Byli pięć dni przed ślubem. Filip siedział za kierownicą, na tylnej kanapie siedziała jego przyszła żona i ich siedmiomiesięczna córka. Do tragedii doszło, kiedy mijali się z jadącą z naprzeciwka ciężarówką. Naczepa zahaczyła o drzewo, które oderwało jej metalowe elementy, a te spadły na samochód osobowy.
Drogę w Dolnym Młynie niedaleko Bydgoszczy Filip znał bardzo dobrze, pokonywał ją regularnie.
- Jak jego Julka zaszła w ciążę, to chciał stanąć na wysokości zadania. Młodzi mieszkali trochę u jednych i trochę u drugich rodziców - opowiada nam kuzynka Filipa.
Ostatnio para - razem z siedmiomiesięczną córeczką - podróżowała jeszcze częściej. Załatwiali formalności związane z weselem.
- Ślub miał być w sobotę. Filip kochał motocykle, więc przygotowywałam mu motocyklowy konwój weselny. Ale zamiast tego będzie konwój pogrzebowy - mówi łamiącym się głosem przyjaciółka chłopaka.
Wypadek
Do tragedii doszło na prostym odcinku drogi. Podkomisarz Joanna Tarkowska z policji w Świeciu nad Wisłą opowiada, że Filip, Julka i ich córka jechali osobowym volvo.
- Mieli minąć się z ciężarówką marki Daf. Jej kierowca zjechał na utwardzone pobocze. Skrzynia ładunkowa uderzyła w konar drzewa - opowiada policjantka.
Relacjonuje, że części ciężarówki się oderwały i runęły na osobówkę.
- Jedna z części przebiła się przez przednią szybę i spowodowała obrażenia u kierowcy - mówi podkom. Tarkowska.
Filip zginął na miejscu. Jego córka i niedoszła żona wyszły z wypadku bez szwanku.
Sekwencja zdarzeń
Śledztwo w sprawie spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym wszczęła Prokuratura Rejonowa w Świeciu. Janusz Borucki, prokurator rejonowy, otwarcie mówi o "gigantycznej tragedii". Jej rozmiary - jak mówi - mogły być jeszcze bardziej wstrząsające. Części, które przebiły się przez przednią szybę, bardzo poważnie raniłyby osobę na przednim prawym fotelu.
- Na szczęście, młoda kobieta i małe dziecko jechali z tyłu. Metalowe elementy zatrzymały się na kierowcy. Ochronił je - podkreśla.
Śledczy podkreślają, że oba auta biorące udział w wypadku zostały zabezpieczone. Prokurator Borucki dodaje, że kierowca ciężarówki ma 57 lat i w momencie zdarzenia był trzeźwy. Miał też wszystkie wymagane dokumenty.
- W tej sprawie z pewnością doszło do niezwykłej tragicznej sekwencji zdarzeń. Będziemy ją odtwarzać za pomocą biegłego do spraw rekonstrukcji wypadków drogowych - opowiada.
Szok
Julia i Filip chodzili do tego samego bydgoskiego liceum. Dzisiaj w szkole odbyło się specjalne spotkanie prowadzone przez dyrektora szkoły, na którym uczczono pamięć Filipa.
Szkolny pedagog i psycholog zostali oddelegowani do pomocy rodzinie dziewiętnastolatka.
- Oboje mieli w tym roku zdawać maturę. Filip był niesamowitym, poukładanym gościem. Wcześnie został ojcem, ale świetnie wywiązywał się z tej roli. Po prostu serce pęka - kończy przyjaciółka chłopaka.
***
Ślub Filipa i Julii był zaplanowany na sobotę. W piątek będzie pogrzeb.
Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi do ośmiu lat więzienia.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja Świecie