Przez kilkadziesiąt dni był zamknięty w mieszkaniu ze zmarłą właścicielką. Przeżył, bo żywił się jej ciałem. - Ten pies w niczym nie zawinił, nie jest agresywny - mówią przedstawiciele fundacji SOS Amstaff, którzy chcą go przygotować do tego, żeby "pies-ludojad" znalazł nowy dom. Żeby nie budzić "niezdrowej sensacji" w fundacji nie chcą mówić, gdzie obecnie przebywa.
Jest wystraszony i wycofany. Nie wiadomo, jak nazwała go poprzednia właścicielka. Kobieta zmarła, a jej ciało było przez kilkadziesiąt dni było jedynym pożywieniem dla zamkniętego z nią amstaffa. Kiedy do mieszkania w centrum Pabianic weszli strażnicy miejscy, z 53-letniej właścicielki zostały tylko szczątki.
Amsfaff trafił do schroniska w Pabianicach, a od wczoraj jest podopiecznym fundacji zajmującej się trudnymi psami - SOS Amstaff. Tutaj zwierzę dostało nowe imię - "Albiś", od swojego umaszczenia. Klaudia Fronczak, która jest jedną z opiekunek psa zapewnia, że pies nie jest żadnym potworem. Mimo przerażających zdarzeń, które ma za sobą.
- Walczył o przeżycie. Zadziałały instynkty. To nie jest agresywne zwierzę, proszę sobie wyobrazić, co musiało przeżyć - podkreśla nasza rozmówczyni.
Wróci do ludzi?
Na razie amstaff jest zamknięty w boksie. Kiedy już się nieco oswoi - pójdzie na pierwszy spacer. Na wszelki wypadek będzie miał ze sobą kaganiec a osoba go wyprowadzająca będzie asekurowana przez inne osoby z fundacji.
- Albiś miał właścicielkę, więc na spacer wyprowadzi go doświadczona behawiorystka zwierzęca - tłumaczy Klaudia Fronczak.
Jeżeli nie pojawią się niepokojące zachowania psa, będzie można przechodzić do kolejnych etapów przywracania amstaffa do egzystencji z ludźmi.
- Gdybyśmy wiedzieli, że ten pies będzie dla kogoś zagrożeniem nie marnowalibyśmy czasu. Widzimy jednak, że to zwierzę zostało skrzywdzone przez los, chcemy dać mu szanse - dodają jego opiekunowie.
Czekając na adopcję
Jak będą wyglądały kolejne kroki w socjalizowaniu amstaffa? Zwierzę będzie później spuszczane ze smyczy na zamkniętym terenie należącym do fundacji. Potem przyjdzie czas na spacer na ulicy.
- Będziemy obserwować, jak reaguje na bodźce. Jeżeli będziemy przekonani, że nie stanowi zagrożenia, zaczniemy mu szukać nowego domu - kwituje nasza rozmówczyni.
Tyle, że ewentualny wybór będzie bardzo trudny. Po "psa-ludojada" ustawiały się kolejki chętnych do adopcji. Tyle, że zdaniem ekspertów osoby były bardziej zainteresowane mroczną historią psa, niż daniem mu nowego domu.
- Amstaffy są bardzo popularne wśród osób, które lubią agresję. Nie chcę generalizować, ale z całą pewnością musimy być bardzo rygorystyczni podczas wyboru nowego właściciela - kończy Fronczak.
Pabianicki koszmar
O psie zamkniętym w jednym mieszkaniu z martwą właścicielką głośno zrobiło się w dwa tygodnie temu. O tym, że w jednym lokalu może dziać się coś złego służby zaalarmowali sąsiedzi. Do mieszkania weszli siłą strażnicy miejscy w towarzystwie administracji budynku.
- W lokalu był pies i bardzo poważnie uszkodzone ludzkie zwłoki. Fragmenty ciała i kości były rozrzucone po całym pokoju - wyjaśnia kom. Joanna Szczęsna z policji w Pabianicach.
Dopiero później udało się ustalić, że ciało należy do 53-letniej Ewy K. Kobieta jest matką aktorki, która wystąpiła w głośnym filmie "Cześć Tereska". Matka z córką nie utrzymywały kontaktu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź