Ma ciemne włosy, brązowe oczy i - najpewniej - piegi. Tak - według amerykańskich specjalistów, których o pomoc poprosili polscy policjanci - ma wyglądać zabójca 57-letniej łodzianki. Kobieta została zamordowana 4 grudnia 2020 roku. Wizerunek sprawcy został stworzony na podstawie profilu DNA znalezionego na miejscu zbrodni. Policja wyznaczyła nagrodę i prosi o pomoc wszystkie osoby, które rozpoznają mężczyznę widocznego na rekonstrukcji.
Wizerunek mężczyzny, który zaprezentowała policja, został stworzony przez Laboratorium Parabon NanoLabs z USA przy wykorzystaniu zaawansowanych badań genetycznych. - Metoda ta, wykorzystywana w Stanach Zjednoczonych, użyta została w Polsce po raz pierwszy. Pozwala ona na przewidywanie cech wyglądu zewnętrznego i pochodzenia nieznanej osoby na podstawie jej DNA - mówi młodszy inspektor Joanna Kącka z łódzkiej policji. Dodaje, że na podstawie tych cech powstał obraz kompozytowy ilustrujący przewidywany wygląd sprawcy zabójstwa.
Wyjaśnia, że opublikowany wizerunek jest naukowym przybliżeniem wyglądu opartym na DNA i nie musi być wiernym odwzorowaniem prawdziwego wyglądu sprawcy.
- Czynniki środowiskowe takie jak palenie, picie alkoholu, dieta, a także inne czynniki, takie jak zarost, fryzura, blizny nie mogą być przewidywane na podstawie DNA, dlatego mogą powodować dalsze różnice między przewidywanym a rzeczywistym wyglądem - zaznacza Joanna Kącka.
Metoda Parabon Snapshot DNA Phenotyping jest wykorzystywana z powodzeniem w postępowaniach prowadzonych w Stanach Zjednoczonych z wynikiem pozytywnych identyfikacji 184 osób. Część dotyczyła nierozwiązanych spraw nawet sprzed 25 lat.
Tak ma wyglądać sprawca:
Nagroda i prośba o pomoc
Za wskazanie sprawcy przewidziano nagrodę w wysokości 70 tys. złotych, pochodzącą ze środków policji oraz rodziny ofiary zabójstwa.
- Jeśli ktoś ma informacje identyfikujące tego mężczyznę, prosimy o kontakt osobisty lub telefoniczny z policjantami z komendy wojewódzkiej w Łodzi przy ul. Lutomierskiej 108/112, lub telefonicznie pod numerem 47 841 45 05 lub 798 030 848 - apeluje Joanna Kącka.
Śmierć w parku na Zdrowiu
Park imienia Józefa Piłsudskiego, potocznie zwany parkiem na Zdrowiu, to największy łódzki park, jeden z większych w Europie. Zajmuje powierzchnię 172 ha.
4 grudnia 2020 roku 57-letnia kobieta, mieszkająca w pobliskim domu jednorodzinnym, około 18 wyszła na spacer z psem. Niecałe dwie godziny później spacerowicze zwrócili uwagę na rasowego psa, który samotnie błąkał się po parkowych ścieżkach. Zwierzę trafiło do gabinetu weterynaryjnego. Okazało się, że ma czip z zapisanym adresem i danymi właścicieli. Osoby, które znalazły psa, zapukały do drzwi domu 57-latki. Otworzył im mąż kobiety, wyraźnie zdenerwowany tym, że od pewnego czasu nie miał z nią kontaktu.
O godzinie 21 ruszyły poszukiwania. Ciało kobiety znaleźli policjanci następnego dnia w krzakach. Było przykryte liśćmi.
Śledczy przeanalizowali relacje pomiędzy ofiarą i jej otoczeniem, analizowano, gdzie i z kim się spotykała. Sprawdzano, czyje telefony logowały się w pobliżu parku na Zdrowiu w krytycznym momencie. Przesłuchiwano osoby karane w przeszłości za przestępstwa na tle seksualnym. Wszystko na nic. - W tej sprawie prokurator opracował kilka wersji śledczych, nie wykluczamy żadnej z nich - mówi prokurator Bukowiecki, pytany, czy już wiadomo, czy była to zaplanowana zbrodnia, czy też 57-latka była przypadkową ofiarą.
W poszukiwaniach sprawcy przez dwa dni pomagali policjanci z Niemiec. Do Polski przyjechali ze szkolonym psem rasy bloodhound. Jego opiekunowie zaznaczali, że zwierzę potrafi podjąć trop nawet trzy miesiące po zdarzeniu. Tropu jednak nie podjęło.
Śledztwo
Na ciele ofiary udało się zabezpieczyć ślady, które poddano szczegółowym badaniom. Za pomocą nowoczesnych metod analizowania kodu genetycznego biegli przekazali śledczym ogólne informacje o prawdopodobnym wieku i wyglądzie sprawcy.
Prokuratura założyła, że sprawca mógł potem wrócić na miejsce tragedii. Dlatego też przez wiele tygodni po zabójstwie teren był dyskretnie obserwowany przez policję. W jaki sposób? Na ujawnienie tych informacji nie zgodziła się prokuratura.
- Organizowaliśmy badania przesiewowe w pobliżu miejsca zabójstwa. Pobieraliśmy DNA od mężczyzn, którzy mieszkają w okolicy - wylicza nam jeden z funkcjonariuszy związanych ze sprawą. - Mieliśmy stale powiększające się grono osób, od których musieliśmy dotrzeć i pobrać od nich próbkę DNA - dodaje.
Śledczy liczą, że badając dużą grupę osób, wpadną w końcu na trop; jeżeli nawet nie namierzą bezpośrednio sprawcy, to może chociaż trafią na kogoś z nim spokrewnionego. - Chromosom Y jest przekazywany bez zmian z ojca na syna. Jeżeli natrafimy na odpowiednią kombinację genów, będziemy mówić o przełomie - mówią nasi rozmówcy.
Nagrania
W lipcu zeszłego roku policjanci badający sprawę śmierci 57-letniej kobiety opublikowali nagrania z wizerunkami osób, których tożsamości nie udało się dotąd ustalić, a mogą być ważnymi świadkami w sprawie. Były bowiem w pobliżu parku na łódzkim Zdrowiu, gdy doszło tam do zbrodni.
Udostępnione filmy to fragmenty nagrań zarejestrowanych 4 grudnia wieczorem przez kamery zainstalowane w pobliżu parku na Zdrowiu. Od momentu publikacji do funkcjonariuszy odezwało się kilkanaście osób, które dzieliły się z policją podejrzeniami co do tożsamości mężczyzn. Żaden z tropów nie doprowadził jednak do przełomu, dlatego apel policji o pomoc pozostaje aktualny.
- Jeżeli ktoś rozpoznaje się na tych filmach, powinien jak najszybciej się skontaktować z całodobowym numerem 47 841 22 56 lub 57. To samo powinna uczynić każda osoba, która może pomóc nam w ustaleniu tożsamości nagranych mężczyzn. Oczywiście zapewniamy pełną anonimowość - podkreśla młodszy inspektor Joanna Kącka z łódzkiej komendy wojewódzkiej policji.
Kwestia podobieństwa
Amerykańskie laboratorium na swojej stronie internetowej prezentuje sprawy, przy rozwiązaniu których pracowało. Można znaleźć między innymi, jak bardzo trafne były predykcje wyglądu na podstawie DNA. Wśród opisywanych historii jest między innymi jest ta dotycząca śmierci 23-letniej pracownicy szpitala w USA, która została pozbawiona życia w 1999 roku. Sprawcą miał być - według ustaleń amerykańskich śledczych - Ricky Severt.
Mężczyzna zginął w wypadku samochodowym dwa lata po zbrodni, którą miał popełnić. Nigdy nie stanął przed sądem. Zanim zagadka została rozwiązana, amerykańskie laboratorium odtworzyło wygląd sprawcy na podstawie DNA. Poniżej efekt ich pracy porównany ze zdjęciem domniemanego sprawcy:
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Łódzka policja/TVN24