Andrzej Wnuk, były prezydent Zamościa (woj. lubelskie), który bezskutecznie ubiegał się – z poparciem PiS – o reelekcję, został skazany przez sąd pierwszej instancji za składanie fałszywych zeznań i tworzenie fałszywych dowodów. Niedługo później zarząd województwa (wybory tu wygrało PiS) powołał go bez konkursu na pełniącego obowiązki dyrektora szpitala. Rzecznik marszałka tłumaczy, że wyrok nie jest prawomocny, więc w świetle prawa były prezydent nie jest osobą karaną.
- Mój klient nie jest zadowolony z wyroku. Czekamy na uzasadnienie. Będziemy się odwoływać – mówi lubelski adwokat Andrzej Maleszyk, który reprezentuje Andrzeja Wnuka (zgodził się na podawanie pełnego imienia i nazwiska i publikację wizerunku - przyp. red.), byłego prezydenta Zamościa, któremu prokuratura zarzuciła składanie fałszywych zeznań i tworzenie fałszywych dowodów. Andrzej Wnuk przegrał ostatnie wybory, startował z poparciem PiS.
Chodzi o sprawę pozbawienia mandatu jednego z radnych
Sprawa sięga wydarzeń z 2016 roku, kiedy to Rada Miasta Zamościa miała dyskutować nad pozbawieniem mandatu jednego z radnych.
Chodziło o to, że miał on być mieszkańcem nie Zamościa, a pobliskiego Sitańca, czego dowodem miało być nagranie wideo. Radny twierdził, że to nieprawda, a nagranie przedstawiające jego z rodziną przed posesją w Sitańcu zostało zrobione z ukrycia przez prezydenta Wnuka kamerą samochodową. Prezydent Wnuk temu zaprzeczał, twierdził, że nagranie otrzymał od innej, nieznanej osoby i przekazał je przewodniczącemu rady.
Sprawa trafiła do sądu, prezydent oskarżył radnego o zniesławienie. W lipcu 2018 roku sąd uniewinnił jednak radnego, uznając, że jego wypowiedzi były prawdziwe. Pełnomocnik radnego złożył zawiadomienie do prokuratury dotyczące składania fałszywych zeznań przez prezydenta.
Fałszywe zeznana i fałszywe wpisy w księdze wpływu korespondencji
Jak informuje nas prokurator Krystyna Gołąbek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Siedlcach (Sąd Rejonowy w Zamościu odmówił zajęcia się tą sprawą – przyp. red.), Wnuk został oskarżony o to, że dwukrotnie składając jako świadek zeznania przed sądem, zeznał nieprawdę oraz zataił prawdę "co do okoliczności i daty wejścia w posiadanie nośnika pamięci pendrive oraz daty zapisu nagrania wideo w sytuacji, gdy nagranie to zostało wykonane z urządzenia rejestrującego umieszczonego w użytkowanym przez oskarżonego samochodzie".
Drugi z zarzutów dotyczy natomiast tworzenia fałszywych dowodów w postaci wpisów w książce wpływu korespondencji Urzędu Miasta Zamościa pod datą 19 lipca 2016 roku, z których wynikało, że ktoś przyniósł mu do urzędu pendrive’a.
Krystyna Gołąbek podaje, że 23 lipca Sąd Rejonowy w Kielcach skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Były prezydent ma też zapłacić 25 tys. zł grzywny oraz pokryć koszty sądowe w wysokości 11 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.
Został p.o. dyrektora szpitala w Radecznicy
Co ciekawe, niedługo po jego zapadnięciu wyroku zarząd województwa (na czele z Jarosławem Stawiarskim z PiS – przyp. red.) powołał Andrzeja Wnuka na pełniącego obowiązki dyrektora Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Psychiatryczny w Radecznicy koło Zamościa. Stało się to po tym, jak poprzedni dyrektor tej placówki został szefem szpitala neuropsychiatrycznego w Lublinie.
Wnuk został powołany bez konkursu. Jak jednak przekonuje rzecznik marszałka Remigiusz Małecki, niedługo zostanie rozpisany konkurs na dyrektora, w którym Andrzej Wnuk również będzie mógł wystartować.
Bo wyrok nie jest prawomocny
Gdy pytamy, czy - podczas powoływania byłego prezydenta na p.o. dyrektora szpitala - zarządowi województwa nie przeszkadzało, że został on kilka dni wcześniej skazany, zauważa, że wyrok nie jest prawomocny.
- Jeżeli wyrok stanie się prawomocny, to zarząd województwa podejmie działania wynikające z obowiązujących przepisów prawa – zaznacza Małecki.
Dopytywany o szczegóły wyjaśnia, że p.o. dyrektora nie może być osobą karaną, więc z chwilą uprawomocnienia się wyroku skazującego Wnuk zostanie odwołany ze swojej funkcji.
Próbowaliśmy porozmawiać z byłym prezydentem, jednak po trwającej kilka sekund rozmowie rozłączył się, a później już nie odbierał.
Jest jeszcze jeden wątek tej sprawy
Sprawa, która była przedmiotem rozstrzygnięcia sądu ma też swój odprysk. Dotyczy słów, które 4 lutego 2024 roku padły z ust Wnuka podczas spotkania w ramach akcji PiS "Wolni Polacy #Bądźmyrazem". Odnosząc się pytania o składanie fałszywych zeznań i tworzenie fałszywych dowodów, ówczesny prezydent Zamościa stwierdził, że sprawa była już raz umarzana przez prokuraturę, a została przywrócona - jak powiedział - na wniosek jednego z prokuratorów wyższego rzędu "w taki sposób, że zasugerowano mi, że jak nie będę kandydował na prezydenta, to na pewno nic się nie będzie działo".
Jego słowa oburzyły posła Polski 2050 Sławomira Ćwika, który złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełniania przestępstwa przez prezydenta. - Albo mamy skandaliczną sytuację, gdzie upolityczniona prokuratura Zbigniewa Ziobry pozwoliła sobie na szantażowanie prezydenta Zamościa, uzależniając podejmowanie czynności procesowych od tego, czy będzie kandydował na urząd prezydenta czy nie. Albo sytuacja jest inna - prezydent Andrzej Wnuk dla wybielenia własnej osoby pomawia prokuraturę – instytucję państwa polskiego – o stosowanie takich niedopuszczalnych praktyk – mówił poseł na konferencji prasowej na ten temat.
Nie bedzie śledztwa
Andrzej Wnuk w rozmowie z nami komentował, że poseł nadinterpretował jego słowa.
- Nie powiedziałem, że ten czy inny prokurator czy też prokuratura mi zasugerowała, ale że mi zasugerowano. Zrobiły to pewne osoby. A kto konkretnie, powiem w odpowiednim czasie – stwierdził.
Po tym, jak zamojska prokuratura wyłączyła się ze sprawy, trafiła ona do Prokuratury Rejonowej w Sokołowie Podlaskim. Z informacji, jakie tam uzyskaliśmy, wynika, że śledztwo nie zostało wszczęte. Prokuratura nie dopatrzyła się bowiem znamion czynu zabronionego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wojtek Jargiło/PAP