Prokuratura Okręgowa w Łodzi przedstawiła 55-letniej kobiecie zarzut zabójstwa matki, do którego doszło 19 grudnia 2000 roku pod Kutnem (woj. łódzkie). Jak informują śledczy, podejrzana po dokonaniu zbrodni, chcąc zatrzeć ślady, miała podpalić mieszkanie, w którym pozostawiła pobitą ofiarę. Sąd aresztował kobietę na trzy miesiące. 55-latce grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło 19 grudnia 2000 roku około godziny 7 w jednej z miejscowości pod Kutnem. Wybuchł pożar domu, znaleziono zwłoki kobiety. Okazało się, że obrażenia wskazują na morderstwo. Pracujący na miejscu śledczy wstępnie ustalili, że pokrzywdzona mogła zostać pobita, ale przez wiele lat nie udało się ustalić ewentualnego sprawcy.
Czytaj też: Podejrzany o brutalne morderstwo na Podlasiu sprzed 23 lat sprowadzony do Polski. Stanie przed sądem
Na podłodze leżała kobieta, obok tlące się szmaty i fragmenty pościeli
Z najnowszych ustaleń śledczych wynika, że podejrzana mieszkała około 100 metrów od swojej matki. 19 grudnia w ciągu dnia miała przyjść do kobiety, brutalnie pobić i zostawić w mieszkaniu. 55-latka miała wrócić wieczorem i podpalić mieszkanie. - 20 grudnia około godziny 7 druga z córek pokrzywdzonej, która mieszkała w lokalu położonym w tym samym budynku, zadzwoniła pod numer alarmowy i zgłosiła, że jej matka jest nieprzytomna, wymaga pomocy medycznej, bo prawdopodobnie uległa "zaczadzeniu". Wcześniej jej mąż zauważył, że mieszkanie matki jest silnie zadymione. Po wejściu do jego wnętrza okazało się, że leżąca na podłodze kobieta nie daje oznak życia, a nieopodal leżą tlące się szmaty i fragmenty pościeli - opisuje rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. - Przeprowadzone na miejscu oględziny i wyniki sekcji wykazały, że ofiara zginęła na skutek rozległych urazów czaszkowo-mózgowych. Obrażenia powstałe na krótko przed śmiercią stwierdzono też w obrębie twarzy, tułowia i na ręce. Pozyskane później opinie biegłego z zakresu pożarnictwa nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że w mieszkaniu ofiary - w którym ją odnaleziono - doszło do podpalenia - dodaje prokurator.
Czytaj też: Zmarł po pęknięciu woreczka z amfetaminą w żołądku. Policjanci z Archiwum X rozwiązali zagadkę sprzed lat
Zarzuty i tymczasowy areszt dla 55-letniej córki
Jak informuje prokurator Krzysztof Kopania, początkowo prowadzone śledztwo nie doprowadziło do ustalenia sprawcy. Mimo umorzenia cały czas pozostawało ono w zainteresowaniu prokuratorów i funkcjonariuszy policji.
- Prowadzono liczne analizy, poszukiwano możliwości śledczych, przeprowadzano kolejne dowody. Skrupulatnie badano wszelkie zabezpieczone ślady kryminalistyczne, wykorzystywano osobowe źródła dowodowe. Między innymi pozyskano opinię psychologiczną dotyczącą profilu prawdopodobnego sprawcy, osoby typowane poddawano badaniom wariograficznym. Całokształt dokonanych czynności doprowadził do przedstawienia zarzutów zbrodni zabójstwa obecnie 55-letniej córce ofiary - podaje Kopania.
Jak ustalił portal tvn24.pl, w środę na miejscu zabójstwa została przeprowadzona wizja lokalna z udziałem 55-latki. Jak poinformował w czwartek po godzinie 15, rzecznik łódzkiej prokuratury, sąd aresztował 55-latkę na trzy miesiące. Kobiecie grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24