Rozszczelnienie butli najprawdopodobniej było przyczyną wybuchu gazu, do którego doszło w jednym z mieszkań w Skalmierzu (woj. łódzkie). Jedna osoba została ranna. - Przypomnieliśmy sobie, że od niedawna mieszkał tam nowy lokator. Zaczęliśmy go wołać, a potem wyciągnęliśmy spod gruzów - opowiada jeden z mieszkańców budynku, w którym doszło do wypadku.
Do wybuchu doszło w niedzielę około godziny 18. Starszy kapitan Dariusz Rudecki z sieradzkiej straży pożarnej informuje, że do zdarzenia doszło najprawdopodobniej na skutek rozszczelnienia butli z gazem w jednym z mieszkań. - Na miejscu pracowało 10 jednostek straży pożarnej. Po dojeździe zespołów ochrony przeciwpożarowej nastąpiło zabezpieczenie miejsca zdarzenia, przeszukanie gruzowiska - mówi strażak.
Dodaje, że w akcji uczestniczyła też specjalistyczna grupa poszukiwawczo-ratunkowa z Łodzi. - Jej członkowie pracowali na miejscu zdarzenia z psami, które przeszukały teren - relacjonuje strażak.
Wydobyty spod gruzów
W zdarzeniu ucierpiała jedna osoba. Aleksander Bilicki, jeden z lokatorów domu opowiada, że chwilę po wybuchu usłyszał krzyki jednej z sąsiadek, która nie mogła wydostać się z mieszkania.
- Jak już tam poszliśmy to wyszła z okna i sobie przypomniałem, że mieszka tu nowy lokator i zaczęliśmy go wołać - mówi Bilicki.
Dodaje, że w pewnym momencie nawoływany sąsiad się odezwał.
- Żeśmy go z chłopakami odkopali spod gruzów - mówi mężczyzna.
Poszkodowany 59-latek został przewieziony do szpitala.
Potężny huk
Inny z mieszkańców podkreśla, że eksplozji towarzyszył potężny huk. - Ktoś mi opowiadał, że sześć kilometrów od miejsca zdarzenia wsiadał do auta i słyszał ten huk - mówi Roman Rzeźniczak.
Krzysztof Stępiński, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Błaszkach informuje, że najprawdopodobniej cały budynek zostanie wyłączony z użytkowania.
- Decyzję podejmie powiatowy inspektor nadzoru budowlanego - kończy Stępiński.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Państwowa Straż Pożarna w Sieradzu