Prokuratorzy z biura współpracy międzynarodowej Prokuratury Krajowej odbyli wideokonferencję z sędzią z Ministerstwa Sprawiedliwości Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który zajmuje się sprawą Sebastiana M. - podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim (woj. łódzkie), w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Podejrzany opuścił areszt w ZEA na początku lutego. - Uzyskaliśmy zapewnienie od władz emirackich, że pomimo stosowania wolnościowych środków zapobiegawczych w postępowaniu ekstradycyjnym nie ma szans, żeby pan Sebastian M. opuścił terytorium tego kraju - powiedziała tvn24.pl, prokurator Anna Adamiak, rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego.
Wideokonferencja polskich prokuratorów z Prokuratury Krajowej z sędzią z Ministerstwa Sprawiedliwości Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który zajmuje się sprawą Sebastiana M., odbyła się przed południem. Strona polska chciała uzyskać szczegółowe informacje o toczącym się postępowaniu ekstradycyjnym. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, został zatrzymany w ubiegłym roku na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich, na początku lutego opuścił jednak areszt.
"Nie ma szans, żeby Sebastian M. opuścił terytorium ZEA"
Prokurator Anna Adamiak, rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego, przekazała w rozmowie z tvn24.pl, że rozmowa z przedstawicielem strony emirackiej była bardzo rzeczowa. - Uzyskaliśmy zapewnienie od władz emirackich, że pomimo stosowania wolnościowych środków zapobiegawczych w postępowaniu ekstradycyjnym nie ma szans, żeby pan Sebastian M. opuścił terytorium tego kraju - czyli oni podejmują takie działania, żeby nie było to możliwe. Także gwarantują obecność pana Sebastiana M. na terenie Emiratów do zakończenia postępowania ekstradycyjnego - poinformowała. - Wymieniliśmy też informację na temat interpretacji naszej umowy dwustronnej w zakresie przyjęcia definicji czynu ekstradycyjnego - uzyskaliśmy informację, że czyn, jaki zarzucany jest Sebastianowi M. w Polsce, jest również przestępstwem na terytorium ZEA - przekazała prokurator. Prokurator powiedziała tvn24.pl, że proces ekstradycyjny Sebastiana M. nie musi, ale może jeszcze potrwać kilka miesięcy.
Uchylony areszt dla Sebastiana M.
Na początku lutego polska prokuratura potwierdziła, że Sebastian M. opuścił areszt w Dubaju. - Został uchylony areszt tymczasowy w procedurze ekstradycyjnej - przekazała prokurator Anna Adamiak, rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego.
Jak przekazała, władze ZEA zastosowały wobec niego inne środki, które mają zagwarantować jego obecność na terenie tego kraju. - Ma zakaz opuszczania terytorium wraz z odebraniem paszportu - przekazała, dodając, że mężczyzna ma podwójne obywatelstwo - polskie i niemieckie, ale odebrano mu jedynie paszport niemiecki.
- Nie jest człowiekiem wolnym, ale jest człowiekiem na wolności, z ograniczeniami co do poruszania poza teren Zjednoczonych Emiratów Arabskich - mówi Adamiak.
Sebastian M., by opuścić areszt, musiał też zapłacić kaucję.
Nadal jest poszukiwany czerwoną notą Interpolu
Na razie nie wiadomo, kiedy mężczyzna będzie mógł zostać przetransportowany do Polski. - Procedura ekstradycyjna się toczy - powiedziała Adamiak, dodając, że współpraca - pomimo podpisanej umowy o współpracy prawnej w sprawach karnych między Polską a ZEA jest spowolniona. - Organy nie odpowiadają sprawnie - przyznaje.
Jak dodała, w procedurę mocno zaangażował się miejscowy ambasador. Podejmowane są też próby bezpośredniego kontaktu z sędzią zajmującym się sprawą Sebastiana M. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Mężczyzna cały czas poszukiwany jest czerwoną notą Interpolu. - Pozostanie w systemie, dopóki nie zostanie skutecznie przekazany na terytorium Polski - dodała Adamiak.
Pełnomocnik rodziny: nie ma powodów do paniki
Decyzji sądu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich nie chce oceniać pełnomocnik bliskich rodziny, która zginęła w wypadku. - Widocznie niezależne sądy Zjednoczonych Emiratach Arabskich uznały, że przetrzymywanie w zamknięciu pana Sebastiana M. nie jest już konieczne. Został zatrzymany na początku października ubiegłego roku, mamy już luty, więc ten okres, który przesiedział w tamtejszym areszcie, jest dość znaczny i być może to było jakimś argumentem dla obrony - mówi mecenas Łukasz Kowalski.
Jak dodał, dużo większe obawy rodziłyby u niego, jako pełnomocnika rodziny, informacje, że wymiar sprawiedliwości Zjednoczonych Emiratów Arabskich odmawia jego wydania. - To rzeczywiście mogłoby rodzić mój niepokój. Natomiast zmiana środków zapobiegawczych z izolacyjnych na nieizolacyjne i opuszczenie aresztu przez pana Sebastiana M., kiedy wiem, że dalej jest on do dyspozycji tamtejszego wymiaru sprawiedliwości, a wniosek ekstradycyjny jest procedowany, nie budzi jakiejś mojej specjalnej paniki - powiedział.
Adwokat Sebastiana M. o sprawie
- Jeśli prawdą jest, że mój klient wyszedł z aresztu w Dubaju, to, nie będąc uczestnikiem postępowania ekstradycyjnego w ZEA, nie będę komentował decyzji tamtejszych organów - przekazał Bartosz Tiutiunik, adwokat Sebastiana M. - Mogę tylko stwierdzić, że strona polska mogła, stosując normalną instytucję, jaką jest list żelazny, spowodować stawiennictwo Sebastiana M. w Polsce. O to w jego imieniu i na jego prośbę zabiegałem. Jak wiemy, tak się nie stało. Mamy teraz sytuację, jaką mamy. Czyli, czekamy na to, co zrobi strona arabska. Tego, co zrobi lub może zrobić w tej sprawie Sebastian M., nie będę komentował - dodał.
Polska prokuratura zwróciła się do władz emirackich
9 lutego Prokuratura Krajowa wydała komunikat dotyczący uchylenia wobec Sebastiana M. aresztu stosowanego w postępowaniu ekstradycyjnym.
"W związku z zaistniałą sytuacją Prokuratura Krajowa zwróciła się do władz emirackich z propozycją zorganizowania wideokonferencji z sędzią reprezentującym Ministerstwo Sprawiedliwości ZEA zajmującym się tą sprawą, aby uzyskać szczegółowe informacje o toczącym się postępowaniu ekstradycyjnym i możliwej dacie jego zakończenia. Wymiana informacji oraz dokumentów pomiędzy polską prokuraturą a Ministerstwem Sprawiedliwości ZEA odbywa się drogą dyplomatyczną" - przekazała rzeczniczka Prokuratora Generalnego Anna Adamiak.
Prokuratura dodała, że strona emiracka nie odpowiedziała dotychczas na propozycję strony polskiej, natomiast zwróciła się o dodatkowe informacje dotyczące przestępstwa zarzucanego Sebastianowi M. w Polsce w celu weryfikacji, czy czyn ten stanowi również przestępstwo na terytorium Zjednoczonych Emiratów Arabskich, co jest warunkiem koniecznym do podjęcia decyzji o wydaniu osoby poszukiwanej. "Nawiązano również współpracę z Ambasadą tego państwa w Polsce" - zaznaczyła rzeczniczka.
Z informacji władz emirackich, na które powołuje się polska prokuratura, wynika, że postępowanie ekstradycyjne przed Sądem Apelacyjnym w ZEA trwa około 4-6 miesięcy, od orzeczenia tego sądu przysługuje odwołanie do Sądu Najwyższego, a w przypadku stwierdzenia prawnej dopuszczalności wydania ostateczna decyzja o ekstradycji należy do Ministra Sprawiedliwości.
"Polska prokuratura mając na uwadze okoliczności i rozmiar tragedii spowodowanej zdarzeniem podejmuje wszelkie możliwe działania, aby sprowadzić Sebastiana M. do Polski w celu pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej za zarzucane mu przestępstwo" - podkreśliła.
Podejrzany odmówił poddania się ekstradycji
4 października 2023 roku ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro podpisał wniosek o ekstradycję Sebastiana M. W ZEA trwa związana z tym procedura i decyzję w tej sprawie musi wydać tamtejszy sąd.
Sebastian M. miał odmówić poddania się ekstradycji, podając trzy powody: społeczny hejt związany z jego osobą, osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę, a także "podporządkowanie sądów czynnikowi politycznemu".
Tragedia na A1
Do tragicznego wypadku na autostradzie A1 w Sierosławiu w powiecie piotrkowskim doszło 16 września. W pożarze auta marki Kia zginęli rodzice oraz ich pięcioletni syn. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych". 18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym było napisane, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw.
24 września, w kolejnym stanowisku piotrkowskiej policji, napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - przekazali wtedy mundurowi.
Za kierowcą bmw wydano list gończy, ujawniony został wizerunek Sebastiana M. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim zarzuciła mu spowodowanie śmiertelnego wypadku, co zagrożone jest karą do ośmiu lat więzienia. Pełnomocnik rodziny złożył wniosek o zmianę kwalifikacji czynu na zagrożone wyższą karą zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Sebastian M. zdążył jednak wyjechać z Polski i ostatecznie trafił do Dubaju, gdzie przebywa do dziś.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim