Pacjent uderza ręką w stół, ratownik łapie go i bije po twarzy

Interwencja zmieniła się w awanturę
Interwencja zmieniła się w awanturę
Źródło: Zdjęcia z monitoringu (bez dzwięku)
Nie czuł nóg, więc wezwał pogotowie. Ratownicy przyjechali do restauracji w której przebywał i... skończyło się awanturą. Najpierw w stół zaczął uderzać 70-letni pan Leon. Potem uderzał jeden z ratowników - otwartą ręką w twarz pacjenta. Całe zajście nagrał monitoring. Sprawę będzie badać prokuratura.

Do zdarzenia doszło pod koniec listopada w restauracji w Piotrkowie Trybunalskim (woj. łódzkie). Jako pierwszy sprawę nagłośnił "Dziennik Łódzki".

- Pan Leon przyjechał z kierowcą. Zamówili dwa piwka, wzięli też kieliszki - opowiada tvn24.pl kelnerka, która pracowała krytycznego wieczora w piotrkowskiej restauracji.

70-latek miał być "bardzo sympatyczny" dla obsługi, rozmawiał też z innymi gośćmi. W pewnym momencie powiedział jednak, że źle się czuje.

- Zapytał, gdzie tu jest pogotowie. Mówił, że stracił czucie w nogach. Tłumaczył, że miał udar i dwa zawały - opowiada pracownica restauracji.

Szybko w restauracji pojawili się ratownicy medyczni - lekarka, sanitariusz i kierowca. Klienci zostali poproszeni o przejście w inną część lokalu - żeby 70-latkowi można było w spokoju udzielić pomocy.

- Sama poszłam do kuchni, żeby nie przeszkadzać. Na to, co dzieje się na sali spoglądałam dzięki kamerom. O tym, że je mamy chyba zapomnieli ratownicy... - mówi kelnerka.

Ciosy w oku kamery

Sama poszłam do kuchni, żeby nie przeszkadzać. Na to, co dzieje się na sali spoglądałam dzięki kamerom. O tym, że je mamy chyba zapomnieli ratownicy. pracownica piotrkowskiej restauracji

Kamery nagrały przebieg całej akcji. Na przedstawionych nam nagraniach widać, jak pracownicy restauracji pomagają przejść panu Leonowi z baru do ławki przy stole. Chwilę potem jego znajomy kładzie na stole dokumenty - historię choroby mężczyzny.

- Pan Leon nosił je ze sobą, żeby w momencie zagrożenia lekarz wiedział, ze ma do czynienia ze schorowaną osobą - wyjaśnia kelnerka.

Ratownicy z piotrkowskiego pogotowia po chwili zaczynają badać 70-latka. Sprawdzają mu ciśnienie, a po chwili zaczynają obsłuchiwać mężczyznę za pomocą stetoskopu.

Potem lekarka siada naprzeciw pana Leona i zaczyna z nim rozmawiać. Obok stoi ratownik. W pewnym momencie 70-latek robi się bardzo pobudzony i uderza pięścią w stół.

Stojący obok sanitariusz nagłym ruchem chwyta leżące dokumenty i rzuca je przed nos pacjentowi. Potem przez chwilę mężczyźni mierzą się wzrokiem. Po kilku sekundach pracownik pogotowia łapie rękoma za twarz pacjenta. Pan Leon próbuje się bronić - zabiera przedmiot leżący na stole i zadaje cios.

Ratownik na chwilę odchyla się do tyłu i po chwili otwartą dłonią uderza 70-latka w twarz. Potem ratownik odchodzi od pacjenta, a 70-letni pan Leon zaczyna bezwładnie opuszczać się na ławce. Nie reaguje ani ratownik, ani przeprowadzająca czynności jego koleżanka z pogotowia.

Dopiero trzeci członek załogi ratownictwa po pewnym czasie stara się posadzić pana Leona na ławce. Kiedy to się nie udaje, odsuwa ławkę od stołu - żeby pacjent mógł opaść na podłogę. Potem ratownicy przez chwilę bezczynnie stoją nad leżącym 70-latkiem. Kierowca z ratownikiem podnoszą mężczyznę na ławkę.

Na nagraniach można zobaczyć też, jak w restauracji pojawiają się policjanci (wezwali ich pracownicy pogotowia, którzy zaalarmowali o "ataku na ratownika). Funkcjonariusze próbują pomóc wstać panu Leonowi. 70-latek jednak się szarpie i znowu opada na podłogę. Mężczyzna w końcu został przeniesiony do karetki. Jak? Jakość nagrania jest zbyt słaba, żeby to odtworzyć.

Podróż do szpitala i z powrotem

Policjanci wezwani do restauracji zwrócili uwagę na poraniony policzek ratownika. Dlatego też zaczęli dopytywać o okoliczności zdarzenia.

- Policjanci nie zauważyli, by ten pan był agresywny. Pouczyli go, że może złożyć zawiadomienie, ale do dzisiaj takie nie wpłynęło - mówi Ilona Sidorko, oficer prasowy policji w Piotrkowie.

Pan Leon trafił do szpitala, ale jak informuje nas Ewa Tarnowska-Ciotucha, rzeczniczka piotrkowskiego szpitala - po kilkudziesięciu minutach został odwieziony znowu do restauracji. Rzeczniczka szpitala im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie informuje, że 70-latek nie chciał poddać się badaniom.

- Nie mogę jednak państwa informować, jakie było rozpoznanie medyczne. To dane poufne - ucina, kiedy pytamy o to, co zdaniem lekarzy dolegało panu Leonowi.

Zawieszeni ratownicy

Jak dowiedziała się Katarzyna Pasikowska- Poczopko, reporterka TVN24, ratownik który miał uderzyć otwartą dłonią pana Leona poszedł na obdukcję a pracodawcę poinformował o tym, że został zaatakowany na służbie.

Niedługo potem w lokalnych mediach pojawiła się informacja o napaści na pracownika pogotowia.

Oburzeni tymi doniesieniami byli pracownicy lokalu, w którym przebywał pan Leon. Skontaktowali się z lokalną redakcją i przekazali nagrania z monitoringu.

- Chcieliśmy, żeby wszyscy zobaczyli jak było naprawdę - tłumaczą w rozmowie z tvn24.pl.

Ewa Tarnowska-Ciotucha nie chciała komentować nagrań, które udostępniła mediom restauracja. - Nie mnie to oceniać. Wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające w tej sprawie - podkreśla.

Do czasu wyjaśnienia sprawy zawieszony został zarówno ratownik, jak i kierowca zespołu karetki (ten, który próbował posadzić pana Leona na ławce). Lekarka, która uczestniczyła w zdarzeniu jest obecnie za granicą, dlatego w jej sprawie nie podjęto na razie żadnych decyzji.

Sprawa dla prokuratury

Po publikacji artykułów w prasie szpital poinformował o zajściu prokuraturę. Pismo, w którym dyrekcja informuje o możliwości popełnienia przestępstwa przez ratownika wpłynęło w piątek rano.

- Prawdopodobnie będą wszczęte dwa postępowania. Chcemy zbadać też fakt agresji pacjenta na ratownika - tłumaczy Sławomir Mamrot, rzecznik piotrkowskiej prokuratury.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl

Autor: bż/sk / Źródło: TVN24 Łódź, Dziennik Łódzki

Czytaj także: