- Z podwórka uciekły w nocy - mówi właścicielka trzech psów, które w niedzielę miały dotkliwie pogryźć biegacza w Łodzi. Mężczyzna przez 20 minut walczył o życie.
Po nagłośnieniu jego dramatu na straż miejską zadzwoniła kobieta mieszkająca niedaleko miejsca zdarzenia. Podejrzewała bowiem, że do koszmaru przyczyniły się jej zwierzęta, które uciekły z jej posesji.
- Kobieta została już zatrzymana przez policję. Jest właścicielką dorosłego psa i dwóch szczeniaków. To jednak już teraz duże zwierzęta - mówi Piotr Borowski, reporter TVN24 zajmujący się sprawą.
Naszemu dziennikarzowi udało się zamienić kilka zdań z zatrzymaną. Kobieta żałuje tego, co się stało. Zaznacza, że psy nie były dotąd agresywne.
Miały uciec w nocy, tuż przed dramatem.
- Mam pięcioletnie dziecko. A te psy nigdy nie były agresywne - podkreślała w rozmowie z TVN24.
Dodaje, że psy były szczepione.
Odpowiedzialność właściciela
Jeżeli potwierdzi się, że Robert Sarnecki został zaatakowany przez zwierzęta należące do mieszkającej w pobliżu Lasu Łagiewnickiego łodzianki, to najprawdopodobniej usłyszy ona zarzuty.
- To na właścicielu ciąży obowiązek właściwego zabezpieczenia zwierzęcia tak, aby nie stanowiło ono zagrożenia dla innych - podkreśla Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Wskazuje przy tym, że w tej konkretnej sprawie w grę wchodzi podejrzenie o popełnienie dwóch przestępstw.
- Jednym z nich jest narażenie innych na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. A niezależnie od tego mówimy o przestępstwie polegającym na nieumyślnym spowodowaniu obrażeń ciała - wylicza prokurator.
Koszmar w lesie
Robert Sarnecki przebywa od niedzieli w szpitalu. Ostatnio przygotowywał się do łódzkiego maratonu. Opowiada, że tego, co przeżył, "nie sposób opisać".
- Ktoś, kto tego nie przeżył, po prostu nie zrozumie - mówi biegacz. Dodaje, że przez 20 minut miał świadomość, że jego życie jest zagrożone.
Mężczyzna po tym, jak zaatakowały go psy, wciąż kąsany, przez 20 minut przemieszczał się w pobliże hotelu. Dopiero tam psy udało się odgonić innym osobom.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź