Do tragedii doszło pod Działoszynem (woj. łódzkie). Dotychczasowe ustalenia wskazują, że kiedy dzieci zaczęły się topić, na ratunek było już za późno. Śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komuś. Do tej pory nikomu nie przedstawiono zarzutów. Do przesłuchania doszło w ubiegłym tygodniu, prokuratorzy poinformowali o nim dopiero teraz.
- Matka zeznała, że nie spodziewała się, że w wybranym miejscu rzeka była tak głęboka - opowiada.
- Kobieta informowała, że próbowała pomóc swoim dzieciom. Gdyby jednak sama nie złapała się w pewnym momencie gałęzi, pewnie by się utopiła - mówi prokurator. I podkreśla: wątpliwości nie ulega też fakt, że matka nie mogła sama pomóc naraz czwórce dzieci.
Kąpali się tam, gdzie najbardziej wartki nurt
Tragedia wydarzyła się 6 sierpnia w okolicach Działoszyna. W rzece Warcie utopiły się dwie dziewczynki w wieku 7 i 11 lat oraz dwaj chłopcy - 14 i 15 letni.
Jak informują śledczy, kiedy zaczęło topić się jedno dziecko, pozostałe ruszyły z pomocą. Wszystkie zostały porwane przez rzekę. Niewykluczone, że dzieci za bardzo oddaliły się od brzegu.
- Prokuratura powołała biegłego z zakresu bezpieczeństwa na wodzie. Chcemy sprawdzić, czy podczas wyboru miejsca do kąpieli zostały naruszone reguły ostrożności - informuje Mizerski.
Prokuratorzy dodają, że rodzina kąpała się na łuku rzeki, na zewnętrznej stronie. Właśnie tam rzeka ma najbardziej wartki nurt.
- Wiemy, że tylko jedno z czwórki dzieci chodziło na lekcje pływania w szkole. Wiele jednak wskazuje, że i ono średnio sobie radziło w wodzie - mówi Józef Mizerski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.
Opiekunka została za krzakami
Oprócz czwórki dzieci i matki, nad rzeką była też asystentka z pomocy społecznej. Z jej relacji wynika, że opiekowała się piątym, najmłodszym dzieckiem.
- Asystentka również miała obowiązki prawne związane z opieką nad dziećmi. Kobieta tłumaczyła się, że nie widziała tragicznej kąpieli, bo została z najmłodszym dzieckiem za krzakami - mówi Józef Mizerski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.
Śledczy informują, że kiedy opiekunka usłyszała krzyki, sytuacja była już krytyczna.
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: bż/iga / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź