Pożar lawety przewożącej nowe auta. "Straty idą w setki tysięcy złotych"

Spłonęło pięć nowych aut
Do zdarzenia doszło w poniedziałek
Źródło: TVN24 Łódź
Z nieznanych na razie przyczyn zapaliła się laweta zaparkowana na strzeżonym parkingu w Piotrkowie Trybunalskim (woj. łódzkie). - Przewoziła ona dziewięć nowych aut, z czego pięć zostało zniszczonych - przekazują tvn24.pl strażacy. 

Informacje o pożarze strażacy otrzymali w poniedziałek po południu. 

- Zaalarmowali nas pracownicy strzeżonego parkingu, na którym zaparkowany był pojazd. Na miejsce wysłane zostały trzy jednostki gaśnicze - mówi młodszy brygadier Wojciech Pawlikowski z piotrkowskiej straży pożarnej. 

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO>>>

Strażacy na miejscu zastali zaawansowany pożar - płomienie objęły pięć samochodów.

- Akcja nie była szczególnie skomplikowana. Po godzinie pożar był już ugaszony, a działania skończyliśmy pół godziny później - dodaje Wojciech Pawlikowski. 

Przyczyny zdarzenia na razie nie są znane
Przyczyny zdarzenia na razie nie są znane
Źródło: Policja w Piotrkowie Trybunalskim

Szukając przyczyn

Strażacy wstępnie oszacowali straty na około 700 tysięcy złotych. - Spaliło się pięć z dziewięciu przewożonych aut, koszt każdego z nich wstępnie ustaliliśmy na 120 tysięcy złotych. Kolejne 100 tysięcy to wartość lawety - wylicza młodszy brygadier Pawlikowski. Na tym etapie nie chce mówić o tym, co mogło być źródłem pożaru.

- Zarzewie było w środkowej części strefy ładunkowej. Nie można wykluczyć zwarcia - mówi strażak.

Nie mógł odpalić

Straty strażacy wstępnie oszacowali na około 700 tysięcy złotych
Straty strażacy wstępnie oszacowali na około 700 tysięcy złotych
Źródło: Policja w Piotrkowie Trybunalskim

Z dotychczasowych ustaleń straży wynika, że kierowca lawety miał problem z odpaleniem silnika.

- Wiemy, że przemieszczał przewożone auta tak, aby móc dostać się do silnika znajdującego się pod kabiną. Nie chcemy jednak przesądzać, że to miało to związek z późniejszym pożarem - mówi rzecznik piotrkowskiej straży pożarnej.

Kierowca lawety - po nieudanej walce o odpalenie silnika - odszedł z parkingu. Niedługo potem wrócił wezwany przez pracowników strzeżonego placu. 

Czytaj także: