Dwóch zamaskowanych, uzbrojonych mężczyzn wpadło do sali, gdzie trwała rada pedagogiczna. Ponad 40 przerażonych nauczycieli ze szkoły w Pabianicach (woj. łódzkie) miało prawo przez kilkadziesiąt sekund myśleć, że są świadkami ataku terrorystycznego. Były to jednak niezapowiedziane ćwiczenia, o których wiedziała tylko dyrektorka szkoły. Jedna osoba zemdlała, ktoś zawiadomił policję o "strzelaninie".
Uczniów w Zespole Szkół numer 3 w Pabianicach już nie było. Obecni byli tylko nauczyciele, którzy w zeszły czwartek zebrali się na radzie pedagogicznej. Do pracy przyszli, żeby klasyfikować uczniów przed zbliżającym się końcem roku szkolnego.
- Nagle do sali weszło dwóch zamaskowanych mężczyzn. Krzyczeli na zdezorientowanych pracowników szkoły i strzelali w powietrze pistoletami hukowymi - relacjonuje Katarzyna Pasikowska-Poczopko, reporterka TVN24, która zajęła się sprawą.
Po kilkudziesięciu sekundach do sali wpadło dwóch kolejnych mężczyzn. Ci - w przeciwieństwie do poprzedników - nie wcielali się w terrorystów tylko w policjantów, którzy "obezwładnili" napastników.
O tym, że nauczyciele uczestniczą w szkoleniu, dowiedzieli się po kilkudziesięciu sekundach po jego rozpoczęciu. Wystarczyło jednak, żeby wywołać bardzo silne emocje.
Jedna z nauczycielek zemdlała, a inna - jak podaje "Życie Pabianic", które jako pierwsze nagłośniło sprawę - rozpłakała się.
Element zaskoczenia
Dyrektor szkoły Agnieszka Kulpińska-Górska informuje, że zaakceptowała scenariusz ćwiczeń, który zakładał "element zaskoczenia".
- Po pierwszym szoku, szkolenie odbyło się normalnie. Żaden z moich pracowników nie złożył skargi na to, jak przebiegały ćwiczenia - mówi TVN24 Kulpińska-Górska.
Podkreśla, że już kilka miesięcy temu otrzymała polecenie z kuratorium oświaty, aby przeprowadzić w placówce szkolenie, które przygotuje pracowników na ewentualne zagrożenia.
- Nikt nie wskazywał, kto i kiedy ma zrealizować szkolenie. Zdecydowałam się na firmę, która przeprowadzała już podobne działania w innych placówkach i miała bardzo dobre recenzje - mówi dyrektorka.
Szkolenie przeprowadziła firma, która zatrudnia m.in. byłych funkcjonariuszy jednostek antyterrorystycznych.
Strzały w szkole
Łódzkie kuratorium oświaty przyznaje, że faktycznie zleciło dyrektorom szkół przygotowanie szkoleń w zakresie bezpieczeństwa i zachowanie się w sytuacji zagrożenia.
- Zdecydowaliśmy się na to między innymi po tragedii w szkole w Warszawie, do której doszło w maju. Wtedy zginął jeden z uczniów - tłumaczy łódzki kurator oświaty Grzegorz Wierzchowski.
Dodaje przy tym, że sposób zorganizowania ćwiczeń w pabianickiej szkole będzie sprawdzony. - To na dyrekcji spoczywa odpowiedzialność związana z tym, aby ćwiczenia były efektywne i bezpieczne - mówi kurator.
Wątpliwości co do przebiegu ćwiczeń już zgłasza policja.
- Zostaliśmy zaalarmowani, że w szkole słychać strzały. Na miejsce natychmiast pojechał patrol policji, bo nie mieliśmy żadnych informacji o planowanych ćwiczeniach - twierdzi nadkom. Joanna Szczęsna z pabianickiej policji.
Na szczęście sytuacja wyjaśniła, się zanim funkcjonariusze podjęli interwencję.
- Nie zmienia to faktu, że sytuacja mogła przybrać niebezpieczny obrót. Dlatego w przypadku takich działań należy nas wcześniej poinformować - podsumowuje policjantka.
Autor: bż/b / Źródło: TVN24 Łódź, Życie Pabianic