Mieszkańcy osiedla przy ulicy Dąbrowskiego w Łodzi przecierali oczy ze zdumienia. W poniedziałkowy poranek pomiędzy blokami pojawili się mężczyźni, którzy kosili liście. Prace zleciła jedna ze spółdzielni mieszkaniowych. Jej przedstawicielka tłumaczy, że to ostatnie w tym roku koszenie trawy, a spółdzielnia chce w ten sposób "utrzymać teren w czystości".
Zdjęcia z prac wykonywanych na osiedlu mieszkaniowym przy ulicy Dąbrowskiego w Łodzi opublikował w mediach społecznościowych serwis LDZ Zmotoryzowani Łodzianie. Widać na nich mężczyzn z kosami spalinowymi. Mieszkańcy w przesłanej do serwisu wiadomości napisali: "Nie ma to, jak kosić liście".
Urząd miasta: to działka należąca do spółdzielni mieszkaniowej
O komentarz poprosiliśmy biuro prasowe urzędu miasta w Łodzi. Rzecznik Paweł Śpiechowicz poinformował nas, że prace nie zostały zlecone przez ratusz. "Jest to działka, należąca do jednej ze spółdzielni mieszkaniowych, tak więc należy założyć, że jest to ich pracownik. Generalnie mając profesjonalny sprzęt ogrodniczy, można jednocześnie usuwać opadłe liście i kosić trawniki, ale nie jest to sprzęt ręczny, jaki używa człowiek widoczny na załączonych fotografiach" - przekazał nam rzecznik.
Administratorka: to koszenie trawy, a nie liści
Administratorka spółdzielni przyznała, że trwa ostatnia w tym roku akcja koszenia trawy i spółdzielnia chce "utrzymać teren w czystości". Zwróciliśmy uwagę, że według mieszkańców koszone są liście, a nie trawa. - Liście leżą na trawie i nie można tych liści wygrabić, bo ta trawa jest za wysoka, oczywiście te liście też od razu się rozdrabniają z tą trawą, są grabione i zabierane - tłumaczyła przedstawicielka spółdzielni.
Na pytanie, czy nie lepiej było zgrabić tylko liście, bo mieszkańcy wskazują, że trawa jest jednak krótka, administratorka wyjaśniła, że "nie da się, bo trawa częściowo jest wysoka, a częściowo jest niska". - Zamawiamy do tego firmę zewnętrzną i oni to robią całościowo, bo i tak płacimy za to samo - podsumowała.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: LDZ Zmotoryzowani Łodzianie