Ojciec pani Darii zmarł w lutym, został po nim pusty dom w Zgierzu. Dwa tygodnie później Rosja zaatakowała Ukrainę i 24-osobowa rodzina spod Żytomierza straciła dach nad głową. Pani Daria przyjęła ich do siebie. - Tatuś zawsze był dobrego serca, to by mu się spodobało - mówi gospodyni.
W niespełna 120-metrowym domu w Zgierzu w województwie łódzkim zamieszkała duża ukraińska rodzina. Jest ich 24, śpią na materacach, po 5-6 osób w jednym pokoju, z malutkimi dziećmi. Ale są razem. Uciekli spod Żytomierza, gdzie ich domy zostały splądrowane przez rosyjskich najeźdźców. Nie mają do czego wracać.
- Sama chciałabym mieszkać z rodziną - tłumaczy pani Daria, która przyjęła dużą ukraińską rodzinę. Niedawno straciła ojca.
Stracili domy pod Żytomierzem, a w Zgierzu stał pusty dom
Ojciec pani Darii zmarł w lutym tego roku. Został po nim pusty dom w Zgierzu, Dwa tygodnie później, 24 lutego, Rosjanie zaczęli wojnę w Ukrainie.
Pojawiła się myśl: po co dom ma stać pusty? Pani Daria poprosiła kolegę, który jeździł na ukraińską granicę pomagać uciekinierom, by zaprosił uchodźców. Prosiła, by było ich najwyżej 10, i tylu na początku przyjechało. Babcia z wnukami, których rodzice zostali w Ukrainie, by walczyć z Rosją, oraz mama z córkami i ich dziećmi, z których jedno miało miesiąc.
Szybko okazało się jednak, że rodzina spod Żytomierza jest dużo liczniejsza. Pani Daria zgodziła się przyjąć wszystkich. To głownie kobiety z małymi dziećmi. - Nie żałuję tej decyzji - mówi. - Tatuś był zawsze dobrego serca, to by mu się spodobało - dodaje.
Nazywają ją "siostrą"
Nazywa uchodźców swoją "nową rodziną", oni nazywają ją "siostrą", chcą, by została matką chrzestną jednego z niemowląt. Dbają o dom jak o własny. Szukają pracy.
Ale utrzymanie domu i 24-osobowej rodziny kosztuje. Pani Daria zapewnia, że nie wzięła ani grosza od swoich gości. Pomagają jej znajomi i ośrodek pomocy społecznej. Nie dostała jeszcze przysługującego od rządu wsparcia dla Polaków, goszczących uchodźców, bo - jak tłumaczy - nie wszyscy lokatorzy jej domu mają nadany numer PESEL. Jak mówi, złożyli wnioski w urzędzie i czekają.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24