"Ludzie bali się przychodzić do pracy". Mają podejrzewanego o 12 napadów na stacje paliw

35-latek jest podejrzewany o 11 napadów
Zatrzymany ma 35 lat
Źródło: Policja w Radomiu

W czwartek było jak zawsze. On wszedł na stację ubrany na czarno, sterroryzował pracowników i uciekł z łupem. Scenariusz niemal identyczny, jak w przypadku 11 innych napadów w ostatnim czasie. Finał tym razem był jednak inny. - Zorganizowaliśmy blokady i mamy potencjalnego sprawcę - mówią policjanci.

O serii napadów na stacje benzynowe w województwie mazowieckim i kujawsko-pomorskim pisaliśmy na tvn24.pl. Scenariusz był niemal zawsze taki sam. Zamaskowany mężczyzna pojawiał się około godziny 5, groził obsłudze czymś, co przypominało broń i uciekał z gotówką.

Nagrania z dwóch napadów publikowaliśmy na naszym portalu.

W czwartek nad ranem zamaskowany napastnik zaatakował stację w miejscowości Różan (woj. mazowieckie). Sterroryzował kobietę, która była na dyżurze, zabrał łup i zniknął.

- Chwilę po rozboju na stacji w Różanie zarządzono blokady dróg w tym powiecie oraz ościennych - mówi sierż. szt. Aleksandra Calik z komendy wojewódzkiej policji w Radomiu.

Policyjna zasadzka zakończyła się się chwilę później w miejscowości Gogole Wielkie.

- Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę z powiatu płońskiego. W samochodzie znaleźli broń gazową, kominiarkę, łomy i pieniądze, które były poukrywane w różnych miejscach w pojeździe - mówi policjantka

Koniec bezradności?

Zatrzymany ma 35 lat. Zdaniem policji, może on odpowiadać za innych 11 napadów. Bo w niemal identyczny sposób obrabowano stacje w Sierpcu (dwukrotnie), Żurominie, Mławie, Ciechanowie, Gąbinie i Płocku. W woj. kujawsko-pomorskim do napadów dochodziło dwukrotnie w Zakrzewie i dwukrotnie pod Lipnem.

- Po drugim napadzie na naszą stację część pracowników poinformowała mnie, że boją się przychodzić na nocną zmianę - opowiada Artur Kandaria, prezes spółki Petrokan Polska, która jest właścicielem okradzionej stacji benzynowej.

Na zarządzanej przez niego stacji zatrudniona została firma ochroniarska.

- Miesięcznie płacimy 10 tysięcy złotych za to, żeby czuć się bezpiecznie. Myśleliśmy, że Polska to nie Dziki Zachód, ale bezradność policji wymusza działanie - mówi rozmówca tvn24.pl.

Kandarian oferował dziesięć tysięcy złotych nagrody dla osoby, która pomoże schwytać sprawcę napadów.

"Znajdę was i rozj***ę!"

Na udostępnionych nam nagraniach z monitoringu widać i słychać, że napady miały bardzo dynamiczny przebieg.

Na jednym z filmów udostępnionych nam przez właściciela okradzionej stacji słychać przeraźliwy krzyk kobiety.

Rzeczy znalezione przy 35-latku
Rzeczy znalezione przy 35-latku
Źródło: Policja w Radomiu

Jej kolega z pracy ucieka przed przestępcą i próbuje przeskoczyć przez sklepową ladę. Zamaskowany sprawca też jest zdenerwowany. Na nagraniu widać, jak tuż po wejściu do budynku wypada mu coś na podłogę. Podnosi tę rzecz i podbiega do schowanych już za ladą pracowników.

- Pakuj to! Wszystko! - krzyczy.

- Już - odpowiada szybko pracownica.

Napastnik pyta, czy na stacji jest sejf. Pracownicy zaprzeczają. Przestępca zabiera więc torbę z łupem.

Zaczynają się groźby. Złodziej mówi, że "spisał numery samochodów".

- Jak zadzwonicie na psy, to pójdą z dymem. A was znajdę i was rozje**ę! - krzyczał sprawca.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Tutaj dochodziło do napadów
Tutaj dochodziło do napadów
Źródło: Google Maps

Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: