Wybory na burmistrza Brzezin pod Łodzią mogą zostać unieważnione, a kandydaci jeszcze raz będą walczyć o przychylność wyborców. A wszystko dlatego, że - jak przekonuje jeden ze startujących w wyborach - przedstawiciele jednej z komisji wyborczych pomylili kandydatów. - Głosy oddane na mnie zostały przypisane innemu Danielowi - mówi Daniel Szymczak. Teraz głosy przeliczy sąd. I jeżeli wyniki nie będą się zgadzać, miasteczko czeka polityczne trzęsienie ziemi.
- Mam głęboką nadzieję, że to rozstrzygnie się jeszcze dziś - mówił Daniel Szymczak. Rozmawiamy na korytarzu Sądu Okręgowego w Łodzi, który we wtorek pochylił się nad kwestią tego, czy głosy podczas ostatnich wyborów samorządowych mogły zostać źle policzone i wpłynąć na to, kto został burmistrzem Brzezin.
Czytaj też: Jeden głos zdecydował o jego zwycięstwie już w pierwszej turze. Jest decyzja w sprawie wyborów
Według wyników widocznych na stronach Państwowej Komisji Wyborczej, Daniel Szymczak zajął trzecie miejsce w wyścigu wyborczym. Walkę o drugie miejsce i udział w wyborczej dogrywce w drugiej turze przegrał z dotychczasową burmistrz, Anną Skipor, ledwie czterema głosami - jego poparło według PKW 1184, a konkurentkę 1 188 głosujących. Potem - już w drugiej turze - Anna Skipor wyraźnie przegrała z Dariuszem Guzkiem, który jest już burmistrzem miasta (poparło go w wyborczej dogrywce 70,34 proc. głosujących).
Tyle że Daniel Szymczak jest przekonany, że to on powinien być w drugiej turze. - Padłem ofiarą błędu, do którego doszło w obwodowej komisji wyborczej numer pięć - mówi. Przekonuje, że tamtejsza komisja podczas tworzenia protokołu niesłusznie wpisała "jego” głosy do rubryki innego Daniela - Nawrockiego.
Nie ten Daniel?
Skąd ta pewność? Mężem zaufania w komisji numer pięć była partnerka kandydata, Weronika Szymczak. - Głosy przeliczono przy mnie dwukrotnie. Kiedy wychodziłam, Daniel Szymczak miał 233 głosy, a Daniel Nawrocki - 133. Po powrocie do domu zauważyliśmy, że na stronie internetowej Państwowej Komisji Wyborczej zostały wpisane na odwrót - opowiadała na sali rozpraw partnerka kandydata.
Była pierwszą osobą, którą Sąd Okręgowy przesłuchał w tej sprawie. Skład sędziowski wysłuchał, co - krok po kroku - działo się w wyborczą niedzielę i w poniedziałek nad ranem.
- Karty do głosowania posortowano - oddzielnie były głosy na burmistrza, do rady miasta, sejmiku i rady powiatu. Głosy na burmistrza liczyło dwóch panów, zrobili to dwa razy - opowiadała przesłuchiwana w charakterze świadka Weronika Szymczak.
Na białej kartce papieru zapisano, jak relacjonowała, przy nazwisku jej partnera 233 głosy.
Po powrocie do domu i zauważeniu, że wyniki na stronie są inne, zaalarmowała sekretarza wyborczego z ramienia miasta Brzeziny.
"Tylko sąd może o tym zadecydować"
O godzinie piątej w brzezińskim magistracie był już kandydat, jego partnerka i jednocześnie mąż zaufania w komisji numer pięć oraz czworo członków komisji.
- Przedstawiciele komisji przyznali się, że zaszła pomyłka. Pamiętali, że inne były wyniki wyborów, a inne dane były w protokole. Pojawiła się propozycja, żeby jeszcze raz przeliczyć głosy. Pani sekretarz przekazała, że jest to już niemożliwe i należy złożyć protest wyborczy - opowiadała.
Polityczne tsunami
Karty do głosowania - jak zadecydował sąd - zostaną przeliczone raz jeszcze. Ma się to odbyć na niejawnym posiedzeniu. Co, jeżeli okaże się, że faktycznie doszło do pomyłki? Obecna na sali rozpraw Agata Sobieszek-Krzywicka, Komisarz Wyborczy w Łodzi, zawnioskowała do sądu o podjęcie następujących decyzji: orzeczenie nieważności wyborów na burmistrza, wygaszenie mandatu burmistrz Krzysztofa Guzka i zarządzenie ponownego głosowania w Brzezinach.
Znaczy to tyle, że proces wyborczy startowałby na nowo od pierwszej tury. Co ciekawe, wybory byłyby powtórzone tylko na stanowisko burmistrza, a to - w przypadku potencjalnej porażki - byłoby wyjątkowo dotkliwe dla burmistrza Krzysztofa Guzka, który po sukcesie w drugiej turze wyborów zrzekł się mandatu radnego.
Kolejna rozprawa odbędzie się 2 lipca. Wtedy to najprawdopodobniej sąd wyda wyrok.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24