Liczę się z tym, że nie nastąpi to w ciągu najbliższych dni, bardziej tygodni lub miesięcy - mówi Krzysztof Wiernicki z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim - pytany o to, kiedy Sebastian M. podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku na A1 trafi do Polski. Mężczyzna został zatrzymany w ubiegłym roku na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jego obrońca przyznaje, że nie wie, czy M. jest obecnie w areszcie.
O sytuację śledztwa po głośnej tragedii, do której doszło we wrześniu ubiegłego roku na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim nasz dziennikarz Mikołaj Zagawa dopytywał po zakończeniu posiedzenia Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Sędziowie w środę analizowali zażalenie obrońcy Sebastiana M. na decyzję Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, który nie zgodził się, żeby kierowca bmw otrzymał list żelazny. Wydanie dokumentu dawałoby podejrzanemu gwarancję, że po powrocie do kraju nie zostanie tymczasowo aresztowany i będzie odpowiadał z wolnej stopy podczas procesu.
Ostatecznie, łódzcy sędziowie podzielili stanowisko piotrkowskiego sądu, że list żelazny nie powinien zostać wydany, bo - jak relacjonował broniący Sebastiana M. mecenas Bartosz Tiutiunik - w ustnym uzasadnieniu decyzji stwierdził, że po wydaniu mężczyzna faktycznie stawiłby się w Polsce.
- Roma locuta, causa finita (Rzym przemówił, sprawa zamknięta - łac). Przyjmuję do wiadomości, że zaproponowana przeze mnie droga, która pozwoliłaby na to, żeby mój klient mógł szybciej usłyszeć zarzuty i złożyć wyjaśnienia została prawomocnie odrzucona - przekazał mecenas Tiutiunik.
"Czy mój klient jest w areszcie? Nie wiadomo"
- Co zatem dalej ze sprawą? To pytanie jest zadawane na okrągło i co chwilę słyszymy tę samą odpowiedź. Że postępowanie jest w toku. Czy zatem pan Sebastian M. jest aresztowany? Nie wiemy. Kiedy skończy się postępowanie ekstradycyjne? Nie wiemy - mówił obrońca kierowcy bmw.
Podkreślił, że pytanie, czy Zjednoczone Emiraty Arabskie zdecydują się na wydanie Sebastiana M. do Polski wciąż jet otwarte.
- Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że o ile prokuratorzy mogą do pewnego momentu prowadzić czynności bez obecności podejrzanego, o tyle przyjdzie taki moment, że - w razie jego dalszej nieobecności - postępowanie trzeba będzie zawiesić - mówi prawnik.
Zaznacza, że "nie ma w Polsce osoby, która byłaby w stanie odpowiedzieć, jaki jest obecny status i sytuacja Sebastiana M. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich":
- Polskiej stronie pozostaje czekanie i trzymanie kciuków, że emiracki sąd zgodzi się na wydanie mojego klienta Polsce - podkreśla.
"Kwestia tygodni lub miesięcy"
Krzysztof Wiernicki z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim powiedział w rozmowie z Mikołajem Zagawą, że jest zadowolony z prawomocnego zakończenia kwestii związanej z ewentualnym wydaniem listu żelaznego. - Jest to decyzja zbieżna ze stanowiskiem prokuratury. To rozstrzygnięcie słuszne i zasadne, zgodne z literą prawa - powiedział prokurator.
Pytany o ekstradycję Sebastiana M., prokurator stwierdził, że "sprawa jest w toku". - Czekamy na rozstrzygnięcie sądu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Zakładam, że będzie podobna sytuacja, co tutaj, że podejrzany będzie wydany. Liczę się z tym, że nie nastąpi to w ciągu dni, bardziej tygodni lub miesięcy - powiedział prokurator.
W tym czasie - jak zapewnia rozmówca TVN24 - prokuratura intensywnie pracuje nad sprawą. - Robimy swoje, gromadzimy dowody, zabezpieczamy materiały niezbędne do odtworzenia przebiegu tragedii z września ubiegłego roku - mówi prokurator.
Pełnomocnik rodziny: pośpiech jest niewskazany
Bliskich rodziny, która zginęła w wypadku na A1 reprezentuje adwokat Łukasz Kowalski. Zaznaczył, że - podobnie jak prokuratura - od początku uważał, że Sebastian M. nie powinien dostać listu żelaznego. Dodał, że łódzki sąd apelacyjny podejmując prawomocną decyzję miał na uwadze "dobro wymiaru sprawiedliwości":
- Rodzina czeka już bardzo długo na rozstrzygnięcia w tej strasznej sprawie. Sąd jednak uznał że muszą poczekać jeszcze dłużej. Rozumiemy to stanowisko. Nie stosujemy żadnej presji na wymiar sprawiedliwości. Rozumiemy, że pośpiech nie jest tutaj wskazany. Czekamy na wyniki pracy prokuratury a potem na sprawiedliwy proces - przekazał mec. Kowalski.
Podejrzany odmówił poddaniu się ekstradycji
Obecnie podejrzany przebywa na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. 4 października 2023 roku ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro podpisał wniosek o jego ekstradycję. W ZEA trwa związana z tym procedura i decyzję w tej sprawie musi wydać tamtejszy sąd.
Sebastian M. miał odmówić poddania się ekstradycji, podając trzy powody: społeczny hejt związany z jego osobą, osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę, a także "podporządkowanie sądów czynnikowi politycznemu".
Tragedia na A1
Do tragicznego wypadku na autostradzie A1 w Sierosławiu w powiecie piotrkowskim doszło 16 września. W pożarze auta marki Kia zginęli rodzice oraz ich pięcioletni syn. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych". 18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym było napisane, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw.
24 września, w kolejnym stanowisku piotrkowskiej policji napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia" - przekazali wtedy mundurowi.
Za kierowcą bmw wydano list gończy, ujawniony został wizerunek Sebastiana M. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim zarzuciła mu spowodowanie śmiertelnego wypadku, co zagrożone jest karą do ośmiu lat więzienia. Pełnomocnik rodziny złożył wniosek o zmianę kwalifikacji czynu na zagrożone wyższą karą zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Sebastian M. zdążył jednak wyjechać z Polski i ostatecznie trafił do Dubaju, gdzie przebywa do dziś i gdzie toczy się postępowanie ws. jego ekstradycji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Stop Cham