Małżeństwo odpowie za działanie na szkodę elektrowni

Elektrownia Bełchatów
elektrownia
45-letnia prezeska zarządu jednej ze spółek z siedzibą w województwie zachodniopomorskim i jej 55-letni mąż zostali zatrzymani i aresztowani pod zarzutami m.in. wielomilionowych oszustw na szkodę Elektrowni Bełchatów i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Oboje byli wcześniej poszukiwani Europejskim Nakazem Aresztowania.

Jak podaje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Łodzi, podejrzani zostali zatrzymani w Hiszpanii, skąd trafili do Polski. I dodaje: - Podejrzani ukrywali się przed organami ścigania. Byli poszukiwani Europejskim Nakazem Aresztowania.

To 45-letnia kobieta, prezeska zarządu jednej z zachodniopomorskich spółek i jej 55-letni mąż.

- Pozostają pod zarzutami kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, oszustw na szkodę Elektrowni Bełchatów w kwocie ponad 21 milionów złotych, zbrodni fakturowej i wielomilionowych uszczupleń podatkowych - przekazał prokurator.

"Kranówka" zamiast innowacyjnego preparatu

Zarzuty postawione 45-latce i jej mężowi to wynik śledztwa - prowadzonego przez Wydział do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Regionalnej w Łodzi oraz łódzkiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - wszczętego po zawiadomieniu złożonym przez pełnomocnika bełchatowskiej elektrowni.

"Zgromadzone dowody wskazują, że oszukańczy proceder trwał kilka lat i sprowadzał się przede wszystkim do sprzedaży pokrzywdzonej spółce rzekomo innowacyjnego i opatentowanego preparatu, którego użycie miało zminimalizować wytrącanie się w procesie produkcji energii osadów twardych (w absorberze instalacji odsiarczania spalin). Faktycznie natomiast do elektrowni trafiały woda kranowa z dodatkiem jedynie chloru i kwasu fosforowego" - czytamy w komunikacie prokuratury. Zarzuty oszustwa obejmują kwotę łączną przekraczającą 21 milionów złotych.

Według ustaleń prokuratury w zarządzanej przez 45-latkę spółce dochodziło do fałszowania wyników prowadzonych przez firmę zewnętrzną badań, dotyczących skuteczności sprzedawanego "preparatu". W związku z tym zarzuty usłyszeli już wcześniej dwaj pracownicy spółki.

Zabezpieczyli pałacyk

To nie wszystkie kłopoty 45-latki. "Kolejne zarzucone kobiecie i jej mężowi przestępstwa dotyczą tzw. zbrodni fakturowej oraz uszczupleń podatkowych na kwotę ponad ośmiu milionów złotych. Jak bowiem ustalono, wykorzystując sieć kontrolowanych, zarejestrowanych na osoby podstawione podmiotów gospodarczych, wprowadzali oni do obrotu szereg nie mających odzwierciedlenia w rzeczywistości faktur, po to aby zawyżyć koszty funkcjonowania spółki, co przekładało się na wysokość należności podatkowych" - podają śledczy.

Wśród podejrzanych są także osoby, których dane wykorzystywane były w firmach uczestniczących w działalności przestępczej. Wobec ośmiu z nich skierowano już akt oskarżenia.

"Ponadto, zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych od organizatorów procederu oszustwa, usłyszała jedna z zatrudnionych w Elektrowni Bełchatów kobiet. Dotyczą one pieniędzy w kwocie 20 tysięcy złotych i sfinansowania zagranicznego wyjazdu" - przekazuje prokuratura.

Zabezpieczono majątek 45-latki, w tym położony w województwie zachodniopomorskim zabytkowy pałacyk, w którym siedzibę miała spółka. W sumie zabezpieczenia majątkowe wyniosły cztery miliony złotych w środkach pieniężnych oraz nieruchomościach.

Obecnie, jak podaje prokuratura, śledztwo toczy się przeciwko łącznie ośmiu podejrzanym i ma charakter rozwojowy.

Czytaj także: