, jaką daje praca - mówiła.
Jak stwierdziła, "pewne zmiany nastąpią, ale może nie będą aż tak rewolucyjne".
"Ta pandemia jest ostatnim dzwonkiem"
Mosbacher mówiła także o tym, jaką świat może wyciągnąć lekcję z pandemii. - Musimy myśleć szerzej, jeśli chodzi o główne zagrożenia. Bardzo skupialiśmy się na terroryzmie - zauważyła.
Stwierdziła również, że "ta pandemia jest ostatnim dzwonkiem". - Przekonaliśmy się, że matka natura ma jeszcze w zanadrzu kilka broni, które musimy traktować bardzo poważnie. To była pobudka - oceniła.
"Nie ma powodu, by amerykańskie firmy przenosiły się gdzie indziej"
Amerykańska ambasador była także pytana, czy sytuacja gospodarcza w Polsce może doprowadzić do tego, że z naszego kraju zaczną się wycofywać amerykańscy inwestorzy. Jak mówiła, "Polska ma świetną biznesową atmosferę".
- Nie słyszałam o żadnej firmie, która chce się wycofać z Polski. Wręcz przeciwnie. Przed pandemią chcieli inwestować w Polsce jeszcze więcej. Firmy mają plany rozwoju i wrócą do nich. Polska nadal jest państwem dynamicznym, jest bardzo przyjazna robieniu interesów. Nie ma powodu, by amerykańskie firmy przenosiły się gdzie indziej - stwierdziła.
O pracy amerykańskiej ambasady: nadal dajemy radę robić to, co trzeba
Opisywała również jak wygląda obecnie organizacja pracy w amerykańskiej ambasadzie. - Pracujemy intensywnie, ale w większości zdalnie. Mamy niesamowite możliwości technologiczne i z nich korzystamy. Nadal dajemy radę robić to, co trzeba. Większość pracowników pracuje zdalnie - tłumaczyła.
- Robimy wszystko, aby ludzie wrócili do pracy i by było to bezpieczne. W każdej windzie są odkażacze. Myślimy już o przyszłości. Gdy zaczniemy już wracać do pracy, chcemy, żeby było tu najbezpieczniej, jak tylko to możliwe - zapewniła Georgette Mosbacher.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24