Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża itp. I byłoby dalej jak w piosence, gdyby nie wydarzenia w Polsce. Wyciszony rzeczywiście szumem morza, rozleniwiony gigantycznym upałem walczyłem ze sobą. Sięgnąć po komputer czy nie? Wygrała ciekawość! Sięgnąłem...
Oczywiście nie obyło by się bez pomocy moich kolegów, którzy od trzech dni systematycznie bombardują mnie sms-ami o tym co w Polsce. No i co widzę. Akcje, prowokacje, oskarżenia, "tajemna, porażająca wiedza" i tak dalej... skutek już znam. Andrzej Lepper nie jest wicepremierem. No tak! Czyli można powiedzieć nic nowego. Powtórka z historii. Tylko jak patrzę na to z dystansu - jakieś trzy tysiące kilometrów od Polski - to wszystko wydaje się nieco bardziej przerażające. Nie wspominając już, że i też trochę śmieszne. Dziś w nocy układałem scenariusz. Do jakiego kraju wrócę. Kto i czym jeszcze mnie zaskoczy. Nie ukrywam, że pisząc przed wyjazdem na blogu słowa " w te wakacje politycy nie dadzą nam zapomnieć o swoim istnieniu" myślałem, że strasznie się pomylę. Nie dali. Tym samym z przykrością stwierdzam, że w tym roku z sezonu ogórkowego w mediach chyba nici... A wracając do scenariusza politycznego - niewiele wymyśliłem. Mając w pamięci juz jedno odwołanie Andrzeja Leppera, jego powrót, niezliczone ilości gróźb rozwiązania koalicji i kolejne pakty jedności wiem jedno. Niewiele się zmieni w polskiej polityce. A na pewno nic w jej jakości. Przeczytawszy już urlopowe, zaległe książki teraz dzień w dzień otwieram rano internet. Wszak takiego thrillera, ze służbami specjalnymi w tle czyta się z uwielbieniem. Ciekaw jestem tylko ile w tym fikcji a ile prawdy. Sam scenariusz na razie porywa. Koledzy z redakcji - z tego co oglądam w internecie - też robią wszystko by i obraz i dźwięk były na miarę Oskara...