Prokuratura: sąsiadka czyści konta staruszki, potrzebny opiekun. W sądzie od pół roku bez decyzji

Oszukiwana staruszka zostawiona na pastwę losu?
Oszukiwana staruszka zostawiona na pastwę losu?
Źródło: TVN24 Łódź

Była sąsiadką, stała się opiekunką i jedyną spadkobierczynią majętnej łodzianki. Według śledczych oszukała 89-letnią panią Janinę C., przepisując na siebie jej mieszkania i inne dobra. Dziś 61-letnia Janina R. usłyszała kolejne zarzuty m.in. przywłaszczenia powierzonego mienia. Z konta staruszki "wyparowały" bowiem setki tysięcy złotych. I choć prokuratura już pół roku temu zwróciła się do sądu o wyznaczenie 89-latce kuratora, ta nadal zdana jest na „opiekę” podejrzanej. – Sąd nie może wydawać decyzji pochopnie – usłyszeliśmy w sądzie.

O tej bulwersującej historii pisaliśmy już wielokrotnie. Ostatni raz w kwietniu, gdy prokuratorzy uznali, że nie tylko w celu zajęcia mieszkania staruszki w Warszawie Janina R. posłużyła się dokumentem poświadczającym nieprawdę, ale też oszukała łodziankę, wykorzystując jej stan zdrowia (według biegłych kwalifikuje się ona do całkowitego ubezwłasnowolnienia).

Wcześniej zarzuty usłyszały też notariuszki, które sporządzały akty notarialne czyniące sąsiadkę jedyną spadkobierczynię pani Janiny i uprawniające ją do pobierania emerytury i reprezentowania przed urzędami.

Także w banku.

Jak się dowiadujemy, od lutego 2013 roku z konta pani Janiny wypłacono 350 tys. złotych. Również w maju, kiedy 61-latka była już formalnie podejrzana o oszustwo.

Według ustaleń śledczych część środków przeznaczona została na leki i wizyty lekarskie dla 89-latki. Z tej puli "wyparowało" prawie 200 tys. zł. W związku z tym, Janina R. usłyszała dziś kolejne zarzuty.

Odpowie za oszustwo i przywłaszczenie powierzonego jej mienia. Grozi jej do 15 lat więzienia, czyli o 5 więcej niż jeszcze w kwietniu.

Według śledczych, łamanie prawa w ramach"opieki" nad łodzianką stało się jej sposobem zarabiania na życie.

- Miesiąc po usłyszeniu pierwszych zarzutów oszustwa podejrzana dalej wypłacała pieniądze z konta 89-latki. To smutna i niebezpieczna sytuacja - komentuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

Sąd swoje, życie swoje

Śledczy prawie pół roku temu (7 stycznia) wystąpili do sądu o przyznanie kuratora dla pani Janiny. Miał on reprezentować jej interesy i chronić pozostały majątek staruszki. Na wnioskach się na razie kończy. Sąd nie podjął żadnych decyzji.

- Jesteśmy w tej sytuacji bezradni. Zasadne byłoby ustanowienie zakazu zbliżania się podejrzanej do 89-latki, ale komplikuje to brak opiekuna, który mógłby się nią zająć - tłumaczy Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

"Sąd nie może wydawać decyzji pochopnie"

Prokuratura wystąpiła do sądu o przyznanie kuratora, kiedy mieli w ręku opinię biegłych o całkowitym braku świadomości 89-latki.

Notariusze z zarzutami

Notariusze z zarzutami

Kurator nie został przyznany, bo łódzcy sędziowie zawiesili w lutym procedurę jego wyznaczania. Dlaczego? Bo prokuratorzy poprosili wtedy sąd okręgowy o ubezwłasnowolnienie chorej 89-latki. Sąd rejonowy uznał, że nie powinien zajmować się sprawą, bo osobie ubezwłasnowolnionej z automatu trzeba wyznaczyć opiekuna. A jak będzie opiekun, to kurator nie będzie już potrzebny.

Sędziowie z "okręgówki" przez dwa miesiące zajmowali się sprawą i 28 kwietnia podjęli decyzję o ubezwłasnowolnieniu kobiety (decyzja uprawomocniła się po miesiącu). Wtedy też (zgodnie z procedurami) sprawa 89-latki wróciła do sądu rejonowego. VII Wydział Rodzinny i Nieletnich dostał zadanie wyznaczenia opiekuna dla staruszki. Stosownej decyzji na razie nie ma. Dzisiaj przedstawiciele sądu twierdzą, że opiekun będzie wyznaczony w przyszłym tygodniu, na niejawnym posiedzeniu.

- Sąd nie może wydawać decyzji pochopnie. Proszę pamiętać, że mówimy o decyzjach, które kompletnie zmieniają życie i prawa wolnego mieszkańca kraju - zauważa Grażyna Jeżewska, rzecznik łódzkiego sądu okręgowego.

Brak decyzji o wyznaczeniu opiekuna prawnego sprawia, że faktyczną opiekunką i dysponentką majątku jest nadal 61-latka z zarzutami. Między innymi dlatego, że zeszłoroczne akty notarialne (podpisane według prokuratorów z naruszeniem prawa) też muszą być najpierw sądownie unieważnione. Wnioski w sądzie już są, ale i tej sprawie wciąż brak konkretnych rozwiązań – sędziowie nie podjęli żadnych decyzji.

Na balkonie ptaki wiją gniazda

Redakcja tvn24.pl wielokrotnie próbowała skontaktować się z 61-letnią podejrzaną. Albo nie otwierała drzwi, albo groziła wezwaniem policji za nachodzenie jej. Reporterka Faktów TVN odwiedziła sąsiadów 89-latki. I z bliska mogła zobaczyć, że mieszkanie staruszki zmienia się w ruinę.

- Na balkonie tej kobiety ptaki zakładają gniazda, wszędzie jest dużo odchodów. Widać, że od dawna nikt tam nie zaglądał – opowiada Marzanna Zielińska, dziennikarka TVN.

Zobacz, jak 61-letnia podejrzana unika rozmów z mediami (reportaż Faktów TVN):

Regularnie (zawsze bezskutecznie) próbowaliśmy też porozmawiać z pracownikami kancelarii notarialnej, którzy sporządzili i zatwierdzili korzystne dla podejrzanej dokumenty (ponieważ staruszka nie mogła ich podpisać, zatwierdzono je tuszowym odciskiem palca). Podczas jednej z wizyt usłyszeliśmy, że musimy chwilę poczekać na rozmowę na korytarzu. Potem zamknięto drzwi na klucz, a w kancelarii przestano odbierać telefony.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: Bartosz Żurawicz/i / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: