"Zostaw to i wychodź! Dawaj! Czad". A oni ryzykują życie dla fajnej foty na "fejsa"

"Kanały są śmiertelną pułapką"
Niebezpieczna moda
Źródło: TVN24 Łódź

W sieci chwalą się, że rzekomo byli w kanałach. "Chociażbym chodził ciemnym kanałem, siarkowodoru się nie ulęknę" - podpisał zdjęcie jeden z takich "śmiałków". Jeśli to nie fake, to otarł się o śmierć - komentują w miejskich wodociągach. I nie mówią o jego nieustraszoności, o głupocie - już tak.

- Jeżeli by tam umarł, to latami nikt by go nie znalazł - mówi nam Miłosz Wika z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji (ZWiK) w Łodzi.

Bo do kanałów wchodzi się w ostateczności. A że pod Łodzią są dwa tysiące kilometrów kanałów, to znalezienie w nich człowieka rzeczywiście mogłoby zająć lata. Chyba że jego ciało w końcu porwałby nurt. Wtedy wypłynąłby w oczyszczalni ścieków...

Ludzi, którzy się o to proszą jest - jak twierdzą w ZWiK - coraz więcej.

- Mamy wysyp ludzi, którzy chcą te kanały zobaczyć na własne oczy - przekonuje Wika.

I wskazuje na internet, gdzie jest coraz więcej zdjęć i filmów, które najprawdopodobniej zostały nagrane pod Łodzią. Dosłownie. - Rozpoznaliśmy ich (kanałów) charakterystyczny kształt. To nie fotomontaż, tylko całkiem realny problem - mówią w wodociągach.

Ostatni oddech

Dla śmiałków kanały mogą być ostatnią rzeczą, jaką zobaczą w życiu. Bo w plątaninie podziemnych korytarzy unoszą się duszące i łatwopalne gazy.

- Występujący w kanałach siarkowodór w dużym stężeniu nawet przy jednym wdechu może powodować śmierć, natomiast skutkiem zatrucia bezwonnym dwutlenkiem węgla jest obrzęk mózgu i utrata przytomności - przestrzega Wika.

Z kolei kilka wdechów metanu lub powietrza o zmniejszonej zawartości tlenu może oznaczać natychmiastowe omdlenie. Jeżeli pomoc nie przyjdzie szybko, dojdzie do zgonu.

Jedno ze zdjęć zamieszczonych ostatnio w sieci
Jedno ze zdjęć zamieszczonych ostatnio w sieci
Źródło: | facebook

- Nawet jeżeli ktoś utrzyma się na nogach, to może nie mieć szans na ucieczkę. Wiele włazów wyposażonych jest w zatrzaskowe zamki, których nie można otworzyć od wewnątrz. Kanał staje się więc śmiertelną pułapką - dodaje rzecznik ZWiK.

"Ty! Jest CO2!"

Pracownicy wodociągów schodzą pod ziemię tak rzadko, jak to tylko możliwe. Bo zawsze jest to bardzo niebezpieczne. I nie zmienia tego fakt, że zanim do kanału wejdą ludzie, jest on wietrzony - żeby zmniejszyć stężenie niebezpiecznych gazów.

Pod ziemią ekipy ZWiK mają czujki, które mają ostrzec przed niebezpieczeństwem. Często pracownicy noszą też aparaty tlenowe.

- Nad włazem w gotowości jest winda, dzięki której można szybko wyciągnąć ich na zewnątrz w razie zagrożenia - tłumaczy Miłosz Wika. Na górze zawsze czeka też brygada ratunkowa.

- Prace wykonujemy tylko zimą. Przez resztę roku jest zbyt duże ryzyko, że ludzie zostaną zalani przez deszczówkę - kończy Wika.

To właśnie podczas jednego z takich zejść pracownikowi ZWiK udało się zarejestrować moment włączenia się systemu ostrzegającego przed nadmiernym stężeniem dwutlenku węgla i ewakuację z kanałów.

Od gwiazdy do katedry

Pod Łodzią można znaleźć niezwykłe miejsca. Na przykład "gwiazdę", czyli wysoką na cztery metry komorę przelewową do rzeki Karolewki.

Podziemna "gwiazda"
Podziemna "gwiazda"
Źródło: | ZWiK

Jest też tzw. "podziemna katedra", czyli zbiornik wodny pitnej na łódzkich Stokach. Miejsce to jest co jakiś czas jest czyszczone. Wtedy - wyjątkowo - wejść tu mogą przedstawiciele mediów, aby pokazać niezwykłą architekturę tego miejsca. Byliśmy tam z naszą kamerą w ubiegłym roku.

Do katedry można wejść tylko podczas prac konserwatorskich
Do katedry można wejść tylko podczas prac konserwatorskich
Źródło: | TVN24 Łódź

Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: