Stan jednej z kobiet poszkodowanych w pożarze zakładów utylizacji odpadów w miejscowości Wola Łaska, niedaleko Łodzi, lekarze określają jako bardzo ciężki. Według prokuratury na obecnym wstępnym etapie nie ma podstaw, by mówić o okolicznościach wskazujących na celowe doprowadzenie i sprowadzenie pożaru. Burmistrz Łasku wydała komunikat, w którym poinformowała, że gmina w przeszłości zwracała się do WIOŚ z prośbą o interwencję na składowisku.
Do pożaru doszło w poniedziałek (1 lipca) na terenie TWK-ZAG Sp. z o.o. w miejscowości Wola Łaska. Jest to zakład recyklingu oraz utylizacji odpadów. Pożar objął około cztery tysiące metrów kwadratowych powierzchni. Strażacy walczyli z płomieniami przez kilka godzin - w trakcie pożaru pojawiały się także wybuchy, których źródłem były prawdopodobnie zbiorniki z aerozolami.
11 osób rannych
W wyniku pożaru rannych zostało 11 osób. Stan dwóch z nich jest ciężki. Poszkodowani zostali przewiezieni do szpitali w Bełchatowie, Łasku, Pabianicach i Siemianowicach Śląskich.
Do Centrum Leczenia Oparzeń im. Stanisława Sakiela w Siemianowicach Śląskich trafiła jedna osoba. To kobieta, której tożsamość na razie jest nieznana. jak przekazał rzecznik centrum, poszkodowana leczona jest na oddziale intensywnej terapii, lekarze oceniają jej stan jako bardzo ciężki, ma poparzone ponad 80 procent powierzchni ciała.
Do placówki w Pabianicach przetransportowano 18-letniego mężczyznę i 49-letnią kobietę. Oboje mają oparzenia twarzy i ciała. Ich stan jest stabilny, nie będą wymagać transportu do specjalistycznej placówki leczenia oparzeń.
Przyczyny zdarzenia
Ogień rozprzestrzenił się prawdopodobnie po wybuchu pojemnika, w którym utylizowane były aerozole pod ciśnieniem. Przyczyny zdarzenia są jednak cały czas badane.
Prokurator Jolanta Szkilnik z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu przekazała TVN24, że na obecnym wstępnym etapie nie ma podstaw, by mówić o okolicznościach wskazujących na celowe doprowadzenie i sprowadzenie pożaru, do którego doszło wczoraj w Woli Łaskiej.
Szkilnik podkreśliła, że prowadzone są czynności. Śledczy analizują m.in. warunki atmosferyczne i to, co zostało po pożarze na składowisku, w celu wyjaśnienia okoliczności i sposobu, w jaki doszło do pożaru.
WIOŚ chciał wstrzymania działalności, GIOŚ uchylił decyzję
We wtorek oświadczenie w sprawie pożaru wydała burmistrz Łasku Monika Mrowińska. Podkreśliła w nim, że "potencjalnym źródłem pożaru mogły być odpady w postaci opakowań zawierających pozostałości substancji niebezpiecznych lub nimi zanieczyszczonych (po aerozolach)", a z ogniem walczyły łącznie 52 zastępy strażaków.
Jak podkreśliła Mrowińska, decyzja marszałka województwa na zbieranie i odzysk odpadów w Woli Łaskiej jest ważna do maja 2025 roku.
"Co niezwykle istotne, kompetencje kontrolne w tym zakresie ma Marszałek Województwa i Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Organy gminy nie mają żadnych kompetencji kontrolnych" - czytamy w oświadczeniu. Samorządowczyni podkreśliła, że takie kompetencje ma Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, do którego gmina zwracała się już w sprawie składowiska TWK-ZAG.
W lipcu 2021 roku WIOŚ - poinformowała burmistrz Mrowińska - nakazał wstrzymać spółce działalność "w związku ze stwarzaniem zagrożenia zdrowia lub życia ludzi oraz zagrożenia zniszczenia środowiska". Firma odwołała się jednak od tej decyzji, którą następnie uchylił Główny Inspektor Ochrony Środowiska. Postępowanie zostało umorzone.
Burmistrz Mrowińska uważa, że "uciążliwość dla mieszkańców Gminy Łask wynikająca z funkcjonowania firmy TWK-ZAG Sp. z o.o. w Woli Łaskiej nie budzi żadnych wątpliwości".
"Podzielamy Państwa obawy i podobnie jak Państwo oczekujemy w tej sprawie zdecydowanej reakcji właściwych organów. Dlatego apelujemy do Marszałka Województwa Łódzkiego i Łódzkiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska o pilne działanie w tej sprawie. Ze swojej strony możemy zapewnić, że podejmiemy wszelkie możliwe kroki, aby problem został ostatecznie rozwiązany" - oświadczyła Monika Mrowińska.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Państwowa Straż Pożarna. Fot. Łukasz Rutkowski/Krzysztof Pisz