Michał Dworczyk radził, jak "odroczyć' udzielanie odpowiedzi na "stos pytań" o listy pasażerów lotów Mateusza Morawieckiego i rozważał odmowę w oparciu o "naciąganą ekspertyzę prawną" – wynika z maili, które mają pochodzić ze skrzynki szefa kancelarii premiera. To kolejna odsłona trwającej od czerwca afery mailowej. Dziennikarze portalu tvn24.pl, zajmujący się tematem lotów najważniejszych osób w państwie, doświadczyli, jak służby prasowe potrafią "grać na czas".
5 sierpnia 2019 r., Sejm. Marszałek Marek Kuchciński przyznaje, że odbył 23 loty z rodziną rządowym samolotem. To reakcja na ujawnioną przez media aferę, nazywaną "Air Kuchciński", która była głównym tematem lata 2019 roku, na kilka miesięcy przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Kuchciński kaja się, ale zostaje na stanowisku.
Podkreśla wtedy, że w jednym z lotów na pokładzie rządowej maszyny podróżowała jego żona, ale zastrzega, że "nie był to lot zamawiany specjalnie w tym celu".
6 sierpnia. Portal tvn24.pl ujawnia dokument, który przeczy słowom polityka PiS. Wynika z niego, że żona marszałka została wpisana jako jedyny pasażer "dodatkowego lotu".
8 sierpnia. Kuchciński w siedzibie PiS w towarzystwie prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego zapowiada złożenie dymisji z funkcji marszałka Sejmu, do czego dochodzi dzień później.
Dymisja nie kończy jednak sprawy, bo temat budzi emocje i zainteresowanie opinii publicznej. Dziennikarze zadają kolejne pytania i ujawniają, że również inni politycy PiS zabierali na pokłady rządowych samolotów znajomych i rodzinę.
4 września 2019 r. Wieczorem w portalu tvn24.pl i w programie "Czarno na białym" ujawniamy dokumenty, z których wynika, że premier Morawiecki wykorzystywał rządowe samoloty na potrzeby kręcenia filmu ze sobą w roli głównej, natomiast najwięcej lotów – ponad 600 – miał na koncie prezydent, który wielokrotnie w statusie HEAD latał do rezydencji w Juracie.
Dworczyk radzi, jak nie odpowiedzieć mediom
Również 4 września 2019 r., tyle że rano - jak wynika z maili opublikowanych na stronie ujawniającej korespondencję mającą pochodzić ze skrzynki Michała Dworczyka – szef kancelarii premiera alarmuje go o zainteresowaniu mediów jego lotami. W tym czasie trwała kampania wyborcza - wybory odbywały się 19 października.
"Kochani, jesteśmy zawaleni stosem pytań poselskich i dziennikarskich nt. list osób towarzyszących PMM [premierowi Mateuszowi Morawieckiemu - red.] w lotach. To decyzja polityczna" - miał napisać Dworczyk, proponując kilka sposobów rozwiązania problemu.
1. Możemy to dać 2. Odroczyć - (przetwarzanie informacji, etc.) i dać po wyborach 3. Nie dać, opierając się na naciąganej ekspertyzie prawnej - RODO, etc. 4. Może ma ktoś inny pomysł?
– miał napisać polityk PiS, sugerując opcję numer dwa.
Szefowi kancelarii premiera miał odpisać szef Centrum Informacyjnego Rządu Tomasz Matynia, który miał stwierdzić:
Wersja 2. jest najlepsza. Tematu nie ma. Jak będą nam zarzucać, to wtedy odpowiemy, że RODO, SOP i ABW nie pozwala.
Na tę wymianę maili swoich najbliższych współpracowników miał odpowiedzieć premier Morawiecki, pisząc "OK".
Kancelaria premiera przesuwa termin odpowiedzi
"Zawalanie" kancelarii premiera "stosem pytań dziennikarskich" to efekt m.in. pracy dziennikarzy portalu tvn24.pl, którzy od końca lipca do początku września próbowali uzyskać odpowiedzi na pytania o loty szefa rządu.
Z przesłanej do nas odpowiedzi kierowanego przez Matynię Centrum Informacyjnego Rządu wynika, że już w sierpniu służby prasowe premiera unikały odpowiedzi na pytania i starały się "grać na czas".
30 lipca zapytaliśmy Centrum Informacyjne Rządu m.in. o to, ile spośród lotów samolotami rządowymi z udziałem premiera wiązało się z wizytami zagranicznymi, ile odbyło się na trasach krajowych i jaki był oficjalny cel, który uzasadniał użycie rządowego samolotu zgodnie z instrukcją HEAD.
Status HEAD jest nadawany decyzją komendanta Służby Ochrony Państwa i co do zasady dotyczy wszystkich lotów, w których na pokładzie samolotu znajduje się prezydent, premier, marszałek Sejmu lub Senatu.
Zapytaliśmy też CIR o przypadki użycia samolotów przez kancelarię premiera do lotów bez Mateusza Morawieckiego na pokładzie. Poprosiliśmy o informacje o pasażerach – zarówno sprawujących funkcje publiczne, jak i członkach ich rodzin.
Tego samego dnia dostaliśmy z CIR lakoniczną odpowiedź:
"Informujemy, że z uwagi na zakres danych i ich szczegółowość nie jest możliwe udzielenie odpowiedzi Panu Redaktorowi w ciągu 24 godzin. Odpowiemy na Pana pytania, w najszybszym możliwym terminie nie dłuższym niż 14 dni".
13 sierpnia z CIR przyszedł kolejny mail, w którym podkreślono, że wykaz lotów Morawieckiego znajduje się na stronie kancelarii premiera (w reakcji na publikacje mediów znalazła się tam lista lotów szefa rządu – red.).
"W kwestii pozostałych pytań Pana Redaktora informujemy, że udzielimy odpowiedzi w najszybszym możliwym terminie zgodnie z art. 13 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej" – podkreśliły służby prasowe premiera.
Artykuł, na który się powołano, pozwala w uzasadnionych przypadkach na udzielenie odpowiedzi w terminie dłuższym niż dwa tygodnie, ale "nie dłuższym jednak niż 2 miesiące od dnia złożenia wniosku".
Do dziś nie otrzymaliśmy pełnej odpowiedzi na zadane wówczas pytania.
CIR: Informujemy, że jesteśmy w trakcie gromadzenia informacji
Oczekując na odpowiedź, 5 sierpnia 2019 r. zapytaliśmy CIR, jak długo Kancelaria Premiera przechowuje listy pasażerów w przypadku lotów, których jest dysponentem i czy po upłynięciu tego czasu są one niszczone.
Odpowiedź nadeszła 23 sierpnia. Centrum Informacyjne Rządu wyjaśniło, że kancelaria premiera "zobowiązana jest przechowywać tę dokumentację co najmniej 5 lat, a po upływie tego okresu może ona zostać zniszczona".
5 sierpnia poprosiliśmy też CIR o informację na temat listy pasażerów kilku lotów rządowym samolotem, realizowanych we wrześniu 2018 r.
20 sierpnia otrzymaliśmy odpowiedź:
"Informujemy, że jesteśmy w trakcie gromadzenia informacji, które pozwolą na udzielenie odpowiedzi w możliwie najszybszym terminie".
Tydzień później – 27 sierpnia – służby prasowe szefa rządu poinformowały, że w podanym przez nas terminie "nie realizowano lotów z limitu nalotu przysługującemu KPRM".
Rejestr nie do końca jawny
Trzy dni później – 30 sierpnia – Sejm przyjął ustawę o lotach najważniejszych osób w państwie, która miała zapewnić transparentność po aferze z lotami Marka Kuchcińskiego.
Projekt ustawy pilotował szef kancelarii premiera. - Opiera się o trzy filary: jawność, jasne reguły i odpowiedzialność - tłumaczył na konferencji prasowej założenia ustawy Dworczyk.
Już w dniu wejścia w życie przepisów o rejestrze lotów HEAD, 4 maja 2020 roku, zwróciliśmy się do rządu o "udostępnienie danych o lotach statków powietrznych o statusie HEAD od dnia powstania rejestru do dnia (udzielenia - red.) odpowiedzi, czyli dat lotów, miejsc startów i lądowań oraz międzylądowań, imion i nazwisk pasażerów ze wskazaniem, do której kategorii należą".
Po dwóch dniach przyszedł e-mail od urzędników z informacją, że udostępnianie danych z rejestru następuje na pisemny wniosek złożony do szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zatem taki wniosek musi być zaadresowany tylko do niego.
Wniosek tylko do szefa kancelarii premiera
Zmieniliśmy więc adresata naszego wniosku i zamiast do Centrum Informacyjnego Rządu, skierowaliśmy go 4 sierpnia 2020 r. do szefa KPRM. Nie dostaliśmy odpowiedzi, więc przypomnieliśmy się kolejnym e-mailem 24 sierpnia.
Wobec braku jakiejkolwiek odpowiedzi, niemal codziennie kontaktowaliśmy się z CIR i za każdym razem słyszeliśmy w słuchawce, że "musimy uzbroić się w cierpliwość". Próbowaliśmy się też skontaktować bezpośrednio z Michałem Dworczykiem. Odbierała jego asystentka, zapewniając, że przekazała ministrowi, z jaką sprawą dzwonimy. Kilkukrotnie rozmawialiśmy też w tej sprawie na początku września z rzecznikiem rządu Piotrem Muellerem.
Po naszych staraniach, dopiero 10 września, czyli 37 dni po złożeniu formalnego wniosku, KPRM przesłała nam zestawienie lotów HEAD, ale tylko tych, które odbył premier Mateusz Morawiecki. Było to zestawienie obejmujące 26 lotów: od 16 kwietnia do 6 sierpnia.
W opublikowanym wówczas tekście zidentyfikowaliśmy wszystkie cele podróży premiera. Wszystkie loty były związane z pełnionymi przez niego obowiązkami. Jak wynika z zestawienia, Morawiecki zabierał na pokład tylko członków delegacji (zazwyczaj pracowników KPRM) oraz dziennikarzy.
Utajnienie "ze względu na interes państwa"
Nie wiadomo jednak, czy zestawienie jest pełne - ustawa daje szefowi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów możliwość utajnienia poszczególnych lotów "ze względu na interes państwa lub bezpieczeństwo pasażerów".
23 września 2021 roku na stronie, na której publikowane są domniemane maile Michała Dworczyka, zamieszczono wpis zatytułowany "Ciekawe loty rządowe", w którym załączono plik z danymi na temat lotów samolotów rządowych od końca 2015 roku do lipca 2019 roku. Ze względu na krótki czas od tej publikacji, nie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy podane tam informacje są prawdziwe.
- Z konsekwencją będę powtarzał, że my informacji, które pojawiają się w tych kanałach nie będziemy komentować, ponieważ one są przedmiotem walki dezinformacyjnej - oświadczył w czwartek rzecznik rządu Piotr Mueller, proszony o potwierdzenie autentyczności wiadomości, w której Michał Dworczyk miał szukać pomysłu na odpowiedź dla dziennikarzy w sprawie lotów.
Źródło: tvn24.pl