Gnał po mieście i zwracał na siebie uwagę. Nie tylko tym, że jechał porsche, ale też swoją nieodpowiedzialną jazdą. W czasie ucieczki rozbił auto. Zrobił to samo, co kilka tygodni wcześniej.
Było po 17, kiedy do dyżurnego łódzkiej policji dostał zgłoszenie o ciemnym porsche, za kierownicą którego siedzi najpewniej pijany mężczyzna.
- Po chwili na al. Włókniarzy był już patrol policji. Funkcjonariusze wypatrzyli poszukiwany samochód - mówi st. asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki.
Kierowca nie miał zapiętych pasów i rozmawiał przez telefon komórkowy.
- Mundurowi nakazali zatrzymanie pojazdu. Wówczas siedzący za kierownicą mężczyzna zignorował polecenie, zawrócił na skrzyżowanie i zaczął oddalać się w kierunku ul. Pabianickiej - mówi policjantka.
Pościg i kraksa
Policjanci ruszyli za uciekającym samochodem sportowym. Niedługo potem było już po pościgu.
- Na estakadzie zauważyli, że kierujący traci panowanie nad pojazdem uderzając w bariery energochłonne, po czym zjeżdża z estakady i zatrzymuje pojazd na pasie zieleni - mówi Boratyńska.
41-letni kierowca został zatrzymany. Okazało się, że miał w organizmie 2,7 promila alkoholu.
Recydywa
Funkcjonariusze ustalili, że kilka tygodni temu, 26 lutego mężczyzna też uciekał przed policją.
- Również wtedy był nietrzeźwy. W czasie ucieczki doprowadził do zdarzenia na skrzyżowaniu ul. Rzgowskiej z al. Bartoszewskiego w Łodzi - mówi st. asp. Boratyńska.
Policja informuje, że 41-latek wcześniej wielokrotnie był karany za przekroczenia prędkości.
- Mężczyzna usłyszy zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz niezatrzymania do kontroli drogowej a także za popełnione wykroczenia - tłumaczy Marzanna Boratyńska.
O dalszym losie 41-latka zadecyduje prokuratura. Kierowcy grozi do 5 lat więzienia, a także grzywna i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi