Przerzucał skradzione 8 milionów złotych. Sam zgłosił się na policję

Dariusz D. już w rękach policji
26.07.2017 | Wielki skok, surowy wyrok i spektakularna ucieczka. Adam K. zniknął
Źródło: Fakty TVN

Dariusz D. brał udział w kradzieży 8 milionów złotych w Swarzędzu pod Poznaniem. Miał trafić za kratki po odczytaniu nieprawomocnego jeszcze wyroku, skazującego go na 6 lat więzienia. Nie trafił, bo zniknął. W piątek sąd zgodził się na wydanie za nim listu gończego, dziś poszukiwany sam zgłosił się na policję.

Dariusz D. został wynajęty do przerzucania gotówki ze skradzionego bankowozu w Swarzędzu (woj. wielkopolskie). Mężczyzna odpowiadał z wolnej stopy za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i kradzież 8 milionów złotych.

14 lipca sąd okręgowy w Łodzi skazał go na 6 lat więzienia. To dużo surowszy wyrok, niż chciała prokuratura (która domagała się dla Dariusza D. kary w zawieszeniu). Mężczyzna nie stawił się jednak w sądzie na odczytaniu wyroku i tylko dlatego nie trafił za kratki. Sędzia bowiem nakazał tymczasowe aresztowanie dwóch oskarżonych, którzy dotąd nie byli za kratkami (oprócz Dariusza D. był to również Adam K. - obecnie ścigany listem gończym).

Jak się dowiedzieliśmy, Dariusz D. pojawił się w poniedziałek rano w gmachu komendy wojewódzkiej policji w Łodzi. Jeszcze dziś ma zostać przewieziony do aresztu śledczego.

Dwóch jeszcze nieuchwytnych

W piątek Sąd Okręgowy w Łodzi zgodził się na wydanie listu gończego za Dariuszem D. Mężczyzna przestał bowiem pojawiać się na komendzie policji, którą miał w ramach dozoru odwiedzać co tydzień. Ostatni raz pojawił się tam dwa tygodnie przed odczytaniem wyroku.

Wciąż na wolności są dwie osoby które - według prokuratury - były głównymi twórcami planu spektakularnego skoku. To byli policjanci - Grzegorz Łuczak (ślad po nim zaginął we wrześniu 2015 roku) oraz Adama K. (ostatni raz pojawił się na komendzie w ramach dozoru w tym samym tygodniu, w którym odczytany został wyrok).

List gończy za Łuczakiem został wydany w lutym 2016 roku, za Adamem K. w piątek - sąd pochylił się nad jego sprawą na tym samym posiedzeniu, co w sprawie Dariusza D.

Superskok

W 2015 roku sprawcy umieścili swojego człowieka w firmie ochroniarskiej. Był to Krzysztof W., który na potrzeby przestępstwa posługiwał się danymi łodzianina, któremu skradziono tożsamość.

Fałszywy konwojent 10 lipca 2015 roku był kierowcą bankowozu, który rozwoził gotówkę do bankomatów. Kiedy dwaj jego koledzy z patrolu wyszli napełniać jedną z maszyn, przestępca włączył urządzenie zagłuszające sygnał GPS i pojechał do lasu. Tam czekał samochód, w który przepakowane zostały pieniądze.

Krzysztof W. został skazany na 8 lata i dwa miesiące więzienia. Wpadł - jak podkreśla prokuratura - dzięki zeznaniom nieuchwytnego dziś Adama K.

/czytaj więcej o wyrokach w sprawie superskoku/

W drugą rocznicę kradzieży jedna z rozgłośni radiowych wyemitowała wywiad z człowiekiem, który podaje się za Grzegorza Łuczaka. Policja nieoficjalnie obiecuje, że mężczyzna ten zostanie zatrzymany w ciągu kilku następnych tygodni.

Konwojent skazany

Konwojent skazany

Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: