Oficjalnie miał dyżur na komendzie, ale zamiast tego pracował jako instruktor na placu manewrowym. Komendant policji w Pajęcznie (woj. łódzkie) ukarał naganą naczelnika prewencji i ruchu drogowego. - Stracił nagrodę roczną i dodatek funkcyjny - wyjaśnia rzecznik miejscowej policji.
O tym, że w Pajęcznie miejscowy naczelnik występuje w podwójnej roli wiedzieli niemal wszyscy. W końcu miał zgodę swojego bezpośredniego przełożonego - komendanta policji w Pajecznie na pracę w szkole jazdy. Tyle, że ta praca miała odbywać się poza dyżurami.
Jak jednak widać na nagraniu, które zostało przesłane w sierpniu do redakcji tvn24.pl, naczelnik uczył jeździć nawet wtedy, kiedy powinien być w pracy. Policja pod koniec sierpnia wszczęła postępowanie wyjaśniające.
- Ustaliliśmy, że naczelnik faktycznie w godzinach pracy znajdował się na placu manewrowym. W związku z tym został ukarany naganą - mówi tvn24.pl asp. Mieczysław Botór, rzecznik pajęczańskiej policji.
Decyzja jest już prawomocna, ukarany funkcjonariusz się od niej nie odwoływał.
Już nie może uczyć
Naczelnik drogówki i prewencji stracił tym samym część dodatku funkcyjnego i nagrody rocznej.
- Oprócz tego komendant cofnął zgodę na pracę w charakterze instruktora jazdy poza dyżurami - dodaje asp. Botór.
Rzecznik dodaje, że dotychczas do pracy naczelnika nie było żadnych zastrzeżeń.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tvn24