32-letni Sebastian M. jest podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku na A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, w tym pięcioletnie dziecko. Mężczyzna został zatrzymany po kilku tygodniach na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jego obrońca twierdzi, że nie była to ucieczka i wystąpił do sądu o wydanie dla swojego klienta tak zwanego listu żelaznego. Decyzja w poniedziałek.
W poniedziałek Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim (woj. łódzkie) ma podjąć decyzję ws. listu żelaznego dla Sebastiana M., podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1. Przeciwna wydaniu dokumentu, o który wnioskuje obrońca podejrzanego, jest prokuratura.
Czytaj też: Sebastian M. zatrzymany na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jest wniosek o ekstradycję
Obrona chce, by podejrzany odpowiadał z wolnej stopy
Według prawniczej definicji list żelazny to specjalny dokument pozwalający oskarżonemu pozostawanie na wolności do czasu prawomocnego zakończenia procedury karnej. Oskarżony, który posiada list żelazny, zobowiązuje się odpowiadać w procesie z tzw. wolnej stopy.
Jak przekazał obrońca podejrzanego mec. Bartosz Tiutiunik, posiedzenie w tej sprawie w piotrkowskim sądzie ma rozpocząć się w poniedziałek o godz. 12.
"Nie uciekł z Polski, tylko przebywał za granicą"
Obrońca wystąpił o list żelazny dla swojego klienta 4 października br. Tego samego dnia na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich polskie służby we współpracy z lokalną policją zatrzymały Sebastiana M.
Jak tłumaczył adwokat w wydanym wówczas oświadczeniu, jego klient nie uciekł z Polski, lecz przebywał za granicą w momencie, gdy - za pośrednictwem mediów - dowiedział się, że będzie miał postawione zarzuty. Przekonywał, że dopóki jego klient przebywa za granicą, wydanie listu żelaznego jest możliwe i nie ma przeszkód, by go procedować.
- Sebastian M. przebywa za granicą. W związku z tym jest spełniony podstawowy warunek formalny do tego, żeby rozważać możliwość przyznania mu listu żelaznego. Jeżeli szukamy odpowiedzi na pytanie, kiedy najszybciej mój klient może pojawić się w Polsce, to moja odpowiedź jest taka: wtedy, kiedy dostanie list żelazny, to może skrócić w sposób znaczący postępowanie ekstradycyjne – mówił Tiutiunik w rozmowie z RMF FM.
Podejrzany odmówił poddaniu się ekstradycji
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Magdalena Czołnowska-Musioł przekazała, że prowadzący postępowanie są przeciwko wydaniu Sebastianowi M. listu żelaznego.
Obecnie podejrzany przebywa w areszcie w ZEA. 4 października minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro podpisał wniosek o jego ekstradycję. W ZEA trwa związana z tym procedura i decyzję w tej sprawie musi wydać tamtejszy sąd.
Sebastian M. miał odmówić poddania się ekstradycji, podając trzy powody: społeczny hejt związany z jego osobą, osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę, a także "podporządkowanie sądów czynnikowi politycznemu".
Komunikat o wypadku, brak informacji o udziale bmw
Do tragicznego wypadku na autostradzie A1 w Sierosławiu w powiecie piotrkowskim doszło po godzinie 19 w sobotę, 16 września. W pożarze auta marki Kia zginęli rodzice oraz ich pięcioletni syn. Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych". 18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym było napisane, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw.
24 września, w kolejnym stanowisku piotrkowskiej policji napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw". "Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia".
Za kierowcą bmw wydano list gończy, ujawniony został wizerunek Sebastiana M. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim zarzuciła mu spowodowanie śmiertelnego wypadku, co zagrożone jest karą do 8 lat więzienia. Pełnomocnik rodziny złożył do prokuratury wniosek o zmianę kwalifikacji czynu na zagrożone wyższą karą zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim