Złapał ją za włosy, zaciągnął na działki. Krzyczała, że jest w ciąży

Podejrzanym grozi do 12 at więzienia
Podejrzanemu grozi do 12 lat więzienia
Źródło: Policja w Rudzie Śląskiej
Wysiadła z autobusu. Poczuła ból, ktoś za włosy zaciągnął ją na teren ogrodów działkowych. O to, żeby nie zostać zgwałconą, walczyła z napastnikiem przez dłuższy czas, w końcu uciekła. - Znalezienie napastnika było szalenie trudne, ale się udało - mówi policja w Rudzie Śląskiej.

Ulica Katowicka w Rudzie Śląskiej. Z jednej strony bloki, z drugiej ogrody działkowe. Tutaj z autobusu wysiadła w piątkowy wieczór 33-letnia kobieta. Było tuż przed północą. Pamięta, że na ulicy było pusto. Do domu miała ledwie kilkadziesiąt metrów. Nagle poczuła ból.

- Napastnik złapał ją za włosy. Zaciągnął na teren ogrodów działkowych - opowiada st. asp. Arkadiusz Ciozak z rudzkiej policji.

Zaatakowana kobieta próbowała się bronić. Napastnik ciągle trzymał za włosy, dotykał miejsc intymnych. Próbował rozbierać.

Ona krzyczała. Najpierw wzywała pomocy, potem błagała o litość. Mówiła, że jest w ciąży. Że jeżeli zostanie zgwałcona, to jej dziecko tego nie przeżyje.

- W pewnym momencie napastnik odpuścił. Zabrał rzeczy z torebki swojej ofiary - mówi st. asp. Ciozak.

Namierzanie

33-latka biegła do domu. Nie miała już telefonu komórkowego, więc nie mogła wezwać pomocy. Była w szoku. Bliskim opowiedziała, że została zaatakowana. Wróciła na teren działek. Chciała znaleźć dokumenty.

- Mijały cenne dla sprawy minuty. Od uwolnienia się kobiety do poinformowania policji minęło ich 45 - tłumaczy st. asp. Ciozak.

Policja o dyspozycji miała tylko mocno ogólny rysopis napastnika, który w momencie ataku nie był zamaskowany. Sporządzono go na podstawie relacji poszkodowanej. Na miejscu przestępstwa zabezpieczono dowody, które potem okazały się kluczowe podczas przesłuchania.

"To ja"

- Przez dwie doby ustalaliśmy, kto może stać za napaścią. Niestety, nie mogę opowiedzieć, na jakiej podstawie wytypowaliśmy podejrzewanego, bo nie mogę zdradzać szczegółów naszej pracy operacyjnej - opowiada rzecznik rudzkiej policji.

W ręce policjantów wpadł 23-latek. Nie przyznawał się do winy, ale nie miał też żadnego alibi. Na komendzie przesłuchiwało go dwóch kryminalnych.

Mężczyzna trafił do aresztu
Mężczyzna trafił do aresztu
Źródło: Policja w Rudzie Śląskiej

- Zatrzymany przedstawiał różne wersje. Każda z nich była spokojnie obalana przez naszych funkcjonariuszy. I tak przez trzy godziny - mówi st. asp. Ciozak.

W końcu 23-latek przyznał się do próby gwałtu. Nie był w stanie wytłumaczyć, czemu zaatakował.

Mężczyzna został przesłuchany potem w charakterze podejrzanego przez prokuratora. Sąd aresztował go na co najmniej trzy miesiące. Za próbę gwałtu grozi mu do 12 lat więzienia.

Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: