Przepłynęli rzekę i nielegalnie przekroczyli granicę

Patrol Straży Granicznej (zdjęcie ilustracyjne)
Do zdarzenia doszło w powiecie bialskim
Źródło: Google Maps
Funkcjonariusze Straży Granicznej z placówki w Bohukałach (Lubelskie) zatrzymali ośmiu migrantów z Afganistanu, którzy przepłynęli Bug na pontonie i nielegalnie przekroczyli granicę białorusko-polską. Mężczyźni opuścili już Polskę.

Rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej (NOSG) major Dariusz Sienicki poinformował w czwartek, że grupę, która przemieszczała się od rzeki Bug, zaobserwowano dzięki urządzeniom bariery elektronicznej. Na miejsce zostali wysłani strażnicy graniczni i żołnierze WOT, którzy odnaleźli ośmiu migrantów.

- Mężczyźni przepłynęli wcześniej rzekę graniczną łodzią pontonową i nielegalnie przekroczyli granicę państwową z Białorusi do Polski - podał mjr Sienicki.

Następnie - przekazał rzecznik - migranci zostali przewiezieni do pomieszczeń służbowych SG, gdzie udzielono im niezbędnej pomocy, przekazano żywność i wodę. Według funkcjonariuszy, obywatele Afganistanu byli w dobrej kondycji fizycznej i nie zgłaszali potrzeby udzielenia im pomocy lekarskiej.

- Migranci przyznali się do nielegalnego przekroczenia granicy RP i zeznali, iż powodem ich wędrówki była chęć przedostania się do Niemiec - poinformował mjr Sienicki. Dodał, że mężczyźni zrealizowali postanowienia opuszczenia terytorium Polski.

Zapora na granicy

Od początku roku funkcjonariusze NOSG nie dopuścili do nielegalnego przekroczenia granicy państwowej z Białorusi do Polski przez ponad 1300 osób i zatrzymali ponad 100 osób, które próbowały odwieźć nielegalnych migrantów od granicy państwowej w głąb kraju.

Od 20 lipca na granicy z Białorusią w województwie lubelskim funkcjonuje ponad 171-kilometrowa zapora elektroniczna. Na całej długości - wzdłuż granicznej rzeki Bug - rozlokowanych jest 1 848 słupów wyposażonych w ponad pięć tysięcy kamer dzienno-nocnych i kamer termowizyjnych.

W komendzie NOSG w Chełmie jest Centrum Nadzoru. W placówkach SG usytuowane są lokalne stanowiska końcowe. System kamer dzienno-nocnych i termowizyjnych umożliwia wykrycie nielegalnego przekraczania granicy na Bugu, a sygnał odbierany przez służby umożliwia skierowanie patrolu w konkretne miejsce i ujęcie migrantów, którzy nielegalnie przekroczyli granicę.

Koszt budowy bariery elektronicznej to 279 mln zł. Inwestycja została sfinansowana z unijnego funduszu - Instrumentu Wsparcia Finansowego na rzecz Zarządzania Granicami i Polityki Wizowej - w ramach funduszu Zintegrowanego Zarządzania Granicami 2021-2027.

Patrol Straży Granicznej (zdjęcie ilustracyjne)
Patrol Straży Granicznej (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: Nadbużański Oddział Straży Granicznej

Operacja "Śluza" - kryzys wywołany przez Łukaszenkę

Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu ponad 31 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.

Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów

Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod pozorem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Europy Zachodniej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.

Organizacje pomocowe o sytuacji na granicy

Organizacje niosące pomoc humanitarną na granicy polsko-białoruskiej twierdzą, że pomimo zmiany rządów w Polsce wobec migrantów nadal łamane jest prawo. Przekonują, że mają udokumentowane przypadki wyrzucania za granicę z Białorusią osób, które wyraźnie i w obecności wolontariuszy prosiły o ochronę międzynarodową. W czasie jednej z konferencji prasowych zaprezentowano drastyczny film udostępniony przez Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne, na którym widać przeciąganie bezwładnego ciała kobiety przez bramkę w płocie granicznym i porzucanie jej po drugiej stronie.

Organizacje pomocowe domagają się od rządu przywrócenia praworządności na pograniczu polsko-białoruskim, prowadzenia polityki ochrony granic z poszanowaniem prawa międzynarodowego oraz krajowego gwarantującego dostęp do procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową i przestrzeganie zasady non-refoulement, wszczynania przewidzianych prawem postępowań administracyjnych wobec osób przekraczających granicę, natychmiastowego zatrzymania przemocy na granicy wobec osób w drodze i pociągnięcie do odpowiedzialności winnych przemocy.

"Wiemy o osobach w ciężkim stanie zdrowia wyrzucanych z ambulansów wojskowych, a także wywożonych wprost ze szpitali. Za druty i płot graniczny trafiają mężczyźni, kobiety z dziećmi oraz małoletni bez opieki. Wywózkom cały czas towarzyszy przemoc ze strony polskich służb: używanie gazu łzawiącego, bicie, rozbieranie do naga, kopanie, rzucanie na ziemię, skuwanie kajdankami, niszczenie telefonów i dokumentów, odbieranie plecaków z prowiantem oraz czystą wodą. Ludzie opowiadają nam, że groźbą lub przemocą fizyczną są zmuszani do podpisywania oświadczeń, że nie chcą się ubiegać o ochronę międzynarodową w Polsce, a następnie wywożeni są za płot" - czytamy we wspólnym oświadczeniu organizacji.

Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: